Muzyka rockowa już od dłuższego czasu jest w impasie. Najwięcej ciekawych rzeczy dzieje się obecnie w popie i w "czarnych" brzmieniach. Dowodem tego może być lista dziesięciu najważniejszych płyt mijającego roku.

10. Robyn „Honey”, Universal, 2018

Od czasów ABBY szwedzki pop jest prawdziwą potęgą. Potwierdza to casus Robyn – piosenkarki, która wyrosła w ostatnich dekadach na symbol skandynawskich sukcesów w show-biznesie. Mając na swym koncie pięć nominacji do Grammy, wokalistka nie spieszyła się z nagraniem nowej płyty. Wydana w osiem lat po poprzedniej „Honey” okazała się syntezą tego, co najlepsze w electro-popie stylizowanym na lata 80. Pełno tutaj finezyjnych melodii, przebojowych refrenów, romantycznej nostalgii i kobiecej zadziorności. Czego chcieć więcej?

9. Taconafide „Soma 0,5 mg”, Step Hurt, 2018

Połączenie sił przez dwóch polskich raperów – Taco Hemingwaya i Quebonafide – okazało się komercyjnym strzałem w dziesiątkę. Jednym z największych przebojów roku stała się ich wspólna piosenka – „Tamagotchi” – którą miał na swym iPodzie każdy nastolatek nad Wisłą. Reszta piosenek z pierwszej wspólnej płyty popularnych rymowaczy już nie była taka dobra, ale i tak „Soma 0,5 mg” niemal z miejsca pokryła się platyną. To tylko potwierdza, że hip-hop to chyba największa siła polskiego show-biznesu.

8. Cardi B „Invasion Of Privacy”, Warner

Historia tej młodej raperki to kolejna wersja „amerykańskiego snu”. Oto dawna kelnerka i striptizerka dzięki swemu talentowi do rymowania została wielką gwiazdą show-biznesu. Stało się to za sprawą energetycznych i tanecznych piosenek z jej debiutanckiego albumu. Choć co minutę słychać tu takie słowa, jak „bitch” czy „pussy”, teksty serwowane przez Cardi B układają się w afirmatywny przekaz, dający odpór typowemu dla rapu seksizmowi. A wszystko to podane w kolorowy i chwytliwy sposób.