Jan Himilsbach - naturalny, a wybitny. Zmarł 30 lat temu

q
Fot. Tomasz Kaczorek / Polskapresse
Jan Himilsbach, niezwykle barwna postać, zwany królem naturszczyków. Z wykształcenia był kamieniarzem, z powołania – pisarzem, a trochę z przypadku – aktorem. I to właśnie kino zapewniło mu wielką popularność – przypomina postać portal Onet. Nieznana jest dokładna data jego urodzin, a i tę śmierci, 11 listopada, przyjmuje się umownie.

- Hamlet to nudna rola, a Ofelia to zwykła prostytutka - miał odpowiedzieć, kiedy dostał propozycję zagrania w sztuce Szekspira. Oczywiście odmówił. Miał też odmówić wyjazdu do Ameryki, kiedy proponowano mu rolę w hollywoodzkim filmie. Powodem był stawiany przez producentów warunek – Himilsbach musiałby nauczyć się angielskiego. - Jeszcze się okaże, że jednak nie będę im pasował do tego filmu… I zostanę z tym angielskim jak ch*j.

Himilsbach był bohaterem niezliczonych anegdot. Pytany w 1985 roku, czym jest sława, odpowiadał: - To Sława Przybylska. Spotkałem ją nie tak dawno na warszawskiej Starówce, ale w żadnym szczególe nie wyglądała jak sława. A ja? Ja nie muszę nic w tym życiu robić. Na mnie pracuje czas. Czy ludzie się z tym godzą czy nie, czy tego chcą czy nie, ja i tak zostanę w historii. Każdy by chciał zyskać sławę. Jeden zmywa naczynia, drugi gra w orkiestrze. Ci wszyscy ludzie kiedyś odejdą. Ja natomiast zostanę jako mumia. Zapeklowany Ramzes II. To jest sława.

Udzielił około 700 wywiadów, a rzadko się zdarzało, by w którymś dwa razy powtórzył te same fakty ze swojego życia. Wywiady odbywały się najczęściej przy wódce, którą stawiał dziennikarz, a Himilsbach w podzięce starał się za każdym razem mówić inaczej i co innego, by autorowi wywiadu ktoś nie zarzucił plagiatu. Pytany o liczne "sprzeczności w zeznaniach", odpowiadał: "No bo ile razy można pieprzyć wciąż jedno i to samo?".

Większość anegdot związanych z Himilsbachem ma wyraźnie alkoholowe zabarwienie. - Młodość przehulałem, a resztę życia zostawiłem sobie na czarną godzinę. Proste – przyznawał. Sam z nałogiem raczej nie walczył. Próbowała jego żona Barbara. Jedna z anegdot opowiada o Himilsbachu, który pije piwo na środku ulicy Marszałkowskiej. - Co pan tu, proszę pana, zgorszenie sieje! Piwo pan pije na środku ulicy? - pyta przechodząca obok zbulwersowana starsza pani. - Babciu - odpowiada pan Janek. - Pani nie wie, o co chodzi, ja do organizmu wprowadzam bajkowy nastrój.

Pojawił się w ponad siedemdziesięciu filmach, począwszy od kultowego "Rejsu" (1970) Marka Piwowskiego. Inne po latach szczególnie cenione role to "Wniebowzięci" (1973) i "Jak to się robi" (1974) Andrzeja Kondratiuka, "Trzeba zabić tę miłość" (1972) Janusza Morgensterna, "Motylem jestem, czyli romans 40-latka" (1976) Jerzego Gruzy, "Brunet wieczorową porą" (1976) Stanisława Barei czy "Jan Serce" (1981) Radosława Piwowarskiego, gdzie wcielił się w kanalarza Józefa Kieliszka.
Źródło: Onet

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

S
Szklana
Za mile wspomnienia o panu Janku.

Wybrane dla Ciebie

Szok we Włoszech. Zaskakujący ruch selekcjonera „Squadra Azzurra”

Szok we Włoszech. Zaskakujący ruch selekcjonera „Squadra Azzurra”

Słynna polska aktorka nie żyje. Miała 78 lat

Słynna polska aktorka nie żyje. Miała 78 lat

Wróć na i.pl Portal i.pl