Co by tutaj wyłączyć, czyli szukanie oszczędności
W związku z wysokimi cenami energii i sytuacją panująca na rynku energetycznym od początku miesiąca obowiązuje ustawa z 7 października tego roku zobowiązująca instytucje publiczne do zmniejszenia o 10 procent zużycia energii od 1 grudnia 2022 roku do 31 grudnia 2023 roku. Zużycie energii muszą ograniczyć m.in. urzędy, sądy, uczelnie czy instytucje kultury.
Szefowie instytucji publicznych od kilku tygodni mają więc ból głowy, jak obniżyć rachunki za prąd, bo - jak informuje na swojej stronie Ministerstwo Klimatu i Środowiska - kierownicy jednostek sektora finansów publicznych zobligowani są do przekazania do prezesa Urzędu Regulacji Energetyki raportu z realizacji celu oszczędności energii elektrycznej, a za niedopełnienie obowiązku zmniejszenia zużycia prądu kierownikom JST grozi kara pieniężna, wymierzana w trybie administracyjnym przez prezesa URE. Jej maksymalna wysokość to 20 tys. zł!
W pracy telefonów nie ładujemy i nie słuchamy radia!
Zdaje się, że na dość nietypowy sposób zmniejszenia zużycia energii elektrycznej wpadło kierownictwo katowickiego Sądu Okręgowego, które zakazało swoim pracownikom ładowania w pracy swoich prywatnych telefonów komórkowych! Wprowadzenie takiego rozwiązania potwierdził w rozmowie z DZ sędzia Marian Zawała, rzecznik katowickiego SO.
- Chciałbym wyraźnie zastrzec, że to zalecenie dotyczy wyłącznie telefonów prywatnych - powiedział sędzia Zawała. Dodał, że wielu sędziów i pracowników administracji korzysta z telefonów służbowych i takie komórki mogą być ładowane w pracy. Podkreślił, że to w pewnym sensie konsekwencja wcześniejszych zaleceń, żeby w ogóle nie korzystać ze sprzętu prywatnego w sądzie, na przykład radia. - Mnie się wydaje, ale chyba nie tylko ja tak to postrzegam, ale większość z nas, że trzeba rozróżniać strefę prywatną od strefy służbowej. I to jest taki element rozróżniania. Jest czas pracy i w tym czasie pracy nie powinniśmy wykonywać czynności prywatnych. Nie spotkałem się z tym, żeby jakiś z naszych pracowników wyraził oburzenie czy niezadowolenie, że taka prośba, sugestia, bo tak to traktuję, została skierowana do nas wszystkich - powiedział sędzia Zawała.
Oszczędności? Niecałe 2 złote!
Nasz rozmówca przyznał, że nie wie, jakich można się spodziewać oszczędności.
- Jeśli spojrzymy na nasz sąd, który po Warszawie jest drugim największym sądem w kraju, zatrudniającym ponad 500 pracowników, to jednak jest to rzesza ludzi. Jeśli przemnożymy to przez ilość dni i każdy trochę tego „prywatnego prądu" by wziął, to jakaś kwota by była. Jaka? Trudno powiedzieć. Chodzi o to, żeby grosz do grosza zebrać i spróbować zebrać choćby nawet niewielką kwotę, ale w skali roku to będzie na pewno kwota zauważalna - stwierdził sędzia Zawała.
Tymczasem z wyliczeń Interii, która - bazując na aktualnych cenach energii elektrycznej i przy założeniu, że statystyczny pracownik ładowałby swój telefon w pracy przez godzinę dziennie za pomocą ładowarki o średniej mocy 6,8 W - wynika, że przez rok zużyłby prądu za ledwie 1,68 zł. Z kolei 20 minut codziennego używania czajnika elektrycznego o mocy 2000 W oznacza roczny koszt energii elektrycznej w wysokości około 165 zł, czyli niemal 100 razy więcej.
Czy wprowadzony zakaz da się wyegzekwować i ewentualnie sprawdzić, kto go nie przestrzega?
Sądzia Zawała stwierdził, że nie spotkał się z kontrolą, ale przyznał, iż on używa telefonu służbowego. - Nie słyszałem także, żeby ktoś z kolegów sędziów czy pracowników administracyjnych powiedział, żeby była jakaś kontrola, a tym bardziej jakieś restrykcje - powiedział sędzia Zawała.
Nie przeocz
- Katowice we wszystkich odcieniach mroku PRL. Miasto na zdjęciach z prywatnej szuflady
- Najpiękniejsze Ślązaczki na Instagramie. One królują w mediach społecznościowych!
- Te choroby wykluczają powołanie do wojska i ćwiczeń wojskowych. Sprawdźcie
- W tych miastach na Śląsku umiera najwięcej osób. Jest tu Twoje? Zobacz raport GUS
Zobacz także
Musisz to wiedzieć
