Królestwo z tego świata, czyli o powstaniu państwa Izrael

Joanna Lubecka
Żołnierze żydowscy w 1948 r.
Żołnierze żydowscy w 1948 r. Archiwum
Po upadku starożytnych królestw żydowskich rozpoczął się dla Żydów czas prześladowań, emigracji i życia w diasporze. Rozproszeni po całym świecie, zasymilowani lub żyjący w gettach, nie przestawali marzyć o własnym państwie. Pod koniec XIX w. pojawił się w środowiskach żydowskich syjonizm.

Był on zarówno żydowskim ruchem patriotycznym, narodowowyzwoleńczym, jak też wezwaniem do kulturowego odrodzenia. Przywódcy ruchu coraz odważniej mówili o konieczności powstania państwa żydowskiego w Palestynie. Wraz z nasilającymi się pod koniec XIX i na początku XX w. prześladowaniami, własne państwo, w którym można bezpiecznie żyć stało się marzeniem wielu europejskich Żydów. Pod wpływem syjonistycznych haseł do Palestyny wyruszali przede wszystkim Żydzi z Rosji i Europy Wschodniej.

I wojna światowa spowodowała spore zmiany na terytorium Bliskiego Wschodu - Palestyna stała się brytyjskim terytorium mandatowym, na którym pilnując własnych interesów, Brytyjczycy skłócali żyjących tam Żydów i Arabów, równocześnie czyniąc niejasne obietnice stworzenia dla nich państw. Nasiliły się więc kolejne fale migracji żydowskiej i w roku 1939 Żydzi stanowili już 30 proc. mieszkańców Palestyny.

Dla obrony przed atakami arabskimi stworzyli organizacje zbrojne: Hagana, organizującą samoobronę, i Irgun, który podejmował również działania zaczepne, atakując ludność arabską i dokonując aktów zemsty w myśl zasady „oko za oko”. Jeden z przywódców Irgunu, Ze’ew Żabotyński, nie akceptując aż tak brutalnych metod dosadnie stwierdził: „Nie mogę zauważyć żadnego bohaterstwa i dobra publicznego w strzelaniu do arabskiego chłopca na osiołku, przewożącego warzywa na sprzedaż do Tel-Awiwu”.

Wasza zagłada jak wicher (Prz 1, 27)

Równolegle do Holokaustu, który był niewyobrażalnym cierpieniem narodu żydowskiego, toczyła się rozgrywka militarna i przede wszystkim polityczna. Żydzi w Palestynie walczyli o swoje miejsce w polityce światowej, starając się umiędzynarodowić kwestię powstania państwa żydowskiego. Formalnie byli sojusznikami aliantów, ale de facto nie mieli wśród nich sprzymierzeńców. Prezydent Franklin D. Roosevelt nigdy nie sprzyjał Żydom, w samych Stanach uważał ich za „element niepożądany” i przez całą wojnę, mimo informacji o Zagładzie, prowadził wobec Żydów politykę „zamkniętych drzwi”. Brytyjczycy byli „właścicielami” Palestyny i nie wyobrażali sobie oddania roponośnych obszarów Żydom i Arabom.

W zasadzie jedynym ich sprzymierzeńcem był Winston Churchill, który uważał, że świetnym pomysłem jest „konfrontacja Żydów z Niemcami - mordercami ich rodaków ze Środkowej Europy”. Zgodził się na utworzenie w ramach armii brytyjskiej Brygady Żydowskiej, liczącej 25 tys. żołnierzy. Jednak napływ ludności żydowskiej do Palestyny nie leżał w interesie Brytyjczyków, nie chcieli oni naruszyć delikatnej równowagi w regionie. Wszelkimi sposobami utrudniali nielegalnym imigrantom żydowskim lądowanie w Palestynie, odsyłając statki z uchodźcami. Nawet takie tragedie, jak zatonięcie w lutym 1942 r. statku z uchodźcami z Rumunii (zginęło 770 osób), nie zmieniło polityki brytyjskiej.

Po zakończeniu wojny kolejnym problemem Europy stali się ocaleni z Holokaustu Żydzi, którzy tymczasowo przebywali w obozach dla uchodźców. Ich liczbę szacuje się na 250 tys. Ich również Brytyjczycy nie chcieli wpuścić do Palestyny. „Exodus” - jeden ze statków, który na pokładzie przewoził 4,5 tys. ocalałych Żydów - został przez Brytyjczyków zawrócony z portu w Hajfie, a Żydzi osadzeni w kolejnym obozie dla uchodźców, tym razem na Cyprze.

„Nie są motłochem, ale narodem”

Ze’ev Żabotyński nie doczekał powstania państwa izraelskiego. Zmarł w 1940 r., ale jego działalność, w znacznej mierze przyczyniła się nie tylko do propagowania idei syjonistycznych, ale też do stworzenia realnej siły wojskowej w Palestynie. Był zafascynowany rządami silnej ręki, wielu zarzucało mu nacjonalizm, ale to on niestrudzenie przekonywał mocarstwa: „Żydzi nie są motłochem, ale narodem, być może nieco postrzępionym, ale nadal żyjącym”. Po Holokauście trudno było sobie wyobrazić argumenty, które mogłyby powstrzymać utworzenie państwa żydowskiego. A jednak Brytyjczycy nie zamierzali oddać Palestyny.

Wśród Żydów rosła irytacja i nawet umiarkowane środowiska coraz bardziej skłaniały się do rozwiązań siłowych. Oprócz Hagany, która w październiku 1945 r. rozpoczęła walkę zbrojną przeciwko władzy mandatowej, działania podjęły bardziej skrajne organizacje, przede wszystkim Irgun, z urodzonym w Brześciu nad Bugiem Menachemem Be-ginem na czele, i Grupa Sterna, którą dowodził urodzony w Suwałkach Abraham Stern. Obie organizacje używały metod terrorystycznych. Begin często krytykował Sterna za okrucieństwo, sam uznając za swój cel zniechęcenie i zastraszenie Brytyjczyków. Ostatecznie dwa wydarzenia doprowadziły do politycznej kapitulacji Brytyjczyków. Pierwszym z nich był zamach na hotel King David - siedzibę administracji brytyjskiej - w którym zginęło 91 osób, w tym 28 Brytyjczyków. A drugim egzekucja dwóch porwanych żołnierzy brytyjskich.

Wycofanie się Brytyjczyków oraz śmierć prezydenta Roosevelta stworzyła nową sytuację międzynarodową. W wyniku uchwalenia 29 listopada 1947 r. słynnej rezolucji ONZ nr 181, postanowiono utworzyć w Palestynie dwa państwa: żydowskie i arabskie. Pół roku później, 14 maja 1948 r., urodzony w Płońsku Dawid Ben Gurion ogłosił powstanie Izraela. Następnego dnia Egipt, Syria, Transjordania i Liban rozpoczęły wojnę, mającą zniszczyć młode państwo. Izrael nie tylko przetrwał, ale powiększył swoje terytorium, zajmując 78 proc. powierzchni Palestyny. Wojna utwierdziła żydowskich polityków i bojowników w przekonaniu, że ścieżka militarnej konfrontacji była słuszna. Palestyńczycy do dziś obchodzą rocznicę al Nakba (katastrofy), gdyż w wyniku tej wojny swoje ziemie musiało opuścić prawie 700 tys. arabskich mieszkańców Palestyny. Większość z nich nigdy już tam nie wróciła, a ich potomkowie często do dziś żyją w obozach dla uchodźców.

Sprawa żydowska a sprawa polska

Ruch syjonistyczny znalazł bardzo wielu zwolenników w Polsce, gdzie w okresie międzywojennym żyło ponad 3 mln Żydów. Władze polskie współpracowały ze środowiskami żydowskimi m.in. organizując w latach 1937-1938 tajne szkolenia wojskowe dla członków młodzieżowej grupy Betar. Mieli oni stanowić zalążek przyszłej kadry wojskowej Izraela. Równocześnie na podstawie umowy z rządem polskim z 1936 r. Żabotyński kupował w Polsce broń i amunicję, a instruktorzy Wojska Polskiego szkolili członków organizacji Irgun. „Polacy nigdy nie rozumieli socjalizmu Ben Guriona. Żabotyński i Stern przemawiali językiem szabli i to się w Polsce bardzo podobało” - wspominał po wojnie Israel Scheib Eldad, członek Betar. Wsparcie idei tworzenia państwa żydowskiego leżało w interesie władz polskich - dawało nadzieję, że poprzez emigracjęzmniejszą się napięcia na tle narodowościowym.

Największa grupa polskich Żydów, która dołączyła do walki o państwo Izrael, to dezerterzy z Armii Andersa. Szacuje się, że służyło w niej 6,5 tys. żołnierzy pochodzenia żydowskiego, jednym z nich był Mieczysław Biegun, znany później jako Menachem Begin. Gdy Armia Andersa znalazła się w Palestynie w 1943 r., zaczęły się masowe dezercje, ich liczbę szacuje się na ok. 3 tys. Dezercja w wojsku karana była śmiercią, jednak gen. Anders miał w tej kwestii własną politykę. Mimo, że był w niezręcznej wobec Brytyjczyków sytuacji, to jednak nie pozwalał ścigać żołnierzy żydowskiego pochodzenia, a nawet ogłosił wobec nich amnestię, przekonany, że nie uciekają z pola walki, ale wprost przeciwnie, „wybierają o wiele trudniejszy i bardziej niebezpieczny dla nich bój”.

Cykl powstaje we współpracy z krakowskim oddziałem Instytutu Pamięci Narodowej. Autorzy są historykami, pracownikami IPN.

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

l
leszek_kw
Ani razu nie napisaliscie w jakich okolicznosciach panstwo izrael przestalo istniec.
Otoz w okoliczno takich ze sprzedali swoj kraj za zloto starozytnemu rzymowi.
Dlatego zatrzymali marionetkowa autonomiczna wladze krolewska.
Taka elasnie jest historia starozytnego izraela... pelna bratobukczej walki, morderst, gwaltow, grabierzy i matactwa.
Historycy niepotrzebmie robia z nich ofiary, gdyz jezeli stary testament jest historia tego narodu to nie wslawili sie pieknymi rzeczami. Ten narod mpze jest wybrany le na pewno nie wybrap go Bog tylko szatan
Wróć na i.pl Portal i.pl