5 z 11
- W jednym z meczów ekstraklasy miałem sytuację, gdy po...

- W jednym z meczów ekstraklasy miałem sytuację, gdy po przyjęciu piłki tyłem do bramki chciałem się szybko odwrócić i strzelić „z czuba”, tak żeby obrońcy nie zdążyli mnie zablokować. Wyszło komicznie, bo wykręciłem piruet i nie trafiłem w piłkę. Później zdobyłem gola i wygraliśmy to spotkanie, a po meczu odbieram telefon od taty i słyszę: Jak ty mogłeś w polu karnym w piłkę nie trafić!?” - wspominał Krzysztof Piątek w jednym z wywiadów.

Na zdjęciu: Krzysztof Piątek w 2018 roku - tuż przed odejściem z Cracovii

6 z 11
Potem poszło już bardzo szybko. Tytuł najlepszego polskiego...
fot. FOT. EAST NEWS

Potem poszło już bardzo szybko. Tytuł najlepszego polskiego strzelca ekstraklasy w sezonie 2017/2018, transfer do Genui i rewelacyjny początek. Nazwany następcą Roberta Lewandowskiego Piątek w pierwszych siedmiu meczach strzelił dziewięć goli i znalazł się na ustach całej piłkarskiej Europy. Radził sobie nadspodziewanie dobrze, co było zaskoczeniem nawet dla jego najwierniejszego kibica.

- Prawdę mówiąc nie byłem przekonany, że Krzysztof powinien już opuszczać ekstraklasę. Być może wpływ na takie myślenie miały losy Jarosława Jacha, z którym mój syn przenosił się z Dzierżoniowa do Lubina. Dostał ofertę z Anglii, skorzystał z niej i na jakiś czas przepadł. Wypożyczono go do Turcji, ale tam nadal gra niewiele. Nie chciałem, żeby to samo spotkało Krzyśka. Doradzałem mu, by został jeszcze rok w Polsce, bo skoro w Cracovii był w stanie strzelić 20 bramek, to ile zdobyłby będąc piłkarzem Lecha Poznań albo Legii Warszawa? On postąpił jednak po swojemu i wybrał Włochów, którzy byli mocno zdeterminowani. Cieszę się, że idzie mu tam tak dobrze - mówił nam pan Władysław jeszcze przed przejściem syna do AC Milan, za rekordowe 35 mln euro.

Na zdjęciu: Krzysztof Piątek w Genoa CFC z marszu stał się podstawowym zawodnikiem, najlepszym strzelcem i największą gwiazdą zespołu

7 z 11
O tym co działo się później słyszał już każdy kibic w...
fot. FOT. EAST NEWS

O tym co działo się później słyszał już każdy kibic w Polsce. Najpierw niespotykana seria siedmiu ligowych meczów z rzędu z co najmniej jedną bramką, po której w klasyfikacji strzelców Serie A wyprzedzał samego Cristiano Ronaldo. Do tego gole w pucharze Włoch, bezbłędne wykonywanie rzutów karnych, a nawet cieszynka z rewolwerami, po której na Półwyspie Apenińskim zaczęto wołać na niego „Bomber” i „Il Pistolero”.

- Na razie jest świetnie, ale to niemożliwe, żeby tak było wiecznie, kryzys w końcu nadejdzie. Krzysiek nie strzelał jeszcze bramek w meczach z najlepszymi zespołami tej ligi. Zobaczymy, jak poradzi sobie w starciach z Interem Mediolan, Juventusem Turyn czy Napoli. To może być dla niego prawdziwa weryfikacja, ale wierzę w niego. Wiem, że jeśli nadal będzie pracował tak jak teraz, to sobie poradzi - mówił w rozmowie z „Gazetą Wrocławską” jego ojciec. Wówczas nawet on nie mógł podejrzewać, że przeciwko ostatniemu z wymienionych rywali zagra już w barwach innego klubu. Klubu, któremu kibicował jako dziecko, na co jest dowód w postaci zdjęcia kilkuletniego Krzysia opalającego się z ręcznikiem AC Milan.

Kiedy siedział już na konferencji prasowej w Mediolanie, w towarzystwie żywych legend „Rossonerii” Paolo Maldiniego i Leonardo, został zapytany o tamtą fotografię. - To nie jest Fotoshop. Ja na prawdę byłem kibicem Milanu - powiedział Krzysztof Piątek automatycznie stając się ulubieńcem trybun.

Te zresztą przywitały go fenomenalnie. Zadebiutował w meczu ligowym z Napoli. Wówczas wszedł z ławki na ostatnie 20 min, ale dostał nieprawdopodobną owację od ponad 60 tys. kibiców na San Siro. Jego to jednak nie stresowało. Nogi się pod nim nie ugięły, bo jak zapewnia Michał Probierz, który prowadził go w Cracovii, Piątkowi presja nie wiąże nóg, a wręcz przeciwnie - napędza go.

Na zdjęciu: Krzysztof Piątek w trakcie debiutu, w ligowym meczu AC Milan z SSC Napoli na San Siro

8 z 11
Udowodnił to kilka dni później, w ćwierćfinale Pucharu...
fot. FOT. EAST NEWS

Udowodnił to kilka dni później, w ćwierćfinale Pucharu Włoch, w którym ponownie Milan mierzył się z Napoli na San Siro. Wówczas „Bomber” wyszedł już w pierwszym składzie i strzelił obie bramki, w wygranym przez gospodarzy 2:0 spotkaniu. Grający po stronie gości Piotr Zieliński i Arkadiusz Milik mogli tylko pozazdrościć koledze z reprezentacji euforii, jaką wywołał wśród kibiców własnego klubu.

Na zdjęciu: Krzysztof Piątek w ten sposób strzelił swoją pierwszą bramkę w barwach AC Milan. Był to ćwierćfinał Pucharu Włoch, w którym "Rossonerii" ponownie mierzyli się z SSC Napoli Piotra Zielińskiego i Arkadiusza Milika na San Siro

Pozostały jeszcze 2 zdjęcia.
Przewijaj aby przejść do kolejnej strony galerii.

Polecamy

Tak powinni wyglądać bohaterowie z Władcy Pierścieni zgodnie z opisem w książkach

Tak powinni wyglądać bohaterowie z Władcy Pierścieni zgodnie z opisem w książkach

Grasz w karty Pokemon? Wygraj atrakcyjne nagrody na ogólnopolskim turnieju

Grasz w karty Pokemon? Wygraj atrakcyjne nagrody na ogólnopolskim turnieju

Szok i niedowierzanie: Ancelotti ponownie w rozterce. Obrigado, Brazil!

Szok i niedowierzanie: Ancelotti ponownie w rozterce. Obrigado, Brazil!

Zobacz również

Zakończył się Impact'25 pod patronatem Strefy Biznesu

GORĄCY TEMAT
Zakończył się Impact'25 pod patronatem Strefy Biznesu

Barcelona nowym mistrzem Hiszpanii! Lewandowski i Szczęsny z tytułem

Barcelona nowym mistrzem Hiszpanii! Lewandowski i Szczęsny z tytułem