Kto wygrał... na Grunwaldzie

Paweł Stachnik
Bitwa w wersji czeskiej. Alfons Mucha, obraz Po bitwie pod Grunwaldem
Bitwa w wersji czeskiej. Alfons Mucha, obraz Po bitwie pod Grunwaldem archiwum
15 LIPCA 1410. Siły polsko-litewskie zwyciężają Krzyżaków. W następnych stuleciach trwa spór, kto odegrał decydującą rolę w bitwie. Pretensje zgłaszają Polacy, Litwini, Rosjanie, Ukraińcy, Białorusini…

Ze znaczenia grunwaldzkiego zwycięstwa zdawali sobie sprawę jego polscy uczestnicy. Jeszcze na polu bitwy Jagiełło napisał kilka listów z wieścią o sukcesie, a pisma te rozesłano m.in. do jego żony, królowej Anny, arcybiskupa gnieźnieńskiego, biskupa poznańskiego i kilku miast królewskich.

Na pamiątkę zwycięstwa władca ufundował w Lublinie klasztor Brygidek oraz kościół w Chełmie. W dniu 15 lipca ustanowiono święto Rozesłania Apostołów, podczas którego miano wspominać wojenny triumf nad Zakonem. Zdobyte chorągwie krzyżackie zostały w 1411 r. uroczyście zawieszone w katedrze wawelskiej. Bitwa, uznana za wielki triumf Królestwa Polskiego, stała się ważnym elementem świadomości politycznej i historycznej elit państwa.

Szczególne zasługi w jej utrwaleniu ma Jan Długosz. On to w swoich „Rocznikach” zawarł szczegółowy, barwny i wręcz reporterski opis bitwy, który ukształtował jej widzenie na całe stulecia. Szczególnie dwa elementy Długoszowego opisu zyskały własne życie: informacja o ucieczce Litwinów z pola walki oraz mężna postawa pułków smoleńskich. Jak się zaraz przekonamy, dyskusja nad tymi dwoma zapisami kronikarza trwa do dziś.

Dzieje sporów o interpretację i autorstwo grunwaldzkiego zwycięstwa opisało trzech litewskich historyków - Dangiras Mačiulis, Rimvydas Petrauskas i Darius Staliunas - w wydanej w Polsce przez IPN książce „Kto wygrał bitwę pod Grunwaldem”. Badacze z Litewskiego Instytutu Historycznego w Wilnie przedstawili wiekowe zmagania narodów Europy Środkowej i Wschodniej o przypisanie sobie wyłącznej własności grunwaldzkiego zwycięstwa.

Bitwa zapomniana

Bitwa jako wspaniałe zwycięstwo funkcjonowała w tradycji dworskiej rodu Jagiellonów i wymieniana była jako przyczynek do chwały jagiellońskich władców. W XVI w. chyba po raz pierwszy pojawiła się odmienna od Długoszowej jej wizja. Zawarto ją w tzw. Kronice Bychowca, czyli napisanych na początku lat 20. tego stulecia dziejach Wielkiego Księstwa Litewskiego. Anonimowy rusiński autor opisując bitwę za zwycięzców uznał wyłącznie Witolda i Litwinów, Polakom zaś odmówił czynnego udziału w niej. „A innyje woyska lackije niczoho im ne pomahali, tolko na to smotreli” - napisano w kronice. Taka interpretacja przyjmie się później w piśmiennictwie i tradycji litewskiej, i z powodzeniem będzie funkcjonować do czasów nam współczesnych.

Co ciekawe, po wygaśnięciu dynastii Jagiellonów pamięć o grunwaldzkiej bitwie popadła w Rzeczypospolitej w pewne zapomnienie. Przyćmiły ją kolejne wielkie triumfy oręża polskiego: Kircholm, Smoleńsk, Chocim, Wiedeń. Jak piszą wspomniani historycy, poza miastami Prus Królewskich (Gdańskiem, Elblągiem, Toruniem) Grunwald nie był w Polsce wspominany ani świętowany.

Taka sytuacja trwała aż do II połowy XIX w., gdy sytuacja polityczna nadała bitwie sprzed stuleci niespodziewanej aktualności. Oto państwo pruskie prowadziło wobec swojej polskiej ludności ostrą politykę germanizacyjną. Wobec mieszkających w Wielkopolsce, na Śląsku i Pomorzu Polaków stosowano drastyczne środki prawne, ekonomiczne i polityczne, by zmusić ich do odejścia od swojej narodowości.

Wywoływało to oczywiście silną krytykę w reszcie polskiego społeczeństwa. Elementem propagandowej walki z pruskimi prześladowaniami stał się ukończony w 1878 r. obraz Jana Matejki „Bitwa pod Grunwaldem”.

Monumentalne płótno ukazujące w efektowny sposób historyczne starcie zyskało ogromne powodzenie stając się jednym z narodowych symboli. Być może obraz w jakimś stopniu zainspirował też Henryka Sienkiewicza do napisania wydanej w 1900 r. powieści „Krzyżacy”. W jej końcowych partiach znalazł się wzorowany na Długoszu opis bitwy. Jeszcze wcześniej, bo w 1874 r., ukazała się powieść „Krzyżacy 1410” Józefa Ignacego Kraszewskiego, rozgrywająca się w czasie wielkiej wojny z Zakonem i również zawierająca opis zwycięskiego starcia.

Litwini przeciw Polakom

Wszystko to przywróciło grunwaldzką bitwę zbiorowej pamięci Polaków, a nawet uczyniło z niej jeden z najważniejszych momentów narodowej historii i - używając terminologii autorów książki - obraz zbiorowej pamięci.

Nic więc dziwnego, że odsłonięcie w Krakowie w lipcu 1910 r. Pomnika Grunwaldzkiego (zwanego wówczas Pomnikiem Jagiełły) stało się wielką uroczystością. Zgromadziło 165 tys. osób ze wszystkich zaborów.

Na odsłonięcie monumentu krakowski komitet w serdeczny sposób zaprosił braci Litwinów, przesyłając zaproszenie do rozmaitych litewskich towarzystw i redakcji gazet. Niestety, ci solidarnie odmówili, powołując się na trwający właśnie ideologiczny konflikt litewsko-polski. Strona litewska za głównego swojego wroga uznawała w owym czasie Polskę i polską kulturę, za przyczyną których w przeszłości doszło do wynarodowienia litewskich elit i ich asymilacji do polskości.

Jedynym oficjalnym przedstawicielem Litwy był na krakowskich obchodach publicysta i działacz społeczny ks. Juozas Tumas, korespondent dziennika „Viltis”, który na łamach miał zrelacjonować przebieg uroczystości.

Jak zauważają autorzy książki, paradoksalnie Tumas otrzymał wygodniejsze miejsce z lepszym widokiem na pomnik dzięki wstawiennictwu Romana Dmowskiego, polityka, który Litwę widział jako część Polski, a Litwinów chciał polonizować… 500-lecie bitwy grunwaldzkiej na Litwie obchodzono więc osobno, a w litewskiej publicystyce i literaturze dominowała już narracja, w której głównymi autorami zwycięstwa z 1410 r. byli Litwini i ich władca Witold nazywany Wielkim.

Prawie wszystkie teksty litewskie, ogłoszone w końcu XIX w. i na początku XX w., za niewątpliwego, a najczęściej jedynego dowódcę bitwy uznawały wielkiego księcia litewskiego Witolda” - czytamy w książce. Jednocześnie krytykowano podejście polskie, w którym główną rolę w wiktorii 1410 r. zajmowali zawsze Jagiełło i rycerstwo polskie. Negowano też usilnie opisaną przez Długosza ucieczkę Litwinów z pola bitwy, wymyślając dla niej najrozmaitsze, niekiedy bardzo karkołomne wytłumaczenia.

Pisano np., że ucieczka była tylko pozorowana i służyła rozproszeniu sił krzyżackich. Miał to być bardzo sprytny manewr Witolda, bo obłudni Polacy jako pierwszych wysłali do walki Litwinów, licząc że wybiją się nawzajem z Krzyżakami. Sojuszników w rewidowaniu dominującego polskiego obrazu bitwy Litwini znaleźli w rozwijającym się ruchu ukraińskim. W ukraińskich gazetach można było przeczytać, że pod Grunwaldem Niemców pokonali Litwini i Rusini. Z kolei w gazetach białoruskich pisano, że „chwała tej bitwy bardziej przysługuje Litwie i Białorusinom aniżeli Polakom”.

Grunwald polityczny

Po raz kolejny Grunwald stał się aktualny po wybuchu I wojny światowej. Zwycięska bitwa, w której zjednoczeni Słowianie pokonali Niemców, została wykorzystana do mobilizacji polskich poddanych cara. Już w sierpniu 1914 r. głównodowodzący wielki książę Mikołaj Romanow wydał odezwę do Polaków, w której wspominał zwycięstwo sprzed wieków.

Do pamięci o Grunwaldzie sięgnęli też Niemcy. Gdy latem 1914 r. gen. Paul von Hindenburg pobił na Mazurach 2. Armię rosyjską starcie nazwano bitwą pod Tannenbergiem. To zwycięstwo nad Słowianami miało zatrzeć klęskę poniesioną z ręki Słowian w 1410 r. W latach 20. w pobliskim Olsztynku zbudowano wielki pomnik bitwy przypominający krzyżacki zamek, a w 1935 r. uroczyście pochowano w nim Hindenburga.

W okresie międzywojennym Grunwald wykorzystywany był w Polsce jako symbol zmagań z niemieckim zagrożeniem.

Jednak stopień tego wykorzystania zależał od aktualnego stanu stosunków z zachodnim sąsiadem. Gdy po dojściu Hitlera do władzy w 1934 r. Warszawa i Berlin podpisały układ o niestosowaniu przemocy, fatalne dotychczas relacje uległy znacznej poprawie. Retorykę antyniemiecką bardzo złagodzono, a z listy lektur w polskich szkołach wycofano „Krzyżaków”. Gdy jednak w 1939 r. w związku z żądaniami Hitlera wobec Polski relacje się zaostrzyły, Grunwald znów wrócił do politycznej narracji. Jednym z głoszonych wtedy haseł był „nowy Grunwald”, jaki Polska miała zgotować Niemcom.

Na Litwie w 1930 r. obchodzono nie 520. rocznicę bitwy, a Rok Witolda Wielkiego. Grunwald był wspominany przy tej okazji jako wspaniałe zwycięstwo, którego wyłącznym autorem był książę. O Polakach pisano w najlepszym wypadku tylko jako o pomocnikach, w najgorszym jako o faktycznych wrogach Litwinów. Książę Witold był chwalony także za postępowanie po bitwie: to, że Zakon nie został ostatecznie rozgromiony było jego świadomą decyzją, bo nie pozwalało Polsce nadmiernie wzrosnąć w siłę.

Taka narracja była pochodną ówczesnego konfliktu litewsko-polskiego na tle przynależności Wilna. Litwa nie miała sporu z Niemcami, ale miała z Polską, stąd zaskakująca dla nas interpretacja bitwy, w której prawdziwym wrogiem nie są Krzyżacy tylko Polacy. Innym wariantem takiego podejścia było stwierdzenie, że Zakon pokonały wojska litewskie, ruskie i czeskie. Polskie - nie.

Pod wodzą Rosji

Polityczna przydatność bitwy po raz kolejny ujawniła się podczas II wojny światowej. Od pewnego momentu zaczęła ją wykorzystywać propaganda sowiecka, przypominając że na polach Grunwaldu narody słowiańskie pod wodzą Rosji pokonały germańską nawałę. „Pod wodzą Rosji”, bo już od dawna w rosyjskiej historiografii funkcjonowało stwierdzenie, że decydującą rolę w zwycięstwie grunwaldzkim odegrały trzy pułki smoleńskie, które odparły atak Niemców. Grunwald stał się też symbolem mobilizacji narodów słowiańskich, które pod wodzą Rosji znów pokonają Germanów.

Bitwa znalazła się też w repertuarze polskich komunistów. W jej rocznicę - 15 lipca 1943 r. - przysięgę złożyli żołnierze 1. Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki. Autorzy książki podają, że wzięła w nich udział sowiecka delegacja działaczy i żołnierzy litewskich, o czym próżno szukać jakiejkolwiek wzmianki w polskich relacjach z tej uroczystości. W tymże 1943 r dowództwo Gwardii Ludowej ustanowiło Order Krzyża Grunwaldu, wysokie odznaczenie wojskowe, w PRL czwarte w hierarchii odznaczeń. Grunwald - jako zapowiedź zwycięstwa nad Niemcami przywoływano w artykułach, przemówieniach, literaturze i na plakatach (np. na popularnej grafice „Grunwald 1410 - Berlin 1945”).

Gdy wojska sowieckie w 1944 r. zajęły Litwę, propaganda zaczęła wykorzystywać Grunwald jako przykład braterstwa narodów litewskiego i rosyjskiego. Wcześniej, w czasie okupacji niemieckiej, nazwę Żalgiris (lit. Grunwald) nosiły komunistyczne oddziały partyzanckie. Potem nazwę taką przybierały oddziały litewskiej partyzantki niepodległościowej.

W PRL Grunwald na stałe wszedł do repertuaru państwowej retoryki. Bitwa była ciągle wykorzystywana w prasie, podręcznikach, telewizji, literaturze, wychowaniu młodzieży i wojska. W 1960 r. obchodzono z rozmachem 550. rocznicę bitwy. 17 lipca na polach grunwaldzkich odbył się wielki zlot organizacji młodzieżowych. Obecni byli Władysław Gomułka i Aleksander Zawadzki.

Jednak Rosjanie

Na sowieckiej Litwie rocznicę obchodzono w niewielkim stopniu, jako że przypominanie historii i sukcesów Wielkiego Księstwa Litewskiego było źle widziane. Uznano jednak, że obchody mogą „zdemaskować dążenia zachodnioniemieckich militarystów” i w prasie ukazały się artykuły, a na Górze Giedymina w Wilnie odsłonięto obelisk. Bitwę przypomniano też w prasie ZSRR, oczywiście jako przykład skuteczności sojuszu państw słowiańskich pod wodzą Rosji.

Krytycznie przyjęto na Litwie „Krzyżaków” Aleksandra Forda. Uznawano dobrą grę aktorską, piękną scenografię i zdjęcia, ale złoszczono się na brak w filmie księcia Witolda, eksponowanie Jagiełły i pokazywanie Litwinów jako dzikusów w skórach. Niejako odpowiedzią na film była opera Vytautasa Klovy „Dwa miecze”, której bohaterem i zwycięzcą pod Grunwaldem był Witold. Swobodne obchodzenie rocznicy bitwy, a także jej badanie i popularyzowanie, stało się możliwe na Litwie dopiero po odzyskaniu niepodległości. Oczywiście, tak jak w Polsce obowiązuje wariat wielkiego polskiego zwycięstwa pod wodzą Jagiełły, tam mówi się o wielkim litewskim zwycięstwie pod wodzą Witolda.

A jak jest gdzie indziej? W 2015 r. w rocznicę bitwy Rosyjskie Towarzystwo Wojskowo-Historyczne oświadczyło, że to Rosjanie w 1410 r. zwyciężyli pod Grunwaldem. Litwini, Polacy i Czesi byli tylko ich sojusznikami. Pułki smoleńskie złożone z Rusinów wytrzymały główne natarcie Krzyżaków, przez co zdecydowały o losach bitwy. Jak widać, walka o prawa własności do grunwaldzkiej bitwy jeszcze się nie skończyła.

od 12 lat
Wideo

Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Kto wygrał... na Grunwaldzie - Plus Gazeta Krakowska

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl