Czytaj też: Nauczyciele czekają na prezenty. Co dostaną?
Zakładając, że jeden nauczyciel prowadzi 4 klasy, po 30 uczniów jedna, dostanie dziś grubo ponad sto kwiatów. Oczywiście, przy założeniu, że jeden uczeń podaruje symbolicznego kwiatka. Ale przecież wielu daje ich o wiele więcej.
Niektórzy nauczyciele po opuszczeniu progów szkoły mogą więc otworzyć minikwiaciarnię. Interesujące, że niektórzy... tak robią.
– U mnie to norma, że nauczyciele po zakończeniu roku po prostu sprzedają kwiaty. Oczywiście nie stoją z nimi na targu, ale odsprzedają bukiety zaprzyjaźnionym kwiaciarniom – mówi nam jedna z wrocławskich nauczycielek. – Za każdy bukiet dostają pół ceny. Wszyscy są zadowoleni: nauczyciel, bo sporo zarobi. I kwiaciarz, bo ma podwójny zysk – dodaje.
Oczywiście większość nauczycieli ani myśli sprzedawać podarunków od uczniów. Zakładamy, że większość trzyma je w domu i cieszy się nimi, dopóki nie zwiędną. Ale, jak relacjonuje inny nauczyciel, jest spora grupa jego kolegów po fachu, która... – Te gorsze, habazie takie, po prostu wyrzucają do kubła – mówi nasz rozmówca.
Co jeszcze dzieje się z kwiatami? – Zauważam, że w dniu zakończenia roku, więcej niż zwykle kwiatów trafia pod wizerunki świętych w kościele. To piękny gest – mówi ks. Janusz Gorczyca, proboszcz parafii św. Piotra i Pawła w Oławie.
Jest też grupa nauczycieli, która część kwiatów zanosi na groby bliskich.
– Nie przepadam za kwiatami. Wiele razy mówiłem to uczniom, ale oni i tak mnie nimi obdarowują. Co robię? Przekazuję je mojej mamie, zresztą też nauczycielce, choć już na emeryturze. To chyba jest w porządku? – mówi nam inny wrocławski nauczyciel.
Jakie kwiatki będą modne w tym roku? – Goździki. Rok temu też tak było. To powrót do tradycji - uśmiecha się Katrzyna Mendera z kwiaciarni przy ul. Piłsudskiego. - Choć część uczniów na pewno też kupi róże.
Ile kwiatków kupują uczniowie? Zdaniem Katarzyny Mendery, im starszy uczeń, tym mniej. - Ci najmłodsi przychodzą z rodzicami i kupują bukiety, czasem za kilkadziesiąt złotych. Ci najstarsi, z liceów, poprzestają najczęściej na jednym - mówi.
Goździk kosztuje 3,5 zł. Róża jest najczęściej o kilkadziesiąt groszy droższa. W kwiaciarni Akant przy ul. Wróblewskiego usłyszeliśmy, że najlepiej, gdy klasa składa się na jeden bukiet. Wtedy trzeba zrobić "zrzutkę" na ok. sto złotych.