Piszcie w komentarzach, jeśli problem pojawia się również w szkołach Waszych dzieci
To, że większość szkół pracuje w systemie na tzw. półtorej zmiany okazało się najmniejszym problemem. Największy sprzeciw budzą dni, w których lekcje kończą się o godz. 17.30 lub nawet 18.15, a także tzw. „okienka”, czyli wolne godziny między lekcjami. Niektórzy skarżą się także na to, że matematyki czy fizyki dzieci uczą się na 6 czy 7 godzinie lekcyjnej. Zdarza się, że dziecko ma 8 lekcji jednego dnia!
Wczoraj rodzice uczniów klasy VI jednej z bałuckich szkół interweniowali nawet u dyrekcji.
- W środę nasze dzieci zaczynają lekcją wychowania do życia w rodzinie – opowiada jedna z mam. - Potem dziewczynki mają dwa okienka, a chłopcy – jedno, bo na drugiej lekcji mają wuef. Co dzieci mają robić w tym czasie? Siedzieć w bibliotece czy w przepełnionej świetlicy? Ze szkoły wyjść im nie wolno. Czy mamy wszyscy zrezygnować z lekcji, która nie jest obowiązkowym przedmiotem? Dzieci chcą na nią uczęszczać, bo w ubiegłym roku bardzo im się podobała i chętnie wstawali nawet na godz. 7.10. Jesteśmy dobrej myśli, że uda się coś poprawić w planie.
W planie mojej córki w środę jest chemia – trudny przedmiot na 7 godzinie lekcyjnej – opowiada tata uczennicy klasy VIII szkoły na Górnej. - A w poniedziałek dzieci mają osiem lekcji! No jest wśród nich wuef, ale myślę, że i tak to za dużo.
Co na to kuratorium oświaty? Czytaj na następnej stronie
Zobacz też: Pogoda na weekend
Piszcie w komentarzach, jeśli problem pojawia się również w szkołach Waszych dzieci
Rodzice zawsze mają prawo zgłosić swoje uwagi przede wszystkim do dyrektora szkoły, który jest odpowiedzialny za prawidłową organizację zajęć, a następnie do kuratorium - zwraca uwagę Grzegorz Wierzchowski, łódzki kurator oświaty. - Konsekwencją będzie kontrola naszego wizytatora, zbadanie przyczyn ewentualnych nieprawidłowości oraz ich wyeliminowanie z korzyścią dla uczniów. Bo plan zajęć dydaktyczno-wychowawczych powinien uwzględniać higienę pracy ucznia. Ministerstwo Edukacji Narodowej przygotowało projekt rozporządzenia, który zakłada m.in. obowiązek uwzględnienia w planie realizacji zajęć wymagających intensywnego wysiłku umysłowego nie później niż na szóstej godzinie lekcyjnej w danym dniu.
Jak tłumaczą dyrektorzy – problemy wynikają z tego, że szkoły podstawowe są przepełnione – dziś zamiast 6 mamy w nich już 8 roczników uczniów. Tymczasem nadal nie można udostępnić im sal w pustoszejących gimnazjach ze względów proceduralnych.
Zobacz też: Pogoda na weekend