
- Trwają przygotowanie do uruchomienia dwóch kolejnych jednostek wytwórczych - mówi rzeczniczka PGE GIEK.
Jak doszło do awarii?
CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNYM SLAJDZIE

Jak doszło do awarii?
Awaria tuż po godz. 16 miała miejsce w rozdzielni Rogowiec w Kurnosie pod Bełchatowem, która wyprowadza moc dla dziesięciu bloków elektrowni. Bloki wyłączono w trybie awaryjnym, co stało się po raz pierwszy w historii Elektrowni Bełchatów. Działał tylko jeden, najmocniejszy blok nr 14, który wyprowadzenie mocy ma ze stacji Trębaczew pod Działoszynem, a został uruchomiony w 2011 r. Awaria BYŁA na tyle poważna, że w sieci brakowało 3,9 tys. megawatów. Nie było jednak zagrożenia wyłączeń prądu, bo energię zapewniły sieci zagraniczne, m.in. czeska i niemiecka.
CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNYM SLAJDZIE

Około godz. 16.30 awaria w stacji rozdzielczej w Rogowcu, prawdopodobnie tzw. "przepięcie", spowodowała awaryjne odłączenie 10 bloków, czyli "starszej części" elektrowni Bełchatów. A to oznacza, iż w systemie zabrakło nagle ok. 3900 MW, tyle bowiem wynosi łączna moc wspomnianych bloków.
CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNYM SLAJDZIE

Awaryjne wyłączenie dziesięciu bloków elektrowni w Bełchatowie potwierdziła rzeczniczka PGE Sandra Apanasionek, która dodała, że przyczyna defektu leży po stronie operatora - Polskich Sieci Elektroenergetycznych. Elektrownia Bełchatów to największa w Europie elektrownia konwencjonalna, produkuje ponad 20 proc. energii w Polsce. Dwa lata temu wyłączyła swój największy blok nr 11.
CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNYM SLAJDZIE