Lewadowski zaczął wyścig spokojnie, trzymając się końca stawki. Wysokie tempo narzucili dwaj Kenijczycy - Timothy Cheruiyot i Ronald Kwemoi, ale tylko pierwszy z nich wytrzymał to szaleństwo. Cheruiyot prowadził od początku do końca deklasując rywali czasem 3.29,26.
Polak rozpoczął swój atak na ostatnim okrążeniu. Na 300 metrów przed metą był jeszcze w połowie stawki, ale zachował siły na mocny finisz. Na ostatniej prostej walczył o drugie miejsce z Algierczykiem Taoufikiem Makhloufim, ale ostatecznie przegrał o 0,08 sekundy. "Lewy" pobił tym samym rekord Polski z czasem 3.31,46.
- Człowiek całe życie się uczy. Bez względu na wszystko chciałem uczestniczyć w biegu na 1500 m. Do perfekcji mi sporo brakuje, ale może w Tokio się uda ją osiągnąć. To dla mnie szósty finał imprezy mistrzowskiej, w końcu wyjeżdżam z upragnionym medalem. W końcu nazwisko Lewandowski zobowiązuje - powiedział Lewandowski.
