Obie piękne, wysokie, roześmiane, zjawiskowe. Długowłose blondynki. Trzeba przyznać, że zwracały na siebie uwagę przechodniów, gdy spacerowały po ulicy Żurawiej w Warszawie. Marcelina Zawadzka i Ilona Kawczyńska - bo o nich mowa - zaprzyjaźniły się podczas nagrania polsatowskiego programu "Farma". A po jego zakończeniu stały się nierozłączne.
Nowa przyjaźń w show-biznesie
Łatwo zauważyć, że wiele je łączy - nie założyły jeszcze rodzin, brały udział w wyborach piękności. Obydwie też mają bzika na punkcje motoryzacji, kochają podróże i adrenalinę oraz sielskie życie na wsi. Obie przyznają też, że na planie programu świetnie się dogadywały i nie było mowy o żadnej rywalizacji.
Gdy dowiedziałam się, że będę ten program prowadziła z Marcelina, to ucieszyłam się, ponieważ znałyśmy się wcześniej. Miałam jednak obawy, że nie "zgramy się". Ale już pierwszego dnia okazało się, że świetnie się dogadujemy. Nie tylko czas nagrań spędzałyśmy razem, ale i cały czas wolny. Marcelina jest wspaniałym człowiekiem, empatycznym, prawdziwym, emocjonalnym
- mówi Ilona.
Ilona jest otwarta, wesoła, profesjonalna. Nie było między nami żadnej rywalizacji, tylko świetna współpraca
- dodaje Marcelina.
źródło: AKPA.
