Od tego czasu trwają nieustanne pojedynki słowne między Ewą Krawczyk, trzecią żoną wybitnego piosenkarza, Andrzejem Kosmalą, jego byłym menedżerem, a bliższymi czy dalszymi znajomymi.
Kolejnym przyczynkiem do ostrej wymiany zdań było wydanie książki „Sława zniesławia. Rozmowa rzeka”, którą autorzy reklamują jako poruszającą opowieść o Krzysztofie Krawczyku, a przedstawia ją dwójka najbliższych mu osób: żona i przyjaciel menedżer.
Z takim stawianiem sprawy nie zgadza się Marian Lichtman (razem z Krawczykiem byli w słynnych Trubadurach; łodzianin nadal koncertuje z grupą).
W rozmowie z „Plotkiem” powiedział: - Ich książki nikt nie powinien kupić. Oni poza mną czy Juniorem - jedynym synem Krzysztofa - obrażają jego mamę, czyli byłą żonę Krzysztofa, i szykanują niewinnych ludzi. Piszą historię na nowo i wymyślają wiele faktów. To nie jest pozycja w hołdzie Krzysztofowi seniorowi, a pokazująca, jak się niszczy ludzi, którzy ich nie wspierają i według nich są przeciwko nim. To takie rozliczenie się gorzkie i podłe ze mną, Krzysztofem Cwynarem, synem Krawczyka czy ludźmi, którzy już nie żyją, a nie byli z obozu Ewy i Kosmali. Obrzydliwy stek bzdur! Wszyscy, którzy nie są z nimi, według nich im zazdroszczą, co jest głupotą.
Były "przyjaciel" i zarazem manager" i trzecia żona Krzysztofa Krawczyka próbują zniszczyć jedynego syna Igora Krawczyka, pisząc kłamstwa, pomawiając i oczerniając jego i jego mamę w wydanej ostatnio książce - napisał na Facebooku. - Brak mi słów, to skandal i szczyt bezczelności, żeby proponować Igorowi miejsce na cmentarzu zamiast mieszkania, które mu się należy i wiele więcej po jego ojcu
