Minister edukacji Przemysław Czarnek powiedział w sobotę, że jego resort wydał już 15 mln złotych na przedsięwzięcie edukacyjne „Poznaj Polskę”. To cała pierwotnie zarezerwowana pula pieniędzy.
Zapowiedział jednak zwiększenie funduszy o dodatkowe 10 milionów. W sumie, już po zwiększeniu budżetu, z dofinansowania do wycieczek edukacyjnych skorzysta ok. 170 tysięcy uczniów.
W Polsce jest ok. 4,5 miliona uczniów w szkołach podstawowych i ponadpodstawowych. Pieniędzy resortowych na dofinansowanie wyjazdu starczy dla ok. 4 procent.
Od początku jednak ministerstwo nie kryło, że decyduje kolejność zgłaszania poprawnie wypełnionych wniosków.
Pierwsze komunikaty o nowym „przedsięwzięciu edukacyjnym” pojawiły się pod koniec sierpnia. Jeszcze we wrześniu resort precyzował zasady rozdzielania i rozliczania dotacji. Nadal jednak niejasne jest, czy wkład własny do wyjazdu musi zapewnić ze swojego budżetu organ prowadzący, czy mogą to opłacać rodzice.
Od 6 września szkoły, za pośrednictwem swoich gmin, powiatów czy stowarzyszeń edukacyjnych, mogły wysyłać wnioski o dofinansowanie do zaplanowanej wycieczki.
Dla szkół początek roku to trudy okres organizowania działalności. W efekcie znaczna część szkół na Opolszczyźnie jeszcze nie zdążyła takiego wniosku wysłać. A jeśli nawet przekazały je do swojego organu prowadzącego, to ten nie zamieścił ich jeszcze w Systemie Informacji Oświatowej, co jest wymaganą formą zgłoszenia.
W Opolu na przykład swoje wnioski do wydziału oświaty przekazało 18 szkół. W urzędzie trwa ich kompletowanie.
- Większość szkół podstawowych w Nysie złożyła do nas wnioski o dofinansowanie. Czekamy na potwierdzenie z ministerstwa naszej rejestracji w systemie i wtedy będziemy mogli wysłać te wnioski – mówi Małgorzata Leśniewska, wicedyrektor Gminnego Zarządu Oświaty w Nysie.
W gminie Głuchołazy na cztery gminne szkoły podstawowe do programu zgłosiła się jedna.
- Mam nadzieję, że nasz wniosek załapie się na dofinansowanie z dodatkowej puli pieniędzy – komentuje Krystyna Kubiszyn, naczelnik wydziału oświaty.
- Zgłosiły się do nas dwie szkoły, ale kompletne wnioski mają dopiero do nas trafić – mówi Maria Strońska, dyrektor Gminnego Zarządu Oświaty w Prudniku.
Nyskie podstawówki chcą zorganizować w sumie 9 wycieczek, od jednodniowych do nawet pięciodniowych. W czasie krótszych wycieczek dzieci wybierają się w pobliże: do Krasiejowa, Wrocławia, Złotego Stoku i Paczkowa.
Tylko trzy grupy szykują się dalej, do Warszawy, Gniezna albo na Podkarpacie. Ministerstwo dofinansowuje maksymalnie 150 złotych dziennie dla osoby z przeznaczeniem na koszt wyżywienia, i to najwyżej przez 3 dni.
Lista preferowanych atrakcji
Aby dostać dofinansowanie o szkolnej wycieczki organizatorzy muszą dostosować jej program do listy miejsce referowanych przez ministerstwo edukacji.
W sumie w całym kraju resort wybrał 609 miejsc i placówek, pasujących do jednego z czterech priorytetów edukacyjnych.
Są nimi ślady Polskiego Państwa Podziemnego, pamiątki po kardynale Stefanie Wyszyńskim oraz ogólne hasła związane z kulturą, dziedzictwem narodowym i osiągnięciami polskiej nauki. Każdego dnia wycieczka powinna odwiedzić co najmniej dwa takie punkty.
Na Opolszczyźnie na listę trafiło 18 miejsc i instytucji czyli 3 procent wszystkich wybranych atrakcji.
Są na niej muzea w Opolu, Łambinowicach, Brzegu i Prudniku. Izby pamięci w Biedrzychowicach i Kamieniu Śląskim. Jest kościół w Oleśnie i bazylika w Nysie, starówka w Paczkowie, Góra Świętej Anny, Krasiejów, Moszna i prudnicki klasztor franciszkanów, gdzie więziono prymasa Wyszyńskiego. Wszystkie te placówki w listopadzie mogą przeżywać najazd szkolnych wycieczek.
Nikt jednak nie może zapłacić za rezerwację terminu, dopóki nie będzie miał podpisanej umowy z ministerstwem.
Jest jeszcze jeden nieprzewidywalny czynnik, który utrudnia organizację wyjazdów. Nikt nie wie, jakie będą za miesiąc czy dwa obowiązywać ograniczenia sanitarne, związane z rozwijającą się epidemią koronawirusa.
- Widzimy zwiększone zainteresowanie wycieczkami, warsztatami, zwiedzaniem ze strony grup szkolnych. Co tydzień odbieram po kilka telefonów z prośbą o umówienie terminu – mówi Wojciech Dominiak, dyrektor Muzeum Ziemi Prudnickiej, które trafiło na listę ministerstwa. – Część grup szkolnych decyduje się na przyjazd już teraz, z obawy, że potem będzie to niemożliwe przez pandemię. Już teraz zresztą ograniczamy liczbę zwiedzających.
