
Płacz Beaty Sawickiej
Historia Beaty Sawickiej nadaje się idealnie na polityczny melodramat. Są w niej uczucie, przystojny brunet z CBA, koperty z pieniędzmi i zdrada. Ona zapewniała, że "jest przygotowana do kręcenia lodów", on przygładzał lśniące od brylantyny włosy i włączał dyktafon, a potem wspólnie dali popis, którym żyła cała Polska. Po latach ona doczekała się politycznej rehabilitacji, on zaś wyleciał na out. Bywa i tak.

O. Rydzyk tropi prezydentową
2007 r. obfitował w ciekawe sesje nagraniowe. Choćby tę, kiedy perorującego o Marii Kaczyńskiej o. Tadeusza Rydzyka zarejestrował podstępny student. Słowa o "czarownicy", "szambie" i "perfumerii" wyfrunęły w świat, przyprawiając będących w koalicji z Radiem Maryja PiS-owców o nielichą konfuzję. Ale od czego dyplomacja? Dziś o aferze pamiętają jedynie złośliwcy z PO.

Mieszkanie w Sopocie
Można powiedzieć, że w 2008 r. prezydent Sopotu Jacek Karnowski dał się podejść biznesmenowi Sławomirowi Julke jak dziecko. Rozgadał się o PO, premierze Tusku, a nawet o kilku feralnych mieszkaniach. Na szczęście okazało się, że sąd jest o wiele przebieglejszy od bawiących się w ten sposób dżentelmenów i sprawę posłusznie umorzył. Czego do dziś nie może przeboleć kilku śródmiejskich deweloperów.

"Załatwię, Rysiu, załatwię..."
Gorący rok 2009. CBA wpada na powiązania biznesmena od hazardu Ryszarda Sobiesiaka z szefem klubu PO Zbigniewem Chlebowskim. Nagrania z ich pogaduszek na temat kształtu projektu o grach losowych, to do dziś niedościgła poezja, rodząca się na styku cyniczny obywatel - skorumpowany urzędnik. Niestety, poeta Chlebowski poleciał ze stanowiska, pociągając za sobą dodatkowo Mirosława Drzewieckiego.