Jak na Oktoberfest przystało, na krapkowickiej imprezie nie mogło zabraknąć piwa. Beczkę paulanera „odszpuntowali” Rafał Bartek, przewodniczący zarządu TSKN oraz Andrzej Kasiura, burmistrz Krapkowic. Odśpiewano tradycyjne „Prosit”.
To już tradycja na imprezach organizowanych przez mniejszość, że wiele pań przychodzi na nie w bawarskich dirndlach (dirndl jest tradycyjnym, kobiecym, ludowym strojem noszonym w południowych Niemczech i w Austrii, opartym o historyczny ubiór chłopów zamieszkujących Alpy. Składa się z gorsetu, bluzki, spódnicy i fartucha – przyp. red.). Panowie, choć mniej licznie, ubierają skórzane spodnie i szare filcowe bawarskie kapelusze.
Czym się różni Oktoberfest na Śląsku od tego w Bawarii? Uczestnicy zabawy byli zgodni: U nas mniej pije się przy tej okazji piwa. Za to więcej jest występów, śpiewów, tańców, słowem programu kulturalnego.
W Krapkowicach ta reguła się potwierdziła. Wystąpili m.in. Krapkowicka Orkiestra Dęta, Joanna Kostka, Capri, Solaris, BSA Brass, Orkiestra dęta Świbie. Gwiazdą wieczoru był gość z Niemiec, Geoge Wind.
Więcej w środę w dodatku „Heimat. Mała Ojczyzna”
Zobacz też: Oktoberfest 2017 w Pawłowicach