Ciekawie było obserwować, jak z wielkimi hitami radzą sobie młodzi. Chociażby Natalia Szroeder, która śpiewała "Nic nie może wiecznie trwać" Anny Jantar (i takie piosenki powinno się dla niej pisać, a nie proste niby-przeboje podobne jeden do drugiego) oraz świetne "Cykady na cykladach" (wyciągnięte do ostatniego dźwięku) czy Katarzyna Cerekwicka, która bardzo melodyjnie i czysto wyśpiewała piosenkę Sławy Przybylskiej "Pamiętasz była jesień".
Wzruszający w "Lubię wracać" był Sławek Uniatowski. Tym występem udowodnił, że nie jest tylko dzieckiem talent show, ale fantastycznym artystą, który bardzo udanie potrafił zmierzyć się z legendą.
Jeszcze trzy lata temu tę piosenkę na deskach amfiteatru w Opolu śpiewał Zbigniew Wodecki. Wydawało się, że jest za wcześnie, by zmierzyć się z tym wykonaniem, ale jestem pewna, że pan Zbigniew uśmiechał się tam z góry, gdy słyszał swojego młodszego kolegę. Uniatowski przepięknie udźwignął Wodeckiego i to był jeden z najlepszych występów wieczoru.
"Piosenka Ci nie da zapomnieć. Koncert przebojów stulecia" był hołdem dla wielkich nieobecnych
Tak jak wspomniany Zbigniew Wodecki, Grzegorz Ciechowski, którego "Białą flagę" zaśpiewał świetny duet: Małgorzata Ostrowska i Daria Zawiałow czy Bogusław Mec - z "Jej portretem" zmierzył się w niedzielę (momentami operowo!) Andrzej Lampert.
Niezły "Wehikuł czasu" w wersji Piotra Kupichy i klasa sama w sobie, czyli Ryszard Rynkowski śpiewający "C'est la vie - Paryż z pocztówki" - piosenkę swojego nieżyjącego przyjaciela Andrzeja Zauchy.
Wielki ukłon za te wykonania - nie tylko zaśpiewane, ale i zagrane, pełne emocji, wzruszające, prawdziwe.
Niektóre aranżacje zaskakiwały, ale pozytywnie. Jak chociażby Marek Piekarczyk, który rockowo wyśpiewał swoją wersję piosenki Edyty Górniak "Jestem kobietą".
Z kolei "Królowa łez", którą w oryginale śpiewa Agnieszka Chylińska, w wykonaniu Kasi Moś była o niebo lepsza!
Utworem „Co mi Panie dasz” zespół Bajm z Beatą Kozidrak podbijał listy przebojów. W Opolu wykonała go brawurowo Edyta Górniak.
Natalia Sikora i jej przejmująca wersja piosenki symbolu "Zegarmistrz światła" przejdzie do historii, podobnie jak wykonanie piosenki - ikony Czesława Niemena "Dziwny jest ten świat". Krzysztof Zalewski wraz z siostrami Przybysz stworzył na opolskiej scenie jej genialną współczesną wersję.
O tym koncercie trudno napisać złe słowo, bo był po prostu dobrym widowiskiem na wysokim poziomie. Jednym, nawet nie minusem, ile niepotrzebnym elementem, były puszczane między występami żartobliwe filmiki o historii polskiej piosenki, chyba nie do końca pasujące do przeważnie lirycznej i sentymentalnej konwencji koncertu. Drugim niepasującym "elementem" był Łukasz Zagrobelny i jego niezbyt udana wersja hitu "Jolka, Jolka".
Nazwa tego wydarzenia początkowo rodziła niepokojące znaki zapytania. Zapowiadany jako koncert piosenek na stulecie niepodległości, w pierwszym momencie kojarzył się z patriotycznym wydarzeniem na miarę ubiegłorocznego koncertu Jana Pietrzaka.
Gdy jednak organizatorzy zdradzili koncept koncertu i nazwiska wykonawców, gdy słyszeliśmy pierwsze próby w amfiteatrze, stało się jasne, że będzie dobrze.
W koncercie stulecia pierwsze skrzypce miała grać piękna polska piosenka, a nie polityka. I tak też było.
Wspaniały koncert. Brawo, brawo, brawo.
Koncert "Od Opola do Opola"
Opole 2018. Koncert "Od Opola do Opola" się obronił, choć po...