Zbiórka darów przez dwa tygodnie elektryzowała społeczność Człuchowa. Za pośrednictwem licznych wolontariuszy połączone siły wszystkich parafii, samorządu i indywidualnych mieszkańców zbierały wszystko to, co najbardziej potrzebne w pobliżu frontu. Przede wszystkim była to sucha żywność, opatrunki, leki, a także piżamy i odzież dla rannych żołnierzy.
Akcja była odpowiedzią na apel organizacji społecznych i charytatywnych, które aktywnie pomagają walczącym żołnierzom, ich rodzinom i innym osobom dotkniętym działaniami wojennymi.
- Spotkaliśmy się w trochę szerszym gronie kilka tygodni temu, a więc byli to przedstawiciele parafii rzymskokatolickich w Człuchowie na czele z księdzem dziekanem, byłem ja, jako proboszcz parafii greckokatolickiej, był pan burmistrz, pan Czesław Drozd - radny, ale także przedstawiciel Związku Ukraińców w Polsce i wtedy podjęliśmy decyzję, że chcemy odpowiedzieć na prośbę ludzi w potrzebie - mówi ks. Roman Ferenc, proboszcz parafii greckokatolickiej pw. Poczęcia św. Jana Chrzciciela.
Zgodnie z pomysłem burmistrza Człuchowa Ryszarda Szybajły, punkt zbiórki darów został zorganizowany w świetlicy parafii greckokatolickiej. To tam przez dwa tygodnie spływały produkty.
- Ogromne podziękowania dla wolontariuszy, którzy poświęcali swój czas i przychodzili. To były godziny wieczorne, żeby też się dostosować do możliwości także ludzi, którzy rzeczywiście przyjeżdżali i przywozili potrzebne nam rzeczy. Były to instytucje, były to osoby prywatne. Wolontariusze po prostu oczekiwali na tych ludzi, wszystko gromadzili do przygotowanych kartonów, segregowali - mówi ks. Roman Ferenc.
Zjednoczeni we wspólnym celu
Człuchowska zbiórka to owoc zaangażowania całej społeczności miasta. W jej organizacji brały udział wszystkie człuchowskie parafie. Oprócz wspomnianej greckokatolickiej były to trzy parafie rzymskokatolickie: pw. św. Judy Tadeusza, pw. św. Jakuba Apostoła oraz pw. Matki Bożej Królowej Polski.
Wierni ze wszystkich parafii solidarnie gromadzili dary i szerzyli informację o zbiórce. Owocem akcji było kilkadziesiąt kartonów z dobrze przemyślaną pomocą.
Taka akcja nie byłaby możliwa bez odpowiednio zorganizowanego transportu. Tego zadania podjął się przedsiębiorca, który tematykę zna od podszewki, pomaga bowiem w ten sposób Ukraińcom od samego początku wojny.
- Te dary zabrał pan Artu Zieliński, biznesmen z Charzyków, i zobowiązał się przewieźć je na Ukrainę. Powiedział, że ma doskonałe rozeznanie, często jeździ na Ukrainę, innego rodzaju dary przekazuje i ze on te dary przekaże w odpowiednie ręce. No i tak się stało – i wczoraj przyjechał tutaj do mnie do gabinetu, żeby przywieźć podziękowania i potwierdzenia, gdzie te nasze przez mieszkańców zbierane dary dotarły [b]- powiedział burmistrz Człuchowa Ryszard Szybajło.[b/]

To piękne zamknięcie akcji
Wśród oficjalnych podziękowań były te skierowane do poszczególnych parafii, burmistrza i rady miejskiej, a także całej społeczności Człuchowa. To także swego rodzaju potwierdzenie, że misja została doprowadzona do końca i wszystkie dary trafiły do najbardziej potrzebujących, w tym do rannych żołnierzy w szpitalach polowych, ludności wiejskiej w pobliżu frontu, a nawet w przypadku niektórych rzeczy na sam front (to głównie baterie, latarki i powerbanki).
Przyjęcie oficjalnych podziękowań jest swoistą klamrą i zakończeniem całej akcji, a także momentem, który utwierdza organizatorom zbiórki, że warto pomagać.
