Spektakularna kradzież w Szwajcarii
Złodzieje w Szwajcarii dokonali niemalże niemożliwego, zdobywając jedną z najtrudniejszych tras wspinaczkowych w kraju, by ukraść pieniądze.
Wspięli się na wysokość 2350 metrów i przeszli wąwozami po wąskich stalowych linach, a następnie okradli skrzynkę na datki.
Pudełko należało do lokalnego klubu wspinaczkowego, który utrzymuje tamtejszą najdłuższą chronioną trasę w Szwajcarii na przełęczy Gemmi nad wioską Leukerbad.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!
Lokalna społeczność jest zszokowana nie tylko zuchwałością, ale i zdolnościami wspinaczkowymi złodziei, ponieważ dotrzeć do skrzyni potrafią tylko najbardziej doświadczeni wspinacze. Trasa, zwana via ferratą, zaliczana jest do poziomu 5, najtrudniejszego i obejmuje zarówno wspinaczkę, jak i wchodzenie po drabinkach wkręconych w pionową ścianę skalną oraz pokonywanie wspomnianych już wąwozów.
To jednak nie wszystko, bo wiele wskazuje na to, że złodzieje po udanym "napadzie" kontynuowali swoją wspinaczkę aż na szczyt Dauberhorn na wysokości 2941 metrów.
Ile pieniędzy skradziono?
Kradzież jest jednak dotkliwa w skutkach dla klubu wspinaczkowego, ponieważ nie pobiera on wynagrodzenia za swoją działalność i utrzymuje się jedynie z datków górskich wędrowców.
"Klub wspinaczkowy opiekuje się via ferratą bez wynagrodzenia, o nic nie prosimy, a teraz ktoś ukradł pieniądze przekazane na jej utrzymanie" - napisano na facebooku grupy.
Pracownicy odnaleźli skrzynkę rozbitą i pustą. Jak zaznaczono, złodzieje musieli być wyposażeni nie tylko w odpowiedni ekwipunek do wspinaczki, ale też do otworzenia skrzynki.
Nie da się oficjalnie potwierdzić, ile pieniędzy zostało skradzionych, ale przewodnik górski i członek klubu Richard Werlen powiedział w rozmowie z BBC, że prawdopodobnie było to co najmniej 400-500 franków szwajcarskich, czyli około 1871-2339 złotych.
źródło: BBC
rs