Krzysztof Sz. to lubelski detektyw i właściciel agencji detektywistycznej, która ma siedziby w wielu miastach w całym kraju. W ubiegłym tygodniu Krzysztof Sz. został zatrzymany.
- Prowadzimy śledztwo dotyczące zdarzeń powiązanych z tzw. aferą podsłuchową - potwierdza Łukasz Łapczyński, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej Warszawa Praga, która zajmuje się sprawą. W związku z postępowaniem śledczy w ubiegłym tygodniu dokonali wielu przeszukań w 30 biurach agencji, w wyniku których zabezpieczono komputery i nośniki danych elektronicznych.
- Zatrzymaliśmy Krzysztofa Sz. i Katarzynę W. (byłą pracownicę detektywa z Lublina - przyp. red.). Obie osoby usłyszały już zarzuty, których treści dla dobra śledztwa nie mogę podać. Zatrzymani zostali zwolnieni do domów. Jedynym środkiem pozostaje dozór policyjny i zakaz opuszczania kraju - wyjaśnia Łapczyński.
Przypomnijmy. Afera podsłuchowa dotyczy nagrywania od lipca 2013 r. do czerwca 2014 r. osób z kręgów polityki, biznesu oraz funkcjonariuszy publicznych. Z nieoficjalnych informacji wynika, że Krzysztof Sz. i Katarzyna W. mieli oferować za pieniądze nagrania rozmów osób podsłuchanych w warszawskiej restauracji Sowa&Przyjaciele.
- Nie byłem nigdy zamieszany w tę aferę i nie handlowałem żadnymi nagraniami. Jedyne moje powiązanie z tą sprawą to fakt, że znałem kiedyś Marka Falentę - powiedział wczoraj Kurierowi sam Krzysztof Sz. - Jestem ciekawy, kto jest inicjatorem ponownego grzebania w tej starej sprawie. Czekam z niecierpliwością na dalsze ustalenia prokuratury - dodał Sz.