Mężczyzna trudnił się nielegalną sprzedażą psów od maja br. - Właśnie wtedy pojawiły się w Internecie pierwsze ogłoszenia. Szczeniaki sprzedawał w hurcie, pojedynczymi transakcjami nie był zainteresowany. Oferował także do sprzedaży reproduktory po 1000 zł za sztukę. Zwierzęta były chore, zarobaczone, bez szczepień – twierdzi Grzegorz Bielawski, prezes Stowarzyszenia Pogotowie dla Zwierząt.
Na ślad rolnika, który ukrywał się pod nickiem Mariusz wpadły dwie fundacje, które nabyły od niego chorego psa. - Osoba ta nie ujawniała adresu, umawiała się z klientami na sprzedaż psów pod sklepami lub barami na terenie gminy Chodel – mówi Germaine Chekerjian, prezes Fundacji „SOS Bokserom” z Warszawy. - W ogłoszeniach podawana była nazwa miejscowości „Antonówka”, ale mężczyzna tam nie mieszkał – dodaje. Mieszkał w oddalonym kilkanaście kilometrów dalej Ratoszynie.
W minioną środę Pogotowie dla Zwierząt wspólnie z policjantami złożyło wizytę młodemu rolnikowi z Ratoszyna. To co zobaczyli wstrząsnęło nimi. 14 psów znajdowało się w klatkach umieszczonych na dworze. Pozostałe szczeniaki w stodole i kurniku. - Zwierzęta trzymane były w odchodach zalegających od wielu tygodni. Większość miała choroby skóry. Psy miały problemy z wypróżnianiem się. Karmione były mielonymi kośćmi. Niektóre były chude, wylęknione – opisuje Bielawski.
Hodowlą psów w Ratoszynie zajęła się już policja. Stróże prawa wszczęli postępowanie o wykroczenie w kierunku dwóch artykułów z Ustawy o ochronie zwierząt. – Pierwszy dotyczy sprzedaży zwierząt poza miejscem chowu, a drugi braku aktualnych szczepień przeciwko wściekliźnie – informuje asp. sztab. Grzegorz Duda, zastępca Komisariatu Policji w Poniatowej.
Stowarzyszenie Pogotowie dla Zwierząt zapowiada, że złoży na rolnika z Ratoszyna kolejne zawiadomienie. Tym razem o podejrzeniu popełnieniu przestępstwa znęcania się nad zwierzętami. – Psy są jeszcze badane przez lekarza weterynarii. Czekamy na jego orzeczenie i będziemy składać zawiadomienie – zapowiada Bielawski. Jego zdaniem w złych warunkach przetrzymywane były nie tylko psy, ale również inne zwierzęta gospodarskie. – Przerażające warunki miały również świnie. W kojcach ściśnięte było po kilka sztuk – dodaje.