Dolny Śląsk. Pies konał przez kilka godzin po koszmarnym wypadku samochodowym. Jego pan już nie żył

Nadia Szagdaj
Kierowca osobowego renault wjechał czołowo w samochód dostawczy. Jak twierdzili na miejscu świadkowie wydarzenia, auto mogło wpaść w poślizg.
Kierowca osobowego renault wjechał czołowo w samochód dostawczy. Jak twierdzili na miejscu świadkowie wydarzenia, auto mogło wpaść w poślizg. Pogotowie dla Zwierząt
Aron, owczarek niemiecki umierał przez kilka godzin na ziemi, obok rozbitego samochodu. W piątek (10 września) wieczorem, około 22:30 na węźle Kostomłoty miał miejsce śmiertelny wypadek, w którym zginął jego właściciel. W pomoc zwierzęciu zaangażowało się wiele osób - niestety, na marne. Pogotowie dla zwierząt ma zamiar złożyć w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury.

Kierowca osobowego renault wjechał czołowo w samochód dostawczy. Jak twierdzili na miejscu świadkowie wydarzenia, auto mogło wpaść w poślizg. Po wypadku, kierowcy udało się wydostać z samochodu. Niestety zaraz po jego opuszczeniu, upadł na drogę. Po godzinnej reanimacji niestety zmarł.

Kierowca osobowego renault wjechał czołowo w samochód dostawczy. Jak twierdzili na miejscu świadkowie wydarzenia, auto mogło wpaść w poślizg.

Dolny Śląsk. Pies konał przez kilka godzin po koszmarnym wyp...

Wypadkowi uległ także podróżujący na tylnej kanapie owczarek niemiecki o imieniu Aron. Strażacy musieli wycinać zwierzę, zakleszczone w samochodzie. Ponieważ pies przeżył wypadek, na miejsce wezwano lekarza weterynarii, który miał, zgodnie z "Gminnym programem opieki nad zwierzętami bezdomnymi oraz zapobiegania bezdomności zwierząt", zabezpieczyć go i rozpocząć leczenie.

W TYM MIEJSCU DOSZŁO DO TRAGICZNEGO WYPADKU NA DK5, W OKOLICACH WĘZŁA AUTOSTRADOWEGO KOSTOMŁOTY

Wielkie zaangażowanie policjantów

- Pani doktor, która przyjechała na miejsce podała psu leki znieczulające (a nie przeciwbólowe), takie które stosuje się przed operacjami - relacjonuje Grzegorz Bielawski z "Pogotowia dla Zwierząt", który w nocy szukał pomocy dla Arona. Grzegorz Bielawski twierdzi, że w pomoc Aronowi bardzo zaangażowali się policjanci, zarówno obecni na miejscu wypadku, jak i dyżurny. - Przez kilka godzin starali się, działając w myśl prawa, "załatwić" pomoc psu. Czyli próbowali znaleźć dla niego transport. Niestety, nieskutecznie - podsumowuje.

Pies leżał koło samochodu przez kilka godzin, bo nie było komu przewieźć go do Wrocławia. Na pomoc, poza policją i "Pogotowiem dla Zwierząt" pośpieszyły organizacje "Guszętnik" i "Pańska Łaska", dzięki którym owczarek trafił do SKVetu. Niestety, za późno. Zwierzęcia nie dało się już uratować.

Będzie zawiadomienie do prokuratury

"Pogotowie dla Zwierząt" ma zamiar złożyć zawiadomienie do prokuratury. Według nich, psu można było pomóc. Tak się jednak nie stało. Póki co, Grzegorz Bielawski nie mówi, kogo zawiadomienie będzie dotyczyć. Wiele jednak można wywnioskować z obszernego posta, który pogotowie zamieściło na swoim facebookowym profilu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wypadki

Komentarze 8

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

M
Magda Magda
11 września, 18:34, Jarek Zegarek:

Ps. Zginą człowiek a wy robocie aferę z powodu zwierzęcia...

12 września, 8:04, Jajok:

Podobnie myślę.

Czasem lepiej gdyby idioci zginęli!

M
Magda Magda
Toż to same wulgaryzmy się cisną!! Brak słów. Pies już nie czuje tej podłej żenady
G
Gość
12 września, 10:34, ???:

To właśnie jest relatywizm. Zwierzęta [wulgaryzm]ą, umierają ludzie, czasem gorsi od zwierząt, ale jednak ludzie. To, co dzieje się z dramatyzowaniem sytuacji zwierząt, to jest tragedia i oszolomstwo.

12 września, 10:35, ???:

Napisałem "[wulgaryzm]ą" i to jest wulgaryzm.

12 września, 10:36, ???:

Z d y c h a j ą

wulgaryzmem jest nazwać gazetę wrocławską gazetą.

G
Gość
Zaraz to co to "pogotowie dla zwierząt" robiło? Wołało "weźmy się i zróbcie"? Zamiast szukać, kto by zawiózł psa do weterynarza, trzeba było go tam po prostu samemu zabrać. Cała ta relacja jest jakaś dziwaczna, wygląda na to, że jeden jedyny w całej Polsce wiszący na telefonie Grzegorz wie, co trzeba zrobić, tylko nikt go złośliwie nie chce przez ten telefon słuchać.
A
Andzelika
Pies był zapiety w pasy?
???
12 września, 10:34, ???:

To właśnie jest relatywizm. Zwierzęta [wulgaryzm]ą, umierają ludzie, czasem gorsi od zwierząt, ale jednak ludzie. To, co dzieje się z dramatyzowaniem sytuacji zwierząt, to jest tragedia i oszolomstwo.

Napisałem "[wulgaryzm]ą" i to jest wulgaryzm.

G
Gość
A ile to różnych ćwiczeń się odbywa
G
Gość
Pogotowie dla Zwierząt musi pilnować A4
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl