Pasek artykułowy - wybory

Puchar Świata w boksie. Trener Proksa: Spijamy śmietankę dzięki naszej ciężkiej pracy

Jacek Kmiecik
Opracowanie:
Cezary Znamiec zwyciężył w kategorii wagodej do 70 kg, mimo iż walczył z kontuzjowaną prawą ręką
Cezary Znamiec zwyciężył w kategorii wagodej do 70 kg, mimo iż walczył z kontuzjowaną prawą ręką PZB
Dziesięć miejsc na podium, w tym trzy trofea. To bilans występów męskiej kadry trenera Grzegorza Proksy w Pucharze Świata w boksie, 40. Memoriale Feliksa Stamma w Warszawie. "Dziś spijamy śmietankę dzięki naszej ciężkiej pracy na zgrupowaniu" - powiedział szkoleniowiec.

- Dużo na to pracowaliśmy i wiedzieliśmy, że to przyniesie skutek wcześniej czy później. Chłopcy bardzo się poświęcili, oddali swojej pracy, uwierzyli w nią. To jest dla mnie najważniejsze, że dzisiaj spijamy śmietankę z tego, na co pracowaliśmy na zgrupowaniu

- wyraził dumę z podopiecznych Grzegorz Proksa.

Jednocześnie zaznaczył, że nadszedł czas refleksji i analizy dla tych, którym nie udało się lepiej zaprezentować.

Proksa przyznał, że wcale nie jest zaskoczony postawą reprezentantów w turnieju. Liczył nawet na więcej, na kolejne dwa-trzy finały. Podkreślił, że dużo optymizmu pojawiło się w kadrze w ostatnim okresie, szczególnie po Pucharze Świata w Brazylii.

- Tam mieliśmy jednocześnie wspaniałe zgrupowanie, ten turniej nam bardzo dużo dał i natchnął chłopaków wiarą w to, co robią. Staramy się wyciągać pozytywy z wygranych, ale też z porażek

- podkreślił.

W dniu finałów polscy kibice mieli dużo radości po wygranych Pawła Bracha (60 kg) i Cezarego Znamieca (70 kg). Pierwszy prowadził po dwóch rundach, ale później walczył za bardzo defensywnie.

- Paweł to taki trochę showman. Na pewno burę za to dostanie. Walka jest od gongu do gongu i od rundy do rundy, tutaj to rozluźnienie przyszło za szybko. Być może trzeba będzie mu mówić, że wynik jest zupełnie inny, to wtedy będzie reagował tak jak trzeba

- przyznał Proksa.

Szkoleniowiec nie krył dumy z postawy Znamieca, który walczył z kontuzjowaną prawą ręką.

- To jest facet niezłomny, niezłomny w atakach i nawet wtedy, kiedy nie ma już z czego brać paliwa, bo bak jest pusty. On potrafi wykrzesać z siebie ostatnie siły woli i to pozwoliło mu zwyciężyć. Mieliśmy przecież remis po dwóch rundach

- wyjaśnił.

Proksa był zadowolony również z występów dwukrotnego olimpijczyka Damiana Durkacza, który zajął trzecie miejsce w wadze 70 kg.

- Jestem od tego, aby budować zespół silny. Przyzwyczailiśmy się już do sukcesów Durkacza, który cały czas boksuje na bardzo wysokim poziomie. Dużo kosztowała go wygrana walka z Anglikiem (Hewittem). Później trafił na Szweda Scotta, choć w mojej opinii wcale nie przegrał tego pojedynku

- ocenił.

Trener podkreślił, że Durkacz ze względu na słabsze warunki od rywali już na starcie z reguły jest skazany na trudne pojedynki.

Zaznaczył, że polsko-polski finał w kategorii 90 kg, pomiędzy Adamem Tutakiem i Alexeyem Sevostyanovem przebiegał w duchu fair play. Obaj są zainteresowani wywalczeniem kwalifikacji do turnieju olimpijskiego w Los Angeles.

- Potrzebujemy takich zawodników, aby jeden drugiego mobilizował, bo tak się tworzy zespół. W wadze 70 kg mamy fajnych bokserów, czterech być może nawet pięciu. Ta rywalizacja tworzy sukcesy, których jesteśmy właśnie świadkami

- zauważył.

Proksa ostatecznie zadeklarował, że kadrowicze w lipcu nie wystąpią w Pucharze Świata w Kazachstanie. To mogłoby zakłócić przygotowania do mistrzostw świata w Liverpoolu, które są zaplanowane na 4-14 września.

- Rezygnujemy z wyjazdu do Kazachstanu. Wydaje mi się, że polska liga też nam daje dużo możliwości. Czekają nas bardzo ciężkie, wymagające obozy w lipcu i sierpniu. Chłopaki po prostu przed nimi muszą mieć czas na regenerację

- zakończył.(PAP)

od 7 lat
Wideo

Magazyn GOL 24 Ekstra - Zaskakujący finisz Ekstraklasy

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl