5 z 24
- W Poznaniu zetknąłem się z dawniejszymi moimi...
fot. Archiwum. Koloryzacja Mikołaj Kaczmarek

Kolorowe zdjęcia z Powstania Wielkopolskiego

- W Poznaniu zetknąłem się z dawniejszymi moimi towarzyszami, którzy w r. 1917 wciągnęli mnie do tajnej organizacji P.O.W. z.p. Mowy już nie było, bym wrócił na front, bo w naszej organizacji należało się bronić przy pomocy różnych chorób, a ostatecznie trzeba było dezerterować. Spiskowcy naszej dziesiątki spotykali się w warsztacie u Bronisława Handschuha na Wierzbięcicach. Do tej dziesiątki należeli: bracia Niedzielscy, Bronisław Handschuh, Franciszek Hoffman, Sławiak Kazimierz, Opaliński, Stanisław Kaczmarek, Wiśniewski i Elsner. (…) Dezerterowałem z wojska pruskiego krótko przed wybuchem rewolucji Niemieckiej (…) Przez Organizację P.O.W. byłem wówczas wzywany, bo Powstanie miało się już rozpoczynać.
W czasie rewolucji niemieckiej należałem do Wydziału Wywiadowczo – Wykonawczego P.O.W> pod komendą Stanisława Nogaja. Brałem udział w wyprawie na redutę Nr. 9
2_ grudnia 1918 roku [zapewne 26 grudnia – maszynopis jest tu nieczytelny] na alarm, że wybuchło Powstanie, wybiegłem na ulicę z karabinem i jak inni biegłem do centrum miasta pod Bazar. Daremny jednak był mój trud, bo alarm był fałszywy. Wróciłem do domu i dopiero następnego dnia brałem udział w rozbrajaniu Niemców jeżdżąc w samochodzie ciężarowym na różne ulice. Po południu zgłosiłem się w Komendzie Muzeum, gdzie mnie przydzielono do oddziału, który pomaszerował do koszar byłego 1 Konigjaegerregiment przy ul. Grunwaldzkiej...
Michał Sobański, Wspomnienia z Powstania Wielkopolskiego

6 z 24
- Przed pierwszą wojną światowa byłem sportowcem – grywałem...
fot. Archiwum. Koloryzacja Mikołaj Kaczmarek

Kolorowe zdjęcia z Powstania Wielkopolskiego

- Przed pierwszą wojną światowa byłem sportowcem – grywałem w piłkę nożną – od założenia w 1912 roku Klubu „Warta” byłem członkiem tego stowarzyszenia (…) Gdy byłem na moim pierwszym urlopie, dowiedziałem się, że w Poznaniu istniał spisek. Do tego spisku należało też sporo Warciarzy, a między innymi Wicek Haremski, bracia Mieczysław i Karol Wierzbiccy, Walenty Orwat. Chciałem również ja do tego spisku należeć, ale nie wiedziałem do kogo się zgłosić.
Gdy drugi raz byłem w Poznaniu i znów starałem się nawiązać kontakt z polskimi spiskowacami, powiedziano mi, że takich, którzy walczą na froncie, do polskiego spisku nie przyjmują. Trzeba być dezerterem, żeby tam się dostać. Nie namyślając się długo i zamiast na front w pełnym uzbrojeniu pojechałem do Berlina i tam ukrywałem się u mojej ciotki. W roku 1917 zostałem schwycony, odtransportowany do Lille i zasądzony na pobyt w karnej kompanii. Długo tam nie pozostalem. Mimo, że byliśmy w obozie za kolczastymi drutami, udało mi się znów zwiać. (…) W Berlinie nie miałem jednak środków utrzymania i zmuszony byłem wyjechać do Poznania. Przez moje siostry nawiązałem kontakt ze spiskowcami, którzy zbierali się w lokalu Foltyna przy ul. Jezuickiej narożnik Koziej. Tam wszyscy byli na wszystko zdecydowani. Czekaliśmy na wybuch rewolucji.
Gdy wybuchła rewolucja, poprzez organizację spiskową przydzielony zostałem do Wydziału Wywiadowczo – Wykonawczego. Razem z innymi spiskowcami całymi dniami przebywaliśmy na dworcu i od przejeżdżających żołnierzy odbieraliśmy karabiny i naboje. Nie stosowaliśmy żadnego przymusu. Po prostu kupowaliśmy broń za papierosy. Wielu żołnierzy wracających z frontu wschodniego w stronę Berlina czy Wrocławia – oddawało nam broń zupełnie bezinteresownie. Kilka karabinów i dość sporo naboi zabrałem dla nas do domu. Resztę wydaliśmy członkom Straży Ludowej, których skierowano na dworzec, by pilnowali porządku, ale tylko trzecia część z nich była uzbrojona.
Józef Lewandowski, Wspomnienia z Powstania Wielkopolskiego

7 z 24
Józef Andrzejewski wspomina:...
fot. Archiwum. Koloryzacja Mikołaj Kaczmarek

Kolorowe zdjęcia z Powstania Wielkopolskiego

Józef Andrzejewski wspomina:
W Poznaniu panował przedświąteczny ruch, więc z dworca ruszyliśmy zwarcie obok zamku cesarskiego na ul. Św. Marcina z zamiarem zjedzenia czegoś w lokalu Jarockiego (obok kościoła Św. Marcina). W pobliżu hotelu „Continental” zaskoczyła nas grupa wyrostków, którzy żądali oddania broni i amunicji, podejrzewali bowiem, że jesteśmy Niemcami. Na to wezwanie jeden z moich żołnierzy odpowiedział gwarą: „ Idź, bo jak ci lujne w tramwaj, to ci konduktor nosem wyleci”. Jeden z młodzików zaczął nas przepraszać i mówił, że oni przypuszczali, iż my jesteśmy szwaby, po czym zamierzali uciec, ponieważ zbliżał się policjant i chciał ich aresztować za napaść na żołnierzy. Skończyło się na tym, że policjant wezwał przygodnych gapiów do rozejścia się, a my udaliśmy się do lokalu Jarockiego, obok cukierni Bręczewskiego. (…)
W ten sam piątek po południu byliśmy w mieszkaniu rodziców przy ul. Kórnickiej. Około godziny wpół do czwartej po południu wpadł sąsiad, Stangierski, i zawołał w stronę ojca: „Panie Andrzejewski, Niemcy biją Polaków na pl. Wolności”. Na to ojciec wstał i wyszedł na balkon, a ja się odezwałem: „Dokąd ojciec chce pójść?”. Ojciec odrzekł: „Przecież słyszałeś”. Więc mówię dalej: „Czy ojciec myśli, że Niemcy będą grochem strzelać?” Na to matka zareagowała i powiedziała: „Niemiec wołał, toście szli, a teraz Polska woła, to nie chcecie iść”. (…)
W tym czasie zabrałem swój karabin i amunicję, i w grupie z Ludwikiem Kulczyńskim, Janem Nowakiem i Józefem Szarlotą udałem się na Berdychowo, gdzie w koszarach wydawano broń i naboje. Pod moją komendę zgłosiło się jeszcze pięciu innych przygodnych wojskowych i z tą grupą wszedłem do fortu „Czerwona Krowa” na wzgórzu, ale załoga wojskowa została już uprzednio rozbrojona i sprzęt zabrany, więc rozsypani w tyralierę podeszliśmy do Starego Rynku na ul. Nową (obecnie Paderewskiego) pod „Bazar”. Dołączyliśmy do linii frontu przy Bibliotece Raczyńskich. Na ogół strzelanina ustała. Wyznaczono nam patrolowanie przyległych ulic: Pocztowej (obecnie 23 Lutego), pl. Nowomiejskiego (obecnie pl. Młodej Gwardii), pl. Sapieżyńskiego (obecnie pl. Wielkopolskiego)

8 z 24
Kawalerzyści z  pierwszego w Poznaniu pułku jazdy – Konnych...
fot. Fot. Wielkopolskie Muzeum Walk Niepodległościowych. Koloryzacja Mikołaj Kaczmarek

Kolorowe zdjęcia z Powstania Wielkopolskiego

Kawalerzyści z pierwszego w Poznaniu pułku jazdy – Konnych Strzelców Straży Poznańskiej, późniejszego 15 Pułku Ułanów Poznańskich.
Jednostkę formował podporucznik Kazimierz Ciążyński w koszarach należących do 28 grudnia 1918 roku 1 Pułku Królewskich Strzelców Konnych przy ul. Augusty – Wiktorii, czyli późniejszej ul. Grunwaldzkiej 24/26. Pierwszym dowódcą został Józef Antoni Lossow, po nim dowództwo objął Władysław Anders.

Pozostało jeszcze 15 zdjęć.
Przewijaj aby przejść do kolejnej strony galerii.

Polecamy

Venom przejmuje Avengersów! Efekty tej fuzji są widowiskowe

Venom przejmuje Avengersów! Efekty tej fuzji są widowiskowe

Iga Świątek w trudnym momencie kariery. Na horyzoncie znaczny spadek w rankingu

O TYM SIĘ MÓWI
Iga Świątek w trudnym momencie kariery. Na horyzoncie znaczny spadek w rankingu

Poznaliśmy Menedżerów Roku 2024 Województwa Śląskiego. Oni budują przyszłość regionu

TYLKO U NAS
Poznaliśmy Menedżerów Roku 2024 Województwa Śląskiego. Oni budują przyszłość regionu

Zobacz również

Ależ odkrycie na terenie dawnego klasztoru na Dolnym Śląsku. Ogromna niespodzianka

Ależ odkrycie na terenie dawnego klasztoru na Dolnym Śląsku. Ogromna niespodzianka

Tak wygląda polski elektryczny mikrodostawczak. Zadebiutował w Katowicach

Tak wygląda polski elektryczny mikrodostawczak. Zadebiutował w Katowicach