Rzeczywistość skundlona. Ostatnia książka Głowackiego

Aleksandra Suława
Janusz Głowacki pozostawił po sobie niemal gotową książkę
Janusz Głowacki pozostawił po sobie niemal gotową książkę Fot. Tomasz Bołt
Literatura. Nad „Bezsennością w czasie karnawału” Janusz Głowacki pracował niemal do śmierci. - To jego najbardziej szczera i dojrzała książka - mówi Olena Leonenko-Głowacka.

Janusz Głowacki zapytany kiedyś przez Marcina Króla, jaka była jego strategia wobec absurdów poprzedniego ustroju, odpowiedział: dystans, ironia, szyderstwo. Te same cechy, jak tłumaczył, pomogły mu odnaleźć się za oceanem, podczas emigracji.

I to one pozwalały pisarzowi spojrzeć z dystansem na współczesność. Tak przynajmniej wynika z jego zapisków zgromadzonych w „Bezsenności w czasie karnawału” - ostatniej książce wybitnego scenarzysty, dramatopisarza i prozaika, która 17 października trafi do księgarń.

- Jest w tej publikacji wszystko to, co stało się znakiem firmowym Janusza Głowackiego: sarkazm, poczucie humoru, anegdotyczne wspomnienia z Polski i Ameryki oraz celne, choć czasem przykre, spostrzeżenia - mówi Bartosz Kamiński z wydawnictwa W.A.B., którego nakładem ukaże się książka.

Znawcy i miłośnicy twórczości Głowackiego na wieść o kolejnym zbiorze autobiograficznych zapisków powiedzieć mogą, że „taka książka już była”. W 2004 roku pisarz wydał przecież „Z głowy”, czyli tom składający się z miniesejów i anegdot, w których opisuje swoje warszawskie i nowojorskie życie.

Jednak, jak przekonuje Bartosz Kamiński, o autoplagiacie i repetycjach nie ma tutaj mowy. - „Bezsenność w czasie karnawału” formą i językiem może i nawiązuje do autobiografii z początku wieku, jednak jest mocniej osadzona we współczesności. Głowacki z właściwą sobie inteligentną ironią pisze o dzisiejszych społeczno-politycznych niepokojach - tłumaczy.

- Janusz ciągle „huśtał się nad oceanem” i obserwował świat z ustalonej przez siebie odległości. Inaczej ten świat wyglądał pod koniec lat 90, kiedy pisał książkę „Z Głowy”, a inaczej, kiedy tworzył „Bezsenność w czasie karnawału”. Minęło kilka lat, a dla twórcy to cała wieczność. Myślę, że to jego najbardziej szczera książka. Najbardziej dojrzała, w której porusza również problemy duchowe - mówi żona autora, Olena Leonenko-Głowacka. I dodaje, że zawiedzie się ten, kto w „Bezsenności w czasie karnawału” szukać będzie dosadnych komentarzy. - Janusz nie cytował rzeczywistości. Szukał metafory, symbolu, mówił, że rzeczywistość nie jest warta zapisywania, bo nie ma w niej żadnej tajemnicy, jest całkowicie skundlona.

Głowacki nad wspomnieniami pracował do śmierci (zmarł 19 sierpnia ubiegłego roku). Pozostawił po sobie materiał, układający się w niemal gotową książkę. Pisarz nie zdążył tylko dokonać ostatnich zabiegów kompozycyjnych, którymi ostatecznie zajęła się właśnie jego żona.
„Bezsenność w czasie karnawału” to niejedyne pośmiertnie opublikowane dzieło Janusza Głowackiego. Drugim jest jednak nie prozatorski zbiór, ale scenariusz filmu „Zimna wojna”, który Pawłowi Pawlikowskiemu przyniósł w Cannes Złotą Palmę za reżyserię, a przez zagraniczne media i krytyków typowany jest jako kandydat nie do jednej, ale nawet kilku Oscarowych statuetek.

Wróć na i.pl Portal i.pl