Czy młodzi małżonkowie mogą się spodziewać wezwań do Urzędu Skarbowego w celu wyjaśnienia, ile kosztowało ich wesele? Kontrole takie są prowadzone w kilku miejscach w kraju, a „skarbówka” przepytała na tę okoliczność co najmniej kilkaset par. O co konkretnie?
Na jednym z wezwań naczelnik prosi o odpowiedź na 11 pytań. Między innymi o to: gdzie i kiedy odbyła się uroczystość weselna, jaką kwotę zapłacono za wynajem sali wraz z obsługą gastronomiczną, kto zajmował się wystrojem lokalu i kościoła, kto i za ile zajmował się zdjęciami na weselu i kto (i za jaką kwotę) grał do tańca.
- Na udzielenie odpowiedzi nasi znajomi mieli siedem dni - mówią nam młodzi małżonkowie z Głogowa, którzy obawiają się, że i do nich przyjdzie podobne wezwanie. - Od naszego wesela nie minął jeszcze rok. Byłoby nam jakoś dziwnie nieprzyjemnie spowiadać się urzędowi z naszej rodzinnej imprezy.
Radosław Piluś, naczelnik Urzędu Skarbowego w Głogowie przyznaje, że choć w innych regionach Polski wzywa się nowożeńców, to u nas nie. No chyba, że w uzasadnionych przypadkach. - Co prawda są to uzasadnione pytania, ale my takich działań nie prowadzimy - zapewnia. - Może się jednak zdarzyć, że w indywidualnych sprawach takie pytania były lub będą kierowane, jeśli zajdą obawy, że podmiot prowadzący gastronomię nie wykazał całości przychodów.
W razie otrzymania takiego wezwania warto wiedzieć, że nie trzeba w US przedkładać żadnych faktur czy paragonów. - Nowożeńcy nie muszą się niczego bać. Niech się boją nieuczciwi przedsiębiorcy - tłumaczy R. Piluś przyznając, że w sferze organizacji wesel, spora część usług działa w tak zwanej „szarej strefie”. Potwierdził też, że US planuje przeprowadzanie szerszych kontroli rejestrowania obrotów na kasie fiskalnej.
- Na razie prowadzimy jedno postępowanie wobec przedsiębiorcy prowadzącego działalność gastronomiczną i wszystko na to wskazuje, że nie ewidencjonował całej sprzedaży - dodał Radosław Piluś.
