Nowy przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski arcybiskup Stanisław Gądecki, nawiązując do słów papieża Franciszka o tym, że wysocy hierarchowie kościoła powinni żyć skromnie, pytany przez dziennikarzy o samochody, jakimi jeżdżą biskupi powiedział, że muszą mieć oni porządne auta, ponieważ w ciągu roku bardzo wiele podróżują po kraju i nie mogą sobie pozwolić na to, żeby samochody im się popsuły.
Czytaj też: Czym do pracy jeździ władza? Na pewno nie tramwajem
Sprawdziliśmy więc, czym jeżdżą biskupi na Dolnym Śląsku. Metropolita Wrocławski, arcybiskup Józef Kupny jeździ z kierowcą, ale swoim autem, nie samochodem należącym do kurii. Arcybiskup Józef Kupny ma kilkuletnią kię sorento. To największe auto w ofercie koreańskiego producenta. Samochód ma napęd na cztery koła. Według producentów model ten wyróżnia się oryginalną stylizacją i dobrą jakością wykonania.
Wrocławska kuria ma roczną skodę superb, która jest pozycjonowana w klasie aut o wyższym standardzie. Takimi skodami jeżdżą także władze województwa i Wrocławia. Decyzję o jej kupnie podjął kilka tygodni przed odejściem ze stanowiska arcybiskup Marian Gołębiewski, były metropolita wrocławski, który prywatnie także jeździ skodą suberb.
Biskup Andrzej Siemieniewski, zanim został biskupem jeździł fiatem uno. Potem przesiadł się do skody fabii. Na co dzień porusza się także skodą należącą do kurii. Podobnie, jak kardynał Henryk Gulbinowicz i biskup senior Józef Pazdur.
Legnicki biskup Stefan Cichy jeździ 7-letnim volkswagenem passatem. Takim samym modelem volkswagena, tylko o wiele młodszym, przemieszcza się w diecezji świdnickiej biskup Ignacy Dec. Passat ze Świdnicy ma trzy lata. Biskupa nie jeździ nim sam - wozi go jego sekretarz.
Ksiądz Łukasz Ziemski, rzecznik biskupa Ignacego Deca tłumaczy, że od tragicznej śmierci biskupa Jana Chrapka, który zginął w wypadku samochodowym na drodze między Białobrzegami a Radomiem hierarchowie mają przykaz jeżdżenia samochodem z kierowcą. Zazwyczaj się tego przestrzega.
Biskup Adam Bałabuch z diecezji świdnickiej jeździ także volkswagenem, ale jettą. - Jetta była kupiona w momencie, kiedy biskup obejmował swoje stanowisko, czyli jakieś pięć lat temu - mówi ks. Ziemski.
Wśród samochodów biskupów z Dolnego Śląska na próżno szukać innego koloru niż ciemne. Wszystkie są czarne lub w kolorach przypominający odcień czarnego. Czy samochody mają szczególne udogodnienia? To zależy nie tylko od marki czy modelu, ale także od wersji. Na to pytanie jednak odpowiedzi, w żadnej diecezji nie dostaliśmy. Kapłani zasłaniają się niewiedzą, brakiem znajomości marek aut, czy po prostu innymi rzeczami na głowie. - Naprawdę nie wiem, jaka to jest wersja samochodu, nie jeżdżę tym autem i nie przywiązuję do tego wagi. Samochód jest tylko jednym z narzędzi pracy. Wystarczy spojrzeć na kalendarz biskupów, który publikujemy na stronie diecezji. Bez auta nie możliwe byłyby tak częste i oddalone od siebie lokalizacją spotkania z wiernymi - mówi ks. Ziemski.