Sułkowice. Pamięć o pacyfikacji jest tu ciągle żywa

Katarzyna Hołuj
Fot. UM w Sułkowicach
W historii miasta nie ma tragiczniejszej daty niż 24 lipca 1943 roku, kiedy to z rąk hitlerowców zginęło 26 osób.

Było to dwadzieścioro mieszkańców Sułkowic i sześcioro sąsiednich Harbutowic.

Do dziś pamięć o tym jest żywa, także dzięki pieśni, która powstała około 1945 roku i przetrwała do dziś. Przez dziesiątki lat po wojnie istniała, ale tylko w nieoficjalnym obiegu.

W 1989 roku jej tekst wydrukowała lokalna gazeta „Klamra”, a melodię grała Orkiestra Dęta. Ale dopiero kilka miesięcy temu po raz pierwszy publicznie ją zaśpiewano (a zrobił to Chór Seniorów „Elegia” z Rudnika pod dyrekcją Haliny Repeć) i nagrano, a dzięki temu będą ją mogły poznać następne pokolenia.

Autorem słów tej pieśni jest ppor. Czesław Wyrwała ps. „Wilczur”, partyzant, a zaczyna się ona tak: „Noc była ciemna, niebo pochmurane spoglądało smutno na sułkowicki lud/ I sen spokojny zanim nadszedł ranek przerwał sznur licznych i szumiących aut/ Oj wy Sułkowice, krwawy dzień was czeka/ licznych waszych synów czeka dzisiaj śmierć/ zginą w męczarniach hańbiących człowieka/wspólną mogiłę będą wszyscy mieć”.

Opis tych tragicznych wydarzeń zachował się także w kronice parafialnej, a odczytano go podczas rocznicy. Dowiadujemy się z niego, że tamtej nocy hitlerowcy przeszukali wieś (Sułkowice mają prawa miejskie dopiero od 1969 roku) pod pretekstem szukania podejrzanych o kradzież i zmowę z dywersantami a „potem spędzono wszystkich ludzi na rynek bydlęcy i na plac przed stodołą plebańską. Kazali wszystkim leżeć twarzą do ziemi od 4 rano do 6 wieczór.

Wywoływali nazwiska skazanych na śmierć. Następnie rozstrzeliwali ich po strasznych torturach, dokonywanych w stodole i wozowni plebańskiej, w taki sposób że aż mózg tryskał. Wieszali nieszczęśliwych na linach i bili bijakami od cepów, łamiąc im kości. Ledwie żywych dobijali strzałami. Zabito 26 osób (...) Następnie z placu bydlęcego zabrali 65 osób i wywieźli na roboty. Na pozostałych mieszkańców nałożyli karne kontyngenty.”

Ofiary pacyfikacji , z których najmłodsza miała 19 lat, pochowano w dole, w ogrodzie poza cmentarzem. Później ciała ekshumowano i przeniesiono do wspólnej mogiły, w której spoczywają do dziś.

Na ich cześć w połowie lat 70-tych ufundowano pomnik, który stanął w centrum miasta, w miejscu, gdzie stała stodoła plebańska. Jak co roku, teraz także przy tym pomniku oddano hołd ofiarom pacyfikacji. Odprawiono też mszę świętą w intencji ofiar.

W uroczystościach rocznicowych wzięła udział kompania honorowa Wojska Polskiego, a dokładnie żołnierze z 8. Bazy Lotnictwa T

ZOBACZ KONIECZNIE:

WIDEO: Co Ty wiesz o Krakowie

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

k
krk
Zgadzam się z przedmówcą - to jakieś magiczne "bojówki hitlerowskie" zrobiły? W treści nie ma słowa o tym czy to zrobił wehrmacht, ss, okupacyjna policja...
p
prof.Cło
Jacy hitlerowcy?Polska była pod okupacją niemiecką,a nie hitlerowską czy nazistowską.

Wybrane dla Ciebie

Atak nożowniczki w Jastrzębiu-Zdroju: zaatakowała dwie osoby podczas imprezy

Atak nożowniczki w Jastrzębiu-Zdroju: zaatakowała dwie osoby podczas imprezy

Polityka miesza na rynku ropy. Od tych rozmów zależą ceny na stacjach

Polityka miesza na rynku ropy. Od tych rozmów zależą ceny na stacjach

Wróć na i.pl Portal i.pl