
Pukam, otwiera starszy pan. Kompletnie ciemno w mieszkaniu:
– Szczęść Boże, czy pan sobie życzy odwiedziny księdza po kolędzie?
– Tak, proszę bardzo.
– Można zapalić? – sam szukam włącznika na ścianie. Pstryknąłem w końcu, zapaliło się światło, rozglądam się, a faceta nie ma.
Stolik jest, ołtarzyk uzbrojony, krzyż, kropidło, a jego nie ma.
Czekałem chyba z pięć minut. W końcu jest.
– Przepraszam, proszę księdza, ale ja jestem niepalący, dlatego poszedłem po papierosy do sąsiadów, żeby ksiądz mógł zapalić…
Zobacz teksty, które padły podczas kolędy --->

Na kolędzie jest zawsze częstowanie i to tłumaczy, skąd często u nas nadwaga.
– Proszę pani, proszę nie częstować, bo widzi pani, że ja mam kłopoty z nadwagą – mówię w jednym domu.
– Bo, proszę księdza, żeby schudnąć, to trzeba wcześniej wstawać.
– Proszę pani, ja wstaję codziennie przed szóstą.
– Nie, nie. Od stołu.
Zobacz teksty, które padły podczas kolędy --->

Jeden z moich kolegów księży przyszedł na pogrzeb, żeby wyprowadzić zwłoki z domu. Wszedł do mieszkania, cała rodzina się zebrała, bo zmarł senior rodu. Powiedział „pochwalonego” i chciał odruchowo pocieszyć. Wyrwało mu się niechcący w kierunku żony zmarłego:
– Co słychać?
A ona:
– Jak widać… – i pokazuje ręką na trumnę.
Zobacz teksty, które padły podczas kolędy --->

Kiedyś jeden kapłan przyszedł z wizytą duszpasterską do pewnej parafianki:
– Może ksiądz szarlotki spróbuje?
– Bardzo chętnie.
Dała mu talerzyk, ksiądz je, ale pies warczy na niego i tak się dziwnie zbliża. No to kapłan mówi:
– Niech pani przymknie tego psa.
– A on nic nie zrobi!
– Proszę pani, taka sutanna kosztuje teraz tysiąc dwieście złotych.
– A to go zamknę, zamknę. Ale on by księdza nie ugryzł, on się tylko trochę denerwował, bo on też je zawsze z tego talerzyka.
Zobacz teksty, które padły podczas kolędy --->