
Morderstwa, które wstrząsnęły Opolszczyzną
Zabójstwo burmistrza Zdzieszowic
W lutym 2014 roku Dieter Przewdzing został brutalnie zamordowany. Ciało burmistrza znaleziono w jego domu w Krępnej pod Zdzieszowicami.
- We wtorek (18 lutego) ok. godz. 20.50 dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Krapkowicach został powiadomiony o śmierci mężczyzny - relacjonuje Jarosław Dryszcz z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu. - Informacja pochodziła od pogotowia, które przekazało, że znaleziono ciało 71-latka w jego domu.
Do tej pory nie wykryto sprawcy.
Zobacz: Kto zabił Dietera Przewdzinga? Ryszard Galla: Chcemy wyjaśnienia tej okrutnej zbrodni

Morderstwa, które wstrząsnęły Opolszczyzną
Brutalne zabójstwo w Grodkowie
Do brutalnej zbrodni, która wstrząsnęła regionem, doszło w Grodkowie w lutym 2009 roku.
Tomasz i Ryszard brutalnie - uderzając kamieniem w twarz, kopiąc, bijąc i stając na szyi ofiary - zamordowali 21-letniego wtedy Marka Medyńskiego.
Zabrali mu parę butów wartych 200 zł.
Gdy wrócili do domu spanikowali i wrzucili buty do pieca. Masywne, wyposażone w metalowe elementy glany, nie spłonęły jednak do końca. Znaleziona przez policję w piecu blacha była jednym z dowodów w sprawie.
W lipcu 2010 opolski Sąd Okręgowy skazał na dożywocie 28-letniego Tomasza Michalskiego. Jego 17-letniemu bratu wymierzył karę 15 lat pozbawienia wolności.
Wrocławski sąd apelacyjny pierwszą z kar utrzymał, a drugą podwyższył do 25 lat.
Przeczytaj też: Bestialskie zabójstwo w Grodkowie. Oprawcy zabili dla pary butów!

Morderstwa, które wstrząsnęły Opolszczyzną
Nastolatkowie zabili go nożem i nożyczkami
W styczniu 2009 roku dwaj nieletni chłopcy brutalnie zamordowali 45-latka w Kędzierzynie-Koźlu. Swej ofierze bandyci zadali pięć ciosów nożem w plecy i jeden w skroń nożyczkami. Zatrzymani mieli 14 i 17 lat.
Do morderstwa doszło podczas awantury w jednym z bloków przy ulicy 11 listopada w centrum Kędzierzyna-Koźla.
Przeczytaj też: Zabójstwo w Kędzierzynie. Sławek i Darek nie byli dobrymi chłopcami

Piłą do cięcia drewna rozkawałkował ciało
Stanisław L. miał zadać swojej ofierze co najmniej pięć ciosów młotkiem w głowę oraz trzy razy w klatkę piersiową. To spowodowało zgon ofiary.
Żeby pozbyć się zwłok, Stanisław L. wpadł na makabryczny pomysł. Piłą do cięcia drewna rozkawałkował ciało, potem zapakował je w worki foliowe i wywiózł na cmentarz komunalny. Tam ukrył je w rodzinnym grobowcu.
Przeczytaj też: Zabił i poćwiartował stryja. Dziś usłyszał wyrok