
Trwa proces 48-letniego Marka N., rzekomego księdza Kościoła Starokatolickiego Rzeczypospolitej, który swoim podopiecznym w Domu Schronienia w Zgierzu zgotował piekło. Mieszkali w koszmarnych warunkach. Byli bici i okradani, poniżani i znieważani. Ponad 10 z nich nie przeżyło tej gehenny i zmarło. Tak twierdzi prokuratura.
DALEJ>>

Sędzia Eliza Feliniak we wtorek 31 maja odczytała zeznania oskarżonego ze śledztwa. Wynikało z nich, że Marek N. nie bił podopiecznych, zaś warunki w placówce były dość przyzwoite.
DALEJ>>

- Nikogo nie biłem i nie ciągnąłem za uszy
- Głaskałem i przytulałem podopiecznych. Był to wyraz mojej czułości. Nikogo nie biłem i nie ciągnąłem za uszy – zaznaczył Marek N. I stwierdził, że planował odejść z placówki z powodu konfliktu z biskupem Markiem Kordzikiem, ówczesnym zwierzchnikiem Kościoła Starokatolickiego RP.
DALEJ>>

Według Marka N., w zgierskiej placówce, która była otwarta od godz. 6 do 22, przebywały m.in. osoby niepełnosprawne, schorowane i w podeszłym wieku, które wymagały opieki całodobowej. Zajmowały się nimi pracujące na zmianę po dwie opiekunki i pielęgniarki. Od czasu do czasu pojawiał się też lekarz i pracownik socjalny.
DALEJ>>