
Były problemy ze świerzbem, ale nie z jedzeniem
- Ponadto przychodzili pracownicy MOPS, którzy nie mieli zastrzeżeń oraz inspektorzy sanepidu, których zlecenia były realizowane – stwierdził w śledztwie rzekomy ksiądz.
Wyjaśnił też, że podopieczni dostawali trzy posiłki dziennie, że jedzenia nie brakowało i nikt nie był głodny. Problemem była za to inwazja świerzbu, którego nie udało się pozbyć.
DALEJ>>

Sprawa ta, znana jako horror w Zgierzu, była głośna w całej Polsce. W ramach tego procesu Marek N. usłyszał 30 zarzutów. Najpoważniejsze dotyczą tego, że swoich podopiecznych naraził na utratę zdrowia i życia lub na ciężki uszczerbek na zdrowiu, czego następstwem była śmierć 12 osób. Ponadto znęcał się nad nimi fizycznie i psychicznie: obrzucał obelgami, ciągnął za uszy, bił po głowie. Do tego dochodzą przekręty finansowe: od kradzieży majątku do przywłaszczania świadczeń emerytalnych.
DALEJ>>

Śledczy zaznaczają, że Marek N. do Domu Schronienia w Zgierzu, który utworzono 2 listopada 2015 roku, przyjmował każdego, kto przedstawiał dlań wartość materialną.
Chodziło o to, że przejmował ich świadczenia. Wyszukiwał samotnych, niezaradnych, ułomnych umysłowo, po czym przejmował ich oszczędności i nieruchomości. Na przykład Halinę M. doprowadził do sprzedaży mieszkania, po czym przejął pieniądze z transakcji. Z kolei Małgorzata G. oznajmiła, że zapłaciła Markowi N. za krótki pobyt w placówce, a mimo to oskarżony zabrał jego emeryturę. Ponadto kobieta była wstrząśnięta warunkami, w jakich przebywał jej ojciec: był zaniedbany, zagłodzony, odwodniony, posiniaczony i zalany moczem.
DALEJ>>
![[sb]W budynku unosił się zapach moczu i wilgoci[/b]...](https://d-art.ppstatic.pl/kadry/k/r/1/a5/09/629627961bdd7_o_xlarge.jpg)
[sb]W budynku unosił się zapach moczu i wilgoci[/b]
Te koszmarne warunki, w jakich przebywali podopieczni, potwierdziły wyniki kontroli i zeznania świadków. Obraz napawa przerażeniem. W budynku unosił się zapach moczu i wilgoci. Było brudno i zimno w sezonie grzewczym. Podopieczni gnieździli się w przeludnionych pokojach. Ci co leżeli byli przykryci brudną i pomiętą pościelą. Ta – podobnie jak odzież i bielizna – rzadko była prana i zmieniana. Ograniczone mycia i kąpiele sprawiły, że szerzyły się choroby zakaźne.
„Warunki bytowe w placówce urągały ludzkiej godności” – podsumowują prokuratorzy.
DALEJ>>