Archeolog Krzysztof Czapla już na starcie gasi nasze nadzieje. Zamku tutaj nie ma. Ale natychmiast pociesza, że i tak jest ciekawie.
- Najstarsze elementy budynków pochodzą z XVII i XVIII wieku, ale przede wszystkim na tym terenie znajdowała się niewielka, kilkunastoarowa winnica - tłumaczy głogowski archeolog.
- Do tego pozostałości po piwniczkach, które służyły zapewne do przechowywania moszczu i wina. Są bardzo głębokie i mają regularny kształt. I znaleźliśmy nawet ślady po tyczkach dla winnej latorośli. Co dziwne, krzewów nie sadzono w rzędach, ale punktowo.
Dla znawców historii Zielonej Góry to zapewne żadna sensacja, gdyż według planu miasta z XIX wieku u zbiegu dzisiejszych ul. Zamkowej i Boduena rozciągały się pola i ogrody. Także winiarskie zainteresowania mieszkańców okolicy nie dziwią. Przecież od 1880 roku przy ul. Zamkowej znajdowała się jedna z największych i najprężniej działających winiarni w mieście.

- Nieco dalej płynęła rzeczka Łącza, tutaj łagodnie opada i mamy ślady licznych podtopień - mówi K. Czapla. - I co dla nas niezwykle ciekawe, przez wieki wykorzystywano to miejsce jako śmietnik, a dla archeologów śmietnik to prawdziwa wyspa skarbów. Możemy zobaczyć czym trudnili się mieszkający tutaj ludzie, jaki był ich status majątkowy.
Archeologiczna sensacja w powiecie gorzowskim. Odkryto cment...
- Widać wyraźnie, że największe nagromadzenie śmieci nastąpiło tuż po zakończeniu wojny - dodaje zielonogórski archeolog Bartłomiej Gruszka. - Mamy fragmenty ceramiki, sztućce, leki, gazety, dokumenty, a nawet klisze fotograficzne.
Jednak zdaniem archeologów najciekawsze są ślady świadczące o obecności tutaj ludzi kultury łużyckiej i okresu rzymskiego, czyli ostatniego tysiąclecia przed naszą erą i początków naszej ery. Jak tłumaczy B. Gruszka to jeden z nielicznych śladów pobytu ludzi tej kultury na terenie Zielonej Góry. Dotychczas znajdowano je w rejonie ul. Foluszowej i w okolicy strzelnicy. A tutaj mamy ścisłe centrum miasta.
A co z kamieniczkami? Jak tłumaczą archeolodzy, niewiele z nich zostało, tak bowiem budowano w XVII i XVIII wieku. Nie przywiązywano specjalnej wagi do fundamentów, w większości nie było piwnic. A jeśli już były, to okazałe i jest pewne, że służyły przede wszystkim winiarzom.
