Nabożeństwa w trakcie Świąt Bożego Narodzenia i towarzyszące im homilie były dla niektórych hierarchów doskonałą okazją do poruszenia tematów związanych z aktualną polityką. Najwięcej emocji wywołały słowa abp Głodzia skierowane do wiernych zebranych w Katedrze Oliwskiej w Gdańsku. Arcybiskup mówił o podziałach w polskiej polityce i zaangażowaniu europejskich instytucji w rozwiązywanie polskich problemów. - Polskich spraw nie rozstrzygnie ani ulica, ani zagranica, ani ręka podniesiona w Brukseli i wymierzona przeciw rozporządzeniom w Polsce. Ani poklask dla decyzji, które negują suwerenność naszego ustawodawstwa – grzmiał gdański hierarcha, nawiązując wprost do narracji stosowanej przez polityków Prawa i Sprawiedliwości. O nie uleganiu „naciskom ulicy i zagranicy” mówiła np. premier Beata Szydło w trakcie lipcowych protestów przeciwko zmianom w sądownictwie.
CZYTAJ TAKŻE: Czy prawak i lewak potrafią przemówić ludzkim głosem? Krzysztof Sietczyński i Witold Głowacki rozmawiają o polskiej polityce
Teraz tym językiem posłużył się arcybiskup, czym wywołał falę komentarzy. Do jego słów odniósł się m.in. Lech Wałęsa. „Odpowiadam jemu, jako wierny syn Kościoła że Naród nie będzie miał innego wyboru. Jeśli nie pomoże nam zagranica pozostanie na pewno ulica” - ocenił na Twitterze były prezydent. „Abp Głódź ma pełne prawo mieć swoje prywatne poglądy polityczne, ale w tym momencie przekroczył granice apolityczności, którą wyznaje Kościół dzieląc dodatkowo katolików” - podsumował Wałęsa. Arcybiskup poruszył również temat uchodźców, podkreślając, że diecezja wspiera rodziny w Syrii. - Niech tam żyją, pracują, cieszą się własnym niebem i niech się modlą przy naszej pomocy – podsumował.