
Spis treści
Aktorka Adrianna Biedrzyńska zabrała swoją córkę Michalinę Robakiewicz na wspólne wakacje do Miami. Urlop przebiegał przyjemnie do czasu, aż kobiety utknęły na lotnisku podczas powrotu do Polski.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!
Koszmar na wakacjach. Co spotkało Adriannę Biedrzyńską?
Samolot nie mógł odlecieć ze względu na złe warunki pogodowe, więc linie lotnicze zaoferowały zakwaterowanie swoim klientom. Na transport do hotelu czekały siedem godzin, jednak nie to okazało się najgorsze.
"Organizacja jest tragiczna, wszyscy są potwornie zmęczeni po siedmiu godzinach czekania. Ja sobie poradzę, ale są też ludzie starsi i ludzie z malutkimi dziećmi, a teraz zaczęła się zabawa z listą pokoi, na której nie wszyscy są i zamieszanie jest spore. Transport jutro na lotnisko mamy zapewnić sobie sami" - informowała na bieżąco gwiazda w relacji na Instagramie.
Polska aktorka w skandalicznych warunkach. Z czym musiała się zmierzyć?
Niedługo później okazało się, że pokój, w którym zostały zakwaterowane aktorka i jej córka, jest daleki od ideału. W mediach społecznościowych Adrianny Biedrzyńskiej pojawiło się wstrząsające nagranie, na którym gwiazda "Barw szczęścia" opowiada, gdzie musi spędzić noc.
"Dostaliśmy grzyba w pokojach. Śmierdzące pokoje, ohydne, nieotwierające się okna. Jesteśmy na jakimś zadupiu w Miami Beach, w życiu bym tutaj nie weszła do tego hotelu" - wyjaśniła.
Biedrzyńska żąda odszkodowania od linii lotniczych
"Jutro okazuje się, że nie mamy transportu na lotnisko do Miami, a to jest kilkadziesiąt kilometrów i kilkaset dolarów. O 11 mamy opuścić pokoje, a lot o 20 Zrobię aferę, żądam odszkodowania. Ja w takich warunkach nie będę mieszkać. Żądam odszkodowania" - odgrażała się aktorka.
"Panie Lot, ja nie popuszczę... Mam nadzieję, że pan Lot odezwie się do nas. W takich warunkach się mieszkać nie da" - stwierdziła.
dś