Przed startem marokańskiej rundy Aron Domżała i Maciej Marton mieli jeden cel – znaleźć się w pierwszej „ósemce” zawodów. To miejsce gwarantowało im awans na podium Pucharu Świata, jednak w dakarowej obsadzie najlepszych kierowców globu wcale nie było to proste zadanie. Zwłaszcza, że początki nie były łatwe.
- Już przed prologiem dopadła mnie wysoka gorączka. Co więcej, na trasie było sporo wąskich przejazdów, mostków i przepaści, dlatego jechałem dość asekuracyjnie. Wieczorem nie byłem pewny, jak będę się czuć kolejnego dnia. Pogorszenie zdrowia mogło przekreślić wynik całego sezonu – przyznał kierowca.
Na szczęście w rajdowy piątek zawodnik wsiadł do samochodu w znacznie lepszej kondycji. Nie oznaczało to jednak końca przygód. – Jadąc w kurzu za innym zawodnikiem wpadliśmy do dziury. Utknęliśmy w niej na dobre 10 minut, ale zatrzymał się przy nas Martin Prokop i poświęcił swój etapowy wynik żeby nam pomóc. W drodze do mety zdążyliśmy złapać jeszcze trzy kapcie, uszkodzić szybę oraz wycieraczkę. Tego dnia wyczerpaliśmy jednak limit pecha na cały rajd – śmiał się Domżała.
Kolejne trzy odcinki specjalne musiały zostać skrócone ze względu na obfite opady deszczu i rzeki, których żaden samochód nie był w stanie przekroczyć. Polska załoga Toyoty Hilux utrzymywała na nich dobre tempo i miejsce w pierwszej ósemce. Przełomowy okazał się czwarty, przedostatni etap.
- Podczas etapu maratońskiego spaliśmy na wydmach, pod gołym niebem i to nam chyba pomogło, bo kolejnego dnia nie odpuszczaliśmy nawet na sekundę. Pojechaliśmy mocno i chyba nie potrafiłbym szybciej pokonać tego odcinka – mówił zadowolony kierowca, który uzyskał szósty rezultat i awansował na to samo miejsce w klasyfikacji rajdu.
Ostatniego dnia polski duet musiał już „tylko” utrzymać pozycję, ale do końca nie mógł być pewny rezultatu. – Na samym początku zakopaliśmy się na wydmach i straciliśmy 10 minut. Potem pędziliśmy, żeby strata była jak najmniejsza i aż do linii mety nie byliśmy pewnie, czy udało nam się utrzymać szóstą lokatę, a przynajmniej zrealizować plan minimum. Udało się! Odetchnęliśmy z ulgą i bardzo się cieszymy, bo zapracować na tak wysokie miejsce, w tak doborowej stawce kierowców to ogromna satysfakcja – zakończył szczęśliwy Domżała.
Drugie miejsce w rajdzie zajął Jakub Przygoński z pilotem Tomem Colsoulem.
Za informacją prasową
Wyniki OiLibya Rally:
1. Nasser al-Attiyah/Mathieu Baumel 10:39.34
2. Sébastien Loeb/Daniel Elena +7.55
3. Nani Roma/Àlex Haro +24.45
4. Kuba Przygoński/Tom Colsoul +29.38
5. Władimir Wasiliew/Konstantin Żilcow +43.25
6. Aron Domżała/Maciej Marton +56.34
Klasyfikacja Pucharu Świata FIA:
1. Nasser Al-Attiyah 300 pkt
2. Jakub Przygoński 201
3. Aron Domzala 114
4. Khalid Al-Qassimi 105
5. Yassir Seaidan 101