Spis treści
Czego nie wolno przywozić do Polski?
Krajowa Administracja Sądowa regularnie kontroluje przesyłki i nasze bagaże, by mieć na uwadze to, co próbujemy przywieźć do Polski. Wśród towarów zakazanych wjazdem są m.in. okazy CITES, czyli rośliny i zwierzęta chronione konwencją waszyngtońską. Przewóz takich rzeczy wymaga specjalnych pozwoleń, co wyjaśnia Izba Administracji Skarbowej w Warszawie w swoim komunikacie.
"Zabroniony jest przywóz oraz wywóz okazów zwierząt i roślin chronionych Konwencją o międzynarodowym handlu dzikimi zwierzętami i roślinami gatunków zagrożonych wyginięciem (w skrócie CITES), chyba że osoba, która je przewozi, posiada odpowiednie zezwolenia lub świadectwa CITES" - czytamy.
Jak wyjaśniono, najczęściej na niedozwolone towary tego typu trafiają funkcjonariusze Służby Celno-Skarbowej, którzy sprawdzają przesyłki, jednak zdarzają się one również w bagażach podróżnych.
Co Polacy przywożą z wakacji?
W ręce KAS regularnie trafiają niecodzienne i egzotyczne przedmioty, które turyści chcą przewieźć do kraju. Niektóre z nich naprawdę robią wrażenie, zwłaszcza z uwagi na ludzką kreatywność.
"Jako pamiątki z wakacji, turyści przywieźli kilkanaście fragmentów szkieletów koralowców rafotwórczych. Rekord pobiła Polka powracająca z Mauritiusu, która miała w bagażu aż 1,55 kg tych okazów" - informuje warszawska IAS.
To jednak niejedyny ciekawy okaz. W bagażach turystów zatrzymywanych w Polsce nie brakuje egzotycznych muszli czy piór papug. Czasem równie zaskakujące, co znajdowane okazy, są tłumaczenia zatrzymanych.
"W bagażu podróżnego przylatującego z Dominikany były 4 muszle ślimaka skrzydelnika olbrzymiego. Największa z muszli miała 31 cm długości. Z kolei w bagażu podręcznym kobiety wracającej z Indonezji znaleziono muszlę łodzika pięknego, rzadki okaz głowonoga morskiego. Turystka tłumaczyła się, że muszlę kupiła w sklepie z pamiątkami na plaży nad Oceanem Indyjskim. Są i takie przypadki, jak te z lipca. Funkcjonariusze SCS skontrolowali na lotnisku Chopina mężczyznę, który przyleciał z Meksyku. Miał bagaże pełne okazów CITES m.in. pióra należące do papug różnych gatunków ar, indyka pawiego, bażanta królewskiego i pawia, spreparowane skrzydła drapieżnego ptaka z rzędu szponiastych, różne fragmenty skór egzotycznych należących do pytonów, kajmanów oraz jaszczurek. Podróżny tłumaczył, że przywiezione przedmioty posłużą do ozdobienia stroju na występy, które mają przybliżyć Polakom kulturę meksykańską i aztecką. Nie wiedział, że przewóz takich przedmiotów bez odpowiednich zezwoleń jest zabroniony. Okazy CITES w postaci sproszkowanej żółci niedźwiedziej, znaleźli funkcjonariusze SCS w bagażu podróżnej przylatującej z Chin. Wyjaśniła, że 60 fiolek z żółcią niedźwiedzią kupiła w chińskiej aptece i przywiozła jako lek tradycyjnej medycyny chińskiej dla znajomego chorującego na wątrobę" - wyliczają urzędnicy.
Egzotyczne przesyłki pocztowe
Podobne egzotyczne fanty można znaleźć w przesyłkach pocztowych i kurierskich, które są sprawdzane przez funkcjonariuszy Służby Cywilno-Skarbowej.
"W trzech przesyłkach z Tajlandii były pluszowe misie, we wnętrzu których ukryto 57 sadzonek kaktusów – okazów CITES. Podobnie było w przypadku paczek z Malezji i USA. Z Azji zamiast T-shirtów do Polski trafiło 17 sadzonek dzbaneczników. Dzbaneczniki to piękne, mięsożerne rośliny. W paczce z USA, zamiast zadeklarowanej żywności dietetycznej, było 96 szt. sadzonek storczyków naziemnych. W przesyłce z Australii funkcjonariusze znaleźli kapelusz z otokiem ze skóry chronionego krokodyla różańcowego ozdobiony 15 sztukami krokodylich zębów, a w paczce nadanej w USA spreparowaną głowę aligatora missisipijskiego" - informują służby.
Wszystkie te przedmioty zaprzeczają konwencji waszyngtońskiej. Ta "reguluje międzynarodowy handel dzikimi zwierzętami i roślinami gatunków zagrożonych wyginięciem". Obecnie stronami konwencji są 184 państwa. Brak odpowiednich dokumentów, które pozwalają przewozić okazy CITES grozi karą pozbawienia wolności od 3 miesięcy do aż 5 lat.