Bill Gates z Krakowa

Marek Bartosik
Prof. Tadeusz Uhl
Prof. Tadeusz Uhl Jan Hubrich
Pięć lat temu miał już właściwie wszystko. Przynajmniej według standardów z minionej epoki. Tytuł profesora, setki publikacji, parę lat dobrej pracy za granicą, dom, trochę oszczędności i czterdziestkę. - Wtedy zdecydowałem, że trzeba zacząć zarabiać i to na tym, co umiem - wspomina. I otworzył firmę, która początkowo mieściła się w jego aktówce.

Kiedy teczka już się nie zamykała od nadmiaru dokumentów, przyjął pierwszego pracownika.
Dziś prof. Tadeusz Uhl, mechanik i wibroakustyk z AGH, zatrudnia 370 inżynierów. Kilkudziesięciu z nich pracuje za granicą, między innymi nad rozwiązaniami dla najszybszej kolei w świecie, czyli chińskiej Zefiro.

Na lądzie, w powietrzu

Projektują elementy dla samolotów Airbusa, projektują laboratorium w Indiach, itd. Krakowska EC Grupa ma już rocznie prawie 100 milionów złotych przychodów. Prof. Uhl znowu ma wszystko?

- Teraz chcę rozbudować firmę do tysiąca zatrudnionych inżynierów, bo tylko taka się w świecie liczy. A potem się zastanowię, co dalej - uśmiecha się. Najbardziej lubi takie chwile, jak ta sprzed kilku lat. Takie turystyczne wałęsanie się po kurortach albo śródziemnomorskich miasteczkach go nie interesuje, szuka mocniejszych wrażeń.

Wtedy znajomy Islandczyk wywiózł go z kolegą na Grenlandię i zostawił na brzegu fiordu. Przez dwa tygodnie ich jedyną troską było to, jak się wyżywić i przeżyć.

- Podobnie było na północy Kanady. Mnóstwo śniegu, lodowce i my z bańką nafty, odrobiną żywności i bronią. W takich warunkach czuję się jak ryba w wodzie - z zapałem opowiada, jak odpoczywa w przerwach intensywnej naukowej i biznesowej codzienności.

Średniodystansowiec

Należy do pokolenia, dla którego III RP przyszła w samą porę. W 1990 roku miał za sobą habilitację, czyli glejt do naukowej samodzielności. Ze sportową karierą już się pożegnał, ale wcześniej zdążył jeszcze pobiegać na średnich dystansach obok mistrza Jana Balachowskiego, a jego kariera wypadła równolegle z wyczynami na światowych stadionach słynnego Henryka Szordykowskiego.

Tadeusz Uhl całe lata jako zawodnik AZS Kraków występował w lekkoatletycznej pierwszej lidze. Bieganie zakończył z życiówką 48s na 400 m i 1:49 na 800 m. Jeszcze na studiach na AGH dostał propozycję wyjazdu do Austrii. Miał pracować w firmie zajmującej się produkcją konstrukcji aluminiowych. Jej właściciel otwierał właśnie oddział w USA. Chciał, by Tadeusz Uhl nim kierował.
- Odmówiłem. Nie miałem przymusu ekonomicznego, żeby wyjeżdżać - tłumaczy.

Urodził się w Nowym Sączu, ale jego ojciec, z wykształcenia leśnik, szybko wybudował dom w swojej rodzinnej Wieliczce i założył fabryczkę forniru do oklejania mebli, a to dało rodzinie względny dostatek.

Myśliwy
Ojciec pokazał mu, jak się robi interesy, a gdy miał 10 lat, to zabrał go na pierwsze polowanie. Profesor swego myślistwa się nie wstydzi. Dziwi się prezydentowi Komorowskiemu, że na potrzeby kampanii wyborczej wyrzekł się swej pasji.
Tadeusz Uhl po latach był nawet wiceprezesem Polskiego Związku Łowieckiego i przyznaje, że polowania dały mu mnóstwo bezcennych kontaktów, krajowych i zagranicznych. W końcu ten Austriak, który chciał wysłać go do USA, wcześniej polował z jego ojcem. Profesor startował nawet w wyborach do Sejmu z listy ekologicznej partii stworzonej przez myśliwych, wędkarzy i pszczelarzy. Liczbowo te środowiska są potęgą, ale wyborcy do parlamentu ich nie wpuścili.

Polityk?
- Polityka mnie na szczęście nie wciągnęła, ale od czasu udziału w telewizyjnych programach wyborczych już nigdy nie miałem tremy przed wystąpieniami publicznymi - wspomina.
Późniejszy profesor przez sześć lat pracował też w firmach inżynierskich w Belgii, Francji i USA. Mnóstwo się nauczył i tam także poznał wielu ludzi. To również owocuje dzisiaj w kontaktach z wielkimi koncernami i w prowadzeniu firmy.

Wykładowca
Profesor przyznaje, że jej powodzenie w dużym stopniu związane jest z jego pracą na Wydziale Inżynierii Mechanicznej i Robotyki AGH. Prace jego studentów i doktorantów często polegają na rozwiązywaniu konkretnych problemów związanych z realizowanymi tam projektami.

Egzemplarz naszej gazety w podwalinach centrum badawczego AGH

Pracodawca
Najlepsi pracują potem w jego firmie. Dzięki swoim kontaktom wysyła studentów na praktyki np. do fabryk Volkswagena. - Tam mają kontakt z najwyższej klasy technologią i mnóstwo się uczą - tłumaczy.

Ostatnio było głośno o przygotowanym przez jego uczniów robocie do prowadzenia laboratoryjnych manipulacji wewnątrz komórek czy zbudowanym pod opieką profesora przez dr. Grzegorza Chmaja pierwszym polskim zdalnie sterowanym śmigłowcu.

Profesor przyznaje, że lubi zbierać trofea. Nie tylko w postaci skór czy poroży zwierząt upolowanych z jednej z jego siedmiu dubeltówek i sztucerów, jak skóra białego niedźwiedzia, którą można oglądać na zamku w Niepołomicach.

Kolekcjoner
Dla inżyniera trofeami są nazwy wielkich projektów, w jakich brał udział lub znaki firmowe słynnych firm, z którymi współdziała. W gabinecie profesora wisi np. dyplom, jaki przed laty dostał za badania nad nowym sercem dzwonu Zygmunta, które robił, gdy pękło poprzednie. Dzisiaj firma profesora projektuje dla chińskiego, najszybszego pociągu na świecie elementy układów jezdnych, napędów.

- Zafiro to projekt, który przewyższa możliwości mojej firmy pewnie ze sto razy. Jesteśmy tam podwykonawcą kanadyjskiego Bombardiera, który wygrał przetarg - tłumaczy profesor. Jest po wrażeniem boomu kolejowego, jaki zapanował w świecie. Chińczycy wydają właśnie na ten cel 800 miliardów dolarów, Hindusi 300 miliardów w ciągu najbliższych kilku lat.
W Indiach EC Grupa projektuje właśnie laboratorium do testowania pojazdów szynowych.
Dla Boeinga przygotowali urządzenia, które pozwalają na bezinwazyjne badania poszycia samolotów.
Dla Airbusa teraz pracują na rzecz projektu samolotu pasażerskiego A350. Wcześniej zaprojektowali kilkaset części samolotu A 380.

- To może niewielki udział w całości, bo taki samolot składa się się chyba ze stu tysięcy elementów, ale to największy projekt realizowany w Polsce dla Airbusa. My zajmujemy się przede wszystkim projektowaniem i integrowaniem w całość rozwiązań wykonywanych przez inne firmy w wielu częściach świata. Sprzedajemy wiedzę i zdolności naszych inżynierów - wyjaśnia profesor. Jego firma produkuje prototypy, co najwyżej krótkie serie urządzeń napakowanych wyszukaną elektroniką, z którymi nie radzą sobie jeszcze Chińczycy.

Sukces ma wiele spółek
Ale znalazła też produkcyjną niszę rynkową. Dotąd monopolistą w produkcji pantografów do szybkich pociągów była niemiecka firma. Od niedawna powstają one również w hali na terenie dawnej Huty im. Lenina wynajmowanej przez EC Grupę.

- Niemcy musieli obniżyć ceny, ale my i tak jesteśmy tańsi i sporo tego sprzedajemy - mówi właściciel firmy. Składa się ona z kilku spółek-córek realizujących zamówienia z wielu inżynierskich branż. Od elektroniki, przez design po przemysł lotniczy.

- Widać, że my Polacy jesteśmy coraz lepiej traktowani w świecie inżynierów. Pochodzimy przecież z kraju przewidywalnego, bo należącego do Unii Europejskiej. Ale przede wszystkim świat poznał się na naszej pomysłowości - twierdzi profesor. Czasem przy świątecznych okazjach zaprasza swoich pracowników wraz z rodzinami na firmowego grilla. Przychodzą z żonami, dziećmi.

Vis-a-vis Comarchu
- Jak popatrzyłem na tę "armię", to poczułem, jaki ciężar mam na plecach - mówi profesor i biznesmen. Wkrótce zaczyna budowę siedziby swej firmy na Czyżynach, w Krakowskim Parku Technologicznym. Dokładnie naprzeciw firmy zbudowanej od podstaw przez innego profesora z krakowskiej AGH - Comarchu Janusza Filipiaka.

Tam będzie miejsce dla tego tysiąca inżynierów. A gdyby jemu się nie udało zbudować takiej wielkiej firmy? Syn uczy się zarządzania produkcją, a córka robotyki...

Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Zabił syna ciosem w klatkę piersiową!
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Bill Gates z Krakowa - Gazeta Krakowska

Komentarze 16

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Z
Zarząd
Zbigniew Banek, Krakowski biznesmen będzie reprezentował Polskę podczas światowego finału konkursu EY Przedsiębiorca Roku. Polski przedsiębiorca zawalczy o prestiżowy tytuł EY World Entrepreneur of the Year ze wszystkimi zwycięzcami lokalnych edycji konkursu z 53 krajów świata
O
Obserwator
Witam,

Po pierwsze, brzydzi mnie ilośc hejtu i nienawiści polaczkow, niestety dzis coraz więcej takich pisiarzy, któremu wszystko sie należy.
Po drugie, nie znam pełnej sylwetki Profesora, ale prawda jest taka ze gdy on robił pieniądze i biznes ty zastanawiałeś sie jak wyzyskać pracodawcę nie dając nic od siebie.
Po trzecie, tyle ludzi sie rozchodzi, szuka szczęścia u boku innej osoby i jakoś nikt nie ma problemu, tylko tu jest oczywiście ze przez łóżko, jestem ciekaw co ty byś zrobił na miejscu wspomnianej osoby ?
Osobiście uważam ze tacy którzy uciekają bo nie chcą poznać drugiej strony sa śmieszni i nigdy nie byli w żadnej dziedzinie ekspertami i nie powinni sie wypowiadać o tym czego nie rozumieją
I
IwonaKraków
Boli serce, że nie jesteś taka/taki mądry jak Profesor Uhl??? Nawet nie masz odwagi się podpisać.
Coś wiesz o Jego życiu prywatnym? Coś wiesz o Jego byłej żonie?......Katoliku jeden...
Ż
Żałuje że cię znałem
uhl to zwykły wyzyskiwacz. Pozbywa się z firm wszystkich, których pomysły sobie przywłaszcza. To, że spółki jadą na załatwianych dotacjach to oczywista oczywistość. W dodatku człowiek o ogładzie muła. Prosta masa o wyglądzie orka.
d
dext3r
Autor to zdaje się sympatyczny człowiek, ale tym artykułem szału nie narobił. Firma typu EC to czysta maszynka do marnotrawienia pieniędzy ze środków unijnych - futurystyczne, dofinansowane z UE projekty, z których każdy (niespodziewanie) pozostaje w fazie naukowego prototypu, no ale firmowane przez podpis "PROF". O standardzie pracy w EC i stosunku do ludzi (proponuje zamienić w artykule słowo inżynier na m.u.r.z.y.n.i.e.r) nie wspomne, może tylko skomentuję - porównanie "Profa" do B.Gatesa. to "lekka" przesada. Anyway, dla wszystkich młodych, ambitnych, którzy są nęceni karierą w EC...think about it.
G
Gość
kuwety dla kota)
A
A.Uhl
Bardzo prosze o kontakt w prywatnj sprawie.
Ps.: Dotyczacej genealogii nazwiska. Kontakt skype: agnesuhl_locko

Pozdrawiam
s
student IMIR
A szacunek dla studentów ma taki, że nawet się nie pofatyguje na wykłady które ma prowadzić. Ani nie wysili się poinformować studentów że mu się nie chce i że wykładów nie będzie. Taki profesor...
z
zgred
Znaczna część jego (jego spółek) dochodów to pieniądze przechwytywane z Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego przeznaczane na różne programy badawcze ( w większości marnowane bo tylko "uczeni" rozliczają "uczonych" z którymi powiązani są sieciami zależności i interesów)l
U
Uhl
Wybitny historyku
Bije czołem, przed twoimi zasługami dla genealogii Uhlów, dotychczas sądziłem że moi przodkowie byli znanymi i szanowanymi w Krakowie lekarzami, ale teraz już wiem że zatrudniali żydków w getcie za "przysłowiowa miske zupy.

Pozdrowienia
k
kibic
przepraszam Cię,ale wnerwiają mnie tacy ludzie jak ten "prawdziwy polak" i mój wpis był do niego adresowany.
R
Rheinhard
Moj wpis z godz.14:05 nie jest adresowany do Ciebie,chyba żle odczytałeś adres - wyrażnie napisałem
@rytuny.A to jest nick tego "prawdziwego polaka "
k
kibic
iem co znaczy idiota(całkowity) i dupek(łagodniej tłumacząc) i co z tego.Co za znaczenie ma znajomość j.niemieckiego?Myślisz że jak obrazisz mnie,innych ludzi to ci będzie lepiej w życiu?A kim ty jesteś że ci wolno pluć po innych?Weż jeszcze pałę i zrób porządek po swojemu,będzie pięknie a potem możesz tylko pójść do kościoła i zamelduj że zadanie wykonałeś,oczyściłeś naród z kapusiów.Ty nie jesteś tylko śmieszny,jesteś tragiczny.Żegnam uniżenie"prawdziwego polaka"...
R
Rheinhard
A może wiesz co po niemiecku znaczy " Vollidiot " Ty " Volks Arschlochu ".
k
kibic
człeku nieszczęśliwy,to pobiłeś już wszelkie poziomy głupoty."Prawdziwy polaku",tobie już nic nie pomoże.
Wróć na i.pl Portal i.pl