Najmodniejszą frazą wszystkich kandydatów w kampanii była ta, że „te wybory są o czymś”. O zmianie, o Europie, o bezpieczeństwie, o solidarności, o końcu duopolu, a nawet o jakimś eurokołchozie czy fajnym Putinie, który leczy dzieci.
Chyba nikt nie powiedział wprost, że te wybory są o demokracji. Dobry wynik kandydatów, którzy odrzucają demokratyczne filary w sądach, mediach czy samorządach oraz zasady uczciwości w życiu publicznym, zdrowy rozsądek, prawa kobiet oraz szacunek wobec innych narodów i mniejszości, to jaskrawy przykład, że dla wielu Polaków wartości demokratyczne nie są najważniejsze.
Teraz przed politykami, którzy rozumieją, że poza demokracją nie da się zbudować silnej Polski, poważny test. Muszą przekonać – jedni mają na to dwa tygodnie, inni więcej - wyborców zakochanych w oczywistych bredniach, nacjonalizmie, ksenofobii, nietolerancji, złodziejstwie, zbrodniach Putina, że rozwiązania dla kraju są gdzie indziej.
Marek Twaróg, redaktor naczelny Polska Press
Wybory 2025. Zwycięstwo Nawrockiego, wysoka frekwencja
