Ostrożne to niewielka miejscowość w gm. Szumowo, do której od wielu lat przybywają wierni z całej Polski, a nawet z zagranicy. Wszystko za sprawą siostry Czesławy Polak i jej objawień, których po raz pierwszy doznała w lipcu 1984 roku. W ich miejscu powstała drewniana kaplica, która szybko stała się miejscem kultu. Choć zakonnica ma już 87 lat i stroni od rozgłosu medialnego, chętnie dzieli się swoimi doświadczeniami z pielgrzymami.
W wydanym 22 sierpnia br oświadczeniu, biskup podkreśla, że Pani Czesława Polak jest osobą świecką, która dnia 30 czerwca 2000 roku na ręce ówczesnego Biskupa Łomżyńskiego Stanisława Stefanka i za jego zgodą złożyła prywatny ślub czystości oraz uzyskała zgodę na noszenie habitu, jako znaku szczególnego osobistego oddania się Panu Bogu. Biskup dementuje wiadomości o śmierci i wskrzeszeniu do życia pani Czesławy, zapewniając, iż nie ma żadnej dokumentacji medycznej potwierdzającej śmierć pani Czesławy. Zaznacza także, że Stolica Apostolska nigdy nie odnosiła się do wydarzeń w Ostrożnem, ani do osoby pani Czesławy. Nie wydała też żadnego dokumentu wyrażającego zgodę na jej życie pustelnicze.
- Nie chcę się wypowiadać. Ofiaruję wszystko Bogu i On to rozstrzygnie – mówi siostra, ale zaznacza, że kiedyś biskup wypowiadał się inaczej i zachęcał do dzielenia się swoim świadectwem.
- Gdzie jest dobro, tam i szatan miele. Siostra Faustyna, siostra Bernadetta, ileż one wycierpiały, dzieci z Fatimy, Ojciec Pio, tak samo i ja – mówi Czesława Polak.
Biskup odniósł się także do książki „Serce w Serce” autorstwa Grzegorza Kasjaniuka. - Książka nie uzyskała imprimatur Kościoła, a jej treść nie była konsultowana ani ze mną, ani z Łomżyńską Kurią Diecezjalną. Tym samym publikacja ta nie jest i nie może być „dokumentem” potwierdzającym prawdziwość wydarzeń – pisze w oświadczeniu.
Duchowny zwraca jednak uwagę, że Ostrożne, ze względu na licznych wiernych tam udających się, jest i pozostanie szczególnym miejscem modlitwy, a obecność duchowieństwa w Ostrożnem motywowana jest opieką duszpasterską nad wiernymi, a nie wizjami pani Czesławy.
- Przecież to było prywatne pole. Gdyby nie moje objawienia, nie byłoby tego miejsca. Wszystko zaczęło się ode mnie – rozkłada ręce siostra Polak.
