Ciało mężczyzny reaguje na samą obecność kobiety, niezależnie od tego, czy jest ładna, czy brzydka.
W eksperymencie, opisanym na łamach magazynu naukowego "Hormones and Behaviour", wzięło udział 63 studentów w wieku od 21 do 25 lat, nieświadomych celu badania. Pobrano od nich próbkę śliny, a następnie pojedynczo poproszono do pomieszczenia, w którym mieli rozwiązywać łamigłówki sudoku.
Czekali tam na nich mężczyzna lub kobieta, również rozwiązujący sudoku. Następnie badacz opuszczał pokój pod jakimś przekonującym pretekstem. W tym czasie studenci przez pięć minut przebywali sam na sam z nieznajomymi mężczyzną lub kobietą.
Gdy badacz wracał, pomieszczenie opuszczali nieznajomy/nieznajoma, a następnie student dostawał kwadrans na samodzielne rozwiązanie łamigłówki. Po tym czasie znów badano poziom testosteronu w jego ślinie. Panowie musieli też ocenić, czy podobała im się kobieta, którą właśnie poznali.
Okazało się, że niezależnie od stopnia atrakcyjności kobiety poziom męskiego hormonu był średnio o 7,8 proc. wyższy niż przed badaniem. Większy wzrost testosteronu odnotowano u mężczyzn agresywnych i dominujących. Neuroprzekaźnik pozostał na niezmienionym poziomie, jeśli badanym przyszło rozwiązywać sudoku w towarzystwie innego mężczyzny.
- Wzrost testosteronu jest automatyczną męską reakcją, która aktywuje receptory w organach i systemie nerwowym. Tym samym przygotowuje ludzkie ciało do uwodzenia partnera - twierdzi Leander van der Meij, autor badań.
Zdaniem naukowców to pod wpływem tego hormonu zachodzą zmiany, z których panowie nie zdają sobie sprawy.
- Więcej gestykulują, starają się utrzymywać kontakt wzrokowy, prężą ciało, a także częściej przechwalają się, by zrobić wrażenie. A przecież takie zachowania działają na kobiety - wyjaśnia van der Meij.