Większość kierowców tłumaczy sobie wyższe koszty obsługi wystawnością dilerskich siedzib, przerostem kadrowym, wysokimi pensjami, czy wreszcie astronomicznymi profitami właścicieli. To jednak tylko półprawdy, bo chociaż autoryzowane warsztaty zazwyczaj rzeczywiście wyglądają lepiej od nieautoryzowanych, to jednak superwysokie wynagrodzenia można włożyć między bajki.
Znacznie większy wpływ na kalkulację cen mają regularne szkolenia mechaników w centrali firmy do której należy ASO, konieczność zakupu i utrzymywania specjalistycznego oprzyrządowania i niezbędnej aparatury diagnostycznej oraz koszty związane z parkiem samochodów demonstracyjnych i zastępczych.
Mówiąc ogólnie - ceny w ASO są wyższe, ale z reguły wyższy jest tam komfort obsługi i lepsze wyszkolenie pracowników.
W wielu przypadkach decyzja o porzuceniu ASO może mieć fatalne skutki dla naszego samochodu i portfela. Pozorne oszczędności, wynikające z płacenia niższych cen, mogą przerodzić się w poważne straty, gdy skutkiem źle przeprowadzonej naprawy będzie zniszczenie drogiego podzespołu albo konieczność ponownej naprawy.
Trzeba pamiętać, że mechanicy warsztatów nieautoryzowanych, nawet tych wyspecjalizowanych w jakiejś marce, nie jeżdżą na firmowe szkolenia i nie pozyskują regularnie wiedzy o kolejnych modelach samochodów. Można polegać jedynie na ich samokształceniu oraz umiejętności posługiwania się książkami naprawczymi.
Niektóre urządzenia diagnostyczne dla takich placówek są wręcz niedostępne, podobnie jak regularnie aktualizowane oprogramowanie. Pół biedy, jeśli nieautoryzowana placówka odmówi naprawy, przerastającej jej możliwości. Gorzej, gdy przyjmie samochód a potem zacznie swoje "kombinacje". Praktyka pokazuje, że wiele warsztatów prywatnych postępuje właśnie w ten sposób.
Kiedy zatem można bez ryzyka skorzystać z usług nieautoryzowanego warsztatu? By odpowiedzieć na to pytanie trzeba podzielić życie samochodu na pewne etapy, które determinują rodzaj warsztatu najlepszego do jego obsługi.
Pierwszy etap stanowi okres gwarancyjny, podczas którego korzystanie z ASO jest wręcz koniecznością. Co prawda przynależność do Unii Europejskiej i regulacje prawne GVO umożliwiają serwisowanie auta objętego gwarancją poza autoryzowanymi placówkami, ale w praktyce nie wygląda to najlepiej. Wymagania producenta są tak wysokie, że poza ASO trudno je spełnić. Najmniejsze uchybienie kończy się zerwaniem umowy gwarancyjnej. Tak wygląda to w praktyce, zatem lepiej nie ryzykować.
Kolejny etap rozpoczyna się w momencie, gdy kończy się fabryczna gwarancja. Droga do tanich, nieautoryzowanych stacji obsługi stoi otworem. I właśnie w takiej chwili trzeba się zastanowić, czy rzeczywiście warto podjąć taką decyzję. Samochód wciąż jest młody, zazwyczaj ma dwa lub trzy lata, i prezentuje znaczącą wartość. Wciąż potrzebuje fachowej siły w postaci wyszkolonych mechaników, aparatury i oprogramowania, której serwis bez autoryzacji może nie mieć.
Oczywiście każdy sam musi rozważyć, czy w obliczu takiego ryzyka warto odchodzić od ASO. Można przemyśleć też różne warianty, choćby taki, by niektórych napraw i czynności obsługowych dokonywać w ASO, a innych, prostszych, w placówce nieautoryzowanej.
Wszystko zależy, jak pracuje autoryzowany serwis. W wielu przypadkach odejście od niego jest bezsensowne. Niektóre ASO działają elastycznie, proponując zamienniki oryginalnych części zamiennych i eksploatacyjnych oraz zniżki na robociznę. Klient może wybierać co woli i ile ma zapłacić. Jeśli jednak najbliższy nam, autoryzowany warsztat nie ma takich udogodnień, a nasz portfel nie wytrzymuje obciążeń finansowych, możemy w niektórych przypadkach skorzystać z placówek bez autoryzacji. Doradzamy jednak tylko takie miejsca, które mają renomę i zostały sprawdzone przez innych użytkowników. Przypadkowy wybór może mieć przykre następstwa.
Kiedy nasz samochód zaczyna się starzeć, albo kupiliśmy zaawansowane wiekowo auto, rezygnacja z ASO niesie za sobą znacznie mniejsze ryzyko. Z autem, które ma 6,7 czy 8 lat poradzi sobie mniej zaawansowana aparatura i mechanicy o średnim poziomie wiedzy. Wciąż jednak warto polegać na sprawdzonych serwisach, cieszących się uznaniem i specjalizujących się w samochodach konkretnej marki. Bywa, że praktyczna wiedza ludzi w takich miejscach jest cenniejsza, niż teoretyczne wiadomości szkolonych u producenta mechaników z ASO. Stary samochód rządzi się swoimi prawami, trzeba znać jego słabe punkty. Można też przyjąć zasadę, że z konkretnymi problemami jeździmy do wyspecjalizowanych warsztatów zajmujących się np. wydechem, zasilaniem, elektryką czy podwoziem.
Z prostymi czynnościami obsługowymi i naprawami można pojechać do warsztatów należących do sieci tak zwanej "szybkiej obsługi". Statystyki pokazują, że usuwają one 70 proc. najczęściej występujących usterek w autach większości marek. Jednak w przypadku większych problemów nie ma co liczyć na ich pomoc. Nie sprowadzają części z zagranicy, nie robią remontów silników i skrzyń biegów itp.