Chełmoński. Pędzlem wykuł nasze stereotypy narodowej samoidentyfikacji

Agaton Koziński
Józef Chełmoński. Jeden z tych twórców - obok Matejki, Mickiewicza, Sienkiewicza, Reymonta, Wyspiańskiego - którzy mieli największy wpływ na to, jak Polacy dziś patrzą na siebie, jak się definiują.

Bose stopy. Rzadko kto na obrazach Chełmońskiego ma buty. Jeśli już, to zwykle jest to żołnierz, dziedzic, a przynajmniej rządca. Ktoś ważny, a zasłonięte stopy są symbolem jego statusu. Dziś Chełmoński narysowałby pewnie na jego ręce złoty zegarek albo przynajmniej włożyłby do jego dłoni nowoczesny telefon komórkowy. W drugiej połowie XIX w. wystarczyło pokazać go w butach. Wyraźny sygnał, a także ostry kontrast odróżniający wybraną w ten sposób osobę od pozostałych.

Pięknie to widać na wystawie w Muzeum Narodowym w Warszawie. Zebrano tam kilkadziesiąt prac malarza uważanego za mistrza realizmu, ale też twórcę, który jak nikt inny umiał definiować „polskość”. Są jego najsłynniejsze dzieła: „Babie lato” i „Bociany”, jest też wiele innych. „Malował życie z siłą talentu i temperamentu, która go stawia w rzędzie najświetniejszych twórców nie tylko naszej sztuki” - pisał o nim Stanisław Witkiewicz.

Te słowa Witkiewicza przypomina autorka albumu o Chełmońskim, który ukazał się równolegle z wystawą w Narodowym. Starannie wydana, dwujęzyczna publikacja ze 182. zdjęciami jego prac świetnie pokazuje ewolucję twórczości tego twórcy. Do tego erudycyjny tekst przybliżający jego malarstwo, przygotowany przez historyk sztuki dr Stefanię Krzysztofowicz-Kozakowską. Całość świetnie pokazuje niezwykłość twórczości Chełmońskiego, jego nieszablonowość i jego wpływ na polskie malarstwo i imaginarium Polski w oczach naszych rodaków. Bo Chełmoński to jeden z tych twórców - obok Matejki, Mickiewicza, Sienkiewicza, Reymonta, Wyspiańskiego - którzy mieli największy wpływ na to, jak Polacy dziś patrzą na siebie, jak się definiują. Pędzlem wykuł nasze stereotypy narodowej samoidentyfikacji. Tego mu się już zabrać nie da.

Ale przy okazji też dowiódł, jak niezwykła jest polskość. Gdy malował w Warszawie, niewielu zwracało na niego uwagę. Gdy wyjechał do Paryża, odniósł momentalnie sukces. Porwał brawurą pędzla i egzotyką tematów. Tam nikt takich scen nie znał, dlatego zdobył uznanie kolekcjonerów, mecenasów, marszandów. „Nie staniemy się nigdy społeczeństwem równym Zachodowi, jeżeli ograniczymy się do krzewienia u nas kultu Zachodu. Dążenie do tego, by być typem społeczeństwa zachodniego, musimy oprzeć jedynie na pierwiastku miłości własnej Ojczyzny”  - pisał Władysław Grabski w swoim eseju „Idea Polski”. Sukces Chełmońskiego świetnie potwierdził trafność jego diagnozy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

g
gosc
Dzisiaj to raczej "zachód" powinien czerpać od nas wzorce. Jeszcze.
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl