Podczas gdy Aryna Sabalenka wściekała się na swój team, używając wszelkich możliwych wariantów okrzyków, od panicznego „nie wiem, co robić” na początku trzeciego seta do desperackiego „Na ch... jestecie tu dla mnie?!” po potrójnym break-poincie „Coco” Gauff przy stanie 3-:3 (Sabalenka przegrała tego gema i okazało się, że był on decydujący), kontrolę nad sytuacją sprawowała 21-letnia Amerykanka.


Gauff również nie potrafiła kontrolować wiatru, piasku wlatującego jej do oczu, krzyków widzów na korcie Philippe'a Chatriera przed serwowaniem i bekhendów w trakcie gemów, ale trzymała emocje na wodzy.
Sabalenka nawet po meczu, ani gdy siedziała smutna na ławce, czekając na nagrodę, ani w szatni – nie znalazła odpowiedniego wytłumaczenia i zdołała się uspokoić.


Po pierwsze, powórzyła pięć razy, że głównym problemem jest to, jak „Coco” ją wyprzedzała. Po drugie, powiedziała, że psychicznie nie ma nikogo silniejszego od niej. Po trzecie, z jakiegoś powodu zaatakowała Gauff, wywołując do tego Igę Świątek: – Myślę, że gdyby Iga mnie pokonała, wyszłaby i zgarnęłaby trofeum.


„Coco” również spokojnie sobie z tym poradziła.
– Powiedziała, że Iga wygrałaby finał, gdyby przeszła półfinał? – upewniła się Gauff, dopytując dziennikarza na konferencji.
Nie wspomniała o tobie konkretnie, ale powiedziała, że Iga zgarnęłaby trofeum.
– Siedząc tutaj (z pucharem – przyp. red.), nie mogę się z tym zgodzić. Ostatnim razem, kiedy grałam z Igą, pokonałam ją w trzech setach (w półfinale w Madrycie – przyp. red.). Nie sądzę, żeby to było sprawiedliwe. Biorąc pod uwagę, jak Aryna grała przez ostatnie kilka tygodni, była faworytką przed finałem. Miałam najtrudniejszą przeciwniczkę, jaką mogłam mieć. Mówiąc szczerze: gdybyś mnie zapytał, kogo wolałabym w finale, powiedziałabym: „Igę, ponieważ Aryna grała świetnie przez cały turniej”. Ale najważniejsze jest to, że udało mi się zagrać w sposób, który pozwolił mi wygrać finał.


Odpowiedź Sabalence była mocno wyważona, a wrodzona uprzejmość Gauff, nawet w takim momencie – na tle ogromnego zwycięstwa – nie zniknęła. To się nazywa klasa!

Magazyn Gol24: Kadra pod lupą, przed meczem z Mołdawią
