Spis treści
Co wywołało kontrowersje?
Aryna Sabalenka serwowała przy wyniku 2:4 w drugim secie. Iga Świątek nie trafiła forehandowego returnu, ale pomyślała, że serwis Białorusinki mógł być długi. Poprosiła sędziego Kadera Nouniego, aby zszedł ze swojego stanowiska i obejrzał ślad. Ale francuski arbiter odmówił, argumentując, że Świątek zbyt długo zwlekała z prośbą o obejrzenie śladu, a także powiedział, że patrzyła na niewłaściwy znacznik, prosząc go o sprawdzenie.

„Hawkeye” (Sokole Oko – elekroniczny system VAR w tenisie) pokazał, że Polka miała rację, twierdząc, że serwis Sabalenki wylądował poza polem.
Sfrustrowana Świątek argumentowała dalej swoją sprawę, zanim ostatecznie przeszła na drugą stronę kortu, aby wznowić grę. Była liderka światgowego rankingu skomentowała następnie: „To niesprawiedliwe”, przechodząc obok Nouniego pod koniec gema.
Iga nie wspomniała o tym incydencie ponownie, dopóki nie zapytano jej o to podczas pomeczowej konferencji prasowej.
Świątek krytykuje sędziego po meczu
Czterokrotna mistrzyni French Open powtórzyła, że uważa, że Nouni był wobec niej niesprawiedliwy. Skrytykowała go również za sprawdzanie śladów, o które prosiła Sabalenka, mimo że były one znacznie poza linią, a nie dał jej pola manewru w przypadku piłki, która faktycznie była poza boiskiem.
– Nie uważam, żeby to było sprawiedliwe. Cóż, schodził, żeby sprawdzić każdy ślad, kiedy Aryna tego chciała, nawet kiedy auty były takie (wkazała margines rękami – przyp. red.) Kiedy miałam ślad, który był autowy, przekonywał mnie, że przyszłam tam tylko dlatego, że zobaczyłam, że mój return jest autowy i broniłam tego returnu. Od początku wiedziałam, że to będzie aut, wiesz. Nie patrzyłam na piłkę. Po prostu poszłam sprawdzić ślad i zobaczyłam, że ślad jest autowy. Chciałam, żeby zszedł, ale tego nie zrobił. Więc nie uważam, żeby to było sprawiedliwe, zwłaszcza, że zszedł, za każdym razem, gdy Aryna go o to prosiła – narzekała na sędziego Świątek.
Zrozumiała frustracja Świątek
Frustracja Polki związana z incydentem była zrozumiała. Po pierwsze, serwis Sabalenki był niecelny i miałaby kolejną szansę na wygranie punktu, gdyby sędzia to sprawdził. Po drugie, serwis Sabalenki był tak mocny, że Świątek mogła potrzebować kilku dodatkowych sekund, aby spojrzeć na ślad po uderzeniu returnu.
Magazyn Gol24: Kadra pod lupą, przed meczem z Mołdawią
