Według łódzkiego magistratu, że w stolicy regionu pracuje od 50 do 70 tys. Ukraińców. Adam Pustelnik, dyrektor Biura Obsługi Inwestora i Współpracy z Zagranicą w Urzędzie Miasta Łodzi, ocenia, że 25 tys. z nich może wyjechać po spodziewanym złagodzeniu barier w dostępie do niemieckiego rynku pracy.
Za Odrą Ukrainiec będzie mógł przez pół roku szukać zajęcia, a potem legalnie pracować. Tymczasem w Polsce najłatwiej podjąć pracę Ukraińcom na podstawie oświadczenia dającego prawo do 6-miesięcznego zarobkowania w ciągu roku. Samorządowcy z Łodzi namawiają rząd na złagodzenie procedur, bo odpływ przybyszów ze Wschodu może wpłynąć na ograniczenie nowych inwestycji przez prywatne firmy.
Adam Pustelnik ocenia, że odpływu Ukraińców nie muszą obawiać się przedsiębiorcy z branży budowlanej. – Tu pensje są wysokie, a przecież kolejna zmiana miejsca do życia jest sporym wyzwaniem – ocenia łódzki urzędnik.
Jego zdaniem do Niemiec mogą wyjeżdżać głównie pracownicy niewykwalifikowani, zarabiający „przy taśmie” w zakładach produkcyjnych.
Doniesienia o spodziewanym odpływie pracowników z Ukrainy niepokoją magistrat w kontekście planów rozwoju nowej dzielnicy przemysłowej. Na początku października UMŁ informował, że działający już kompleks firmy Panattoni Europe (położony przy ul. Jędrzejowskiej w pobliżu autostrady A1) za 3 – 4 lata będzie miejscem pracy dla 7 tys. osób.

W poniedziałek (29 października) magistrat poinformował o spadku liczby bezrobotnych w mieście poniżej 20 tys. osób. UMŁ uznaje ten wynik za przekroczenie symbolicznej granicy: we wrześniu 2018 r. bezrobotnych było 19,9 tys. łodzian, a według szacunkowych danych za październik liczba ta spadnie do 19,6 tys. Tak dobrze nie było od 25 lat.
Wrześniowa liczba osób bez pracy przekłada się na stopę bezrobocia na poziomie 5,7 proc. Adam Pustelnik przewiduje, że granicą nie do przekroczenia jest 4,5 proc.
– To wynika z historii naszego miasta, liczby osób strukturalnie bezrobotnych, choć nie ustajemy w staraniach, aby ich aktywizować zawodowo – mówi urzędnik.
Dla porównania: w Poznaniu bezrobocie spadło już do 1,2 proc., w Krakowie – do 2,4 proc.
W całym regionie bezrobocie we wrześniu wynosiło 6,1 proc. (65,6 tys. osób), wskaźnik ogólnopolski to 5,7 proc.
W pow. radomszczańskim pracuje do 3 tys. Ukraińców.
– To w przeważającej części osoby, które nie są trwale związane z naszym regionem. Nie mają tutaj domów, rodzin, pracują na podstawie oświadczeń, zwykle na pół roku, dlatego będzie im bardzo łatwo zmienić miejsce pracy – przewiduje Łukasz Więcek, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Radomsku.
Z kolei zdaniem Ryszarda Pawlewicza, dyrektora PUP w Skierniewicach, wyjazd części Ukraińców (w mieście jest ich ok. 15 tys.) naszej gospodarce tylko by się przysłużył.
– Gdyby część z nich wyjechała, byłaby wreszcie okazja, by uruchomić ponad 5 mln Polaków w wieku produkcyjnym nieaktywnych zawodowo. Koszty ich utrzymania ponosi całe społeczeństwo – ocenia.
Dyrektora Pawlewicza niepokoi, że do Polski nie są ściągani fachowcy, ale Ukraińcy bez wykształcenia: tak, jakby Polacy nie potrafili zbierać jabłek albo być pomocnikami murarza. Jak zauważa dyrektor PUP, nie dość, że zaledwie jedna trzecia Ukraińców jest ubezpieczona w ZUS, to jeszcze zarobione pieniądze, łącznie z podatkami, są transferowane na Ukrainę.
współpraca: M. Kulka, A. Kubik-Śliczniak
Zobacz też: