Dlaczego jak się dziecko uderzy w głowę, to głaskanie pomaga? Eksperci o dezinformacji

Redakcja
Wideo
od 16 lat
Skutkiem wojny w Ukrainie jest większa świadomość społeczna na temat dezinformacji. Jak jej przeciwdziałać? Zastanawiali się nad tym uczestnicy debaty „Dezinformacja - lekcje z wojny”, która odbyła się podczas XXXI Forum Ekonomicznym w Karpaczu.

Na XXXI Forum Ekonomicznym w Karpaczu ważnym zagadnieniem było bezpieczeństwo cyberprzestrzeni. W kontekście wojny ukraińsko-rosyjskiej kwestie te nabrały ogromnego znaczenia i przeszły z akademickich rozważań do dyskursu ogólnospołecznego.

Panel poprowadził Mateusz Mrozek, kierownik działu przeciwdziałania dezinformacji NASK PIB. - W cyberprzestrzeni znajdujemy się w ciągłym stanie wojny. NASK zabezpiecza cyberprzestrzeń przed zagrożeniami, wskazując przy tym odpowiednie linie narracyjne – mówił M. Mrozek.

Wojna przyniosła nieoczekiwany skutek – zwiększającą się świadomość społeczną dotyczącą dezinformacji.

- Zjawisko dezinformacji jest bardzo złożone i staje się ogromnym wyzwaniem dla całego świata. Z powodu wojny kwestia ta nabrała priorytetowego charakteru. Budzi emocje, a za nimi idą przecież środki finansowe – zauważyła dr Klaudia Rosińska, wykładowca Akademii Kultury Społecznej i Medialnej.

Jak podkreślała, mamy obecnie unikalną szansę wyegzekwowania pewnych zmian prawnych na właścicielach mediów. Ten problem dyskutowany jest w Unii Europejskiej. Wiele organizacji pozarządowych bierze udział w tworzeniu nowego prawa, z pomocą którego można fake newsy prostować i usuwać.

- Samo dementowanie przekazów dezinformacyjnych nie ma tak silnego oddziaływania jak fałsz, który został wcześniej stworzony. Zatem prawo musi nadążać, a nawet powinno rzeczywistość wyprzedzać. Przekaz merytoryczny jest często zagłuszany, przytłumiony głośnymi emocjami. Społeczeństwo ma wybór. Jesteśmy w stanie je uodpornić, ale to długi proces – dodała dr Rosińska.

Wojna na Ukrainie ma więcej aspektów niż aspekt operacyjny, który obserwujemy. Rosja wypowiedziała wojnę całej Europie w sektorze gospodarczym, energetycznym, ale również w przestrzeni internetowej.

- Wydawałoby się naturalne, że jeśli Polska ma klarowne stanowisko w sprawie wojny na Ukrainie, to powinniśmy również zjednoczyć się jako naród w kwestii dezinformacji. W mojej opinii to się nie udaje. Są osoby, które świadomie włączają się w dezinformację. W Internecie na samym początku konfliktu mogliśmy przeczytać, że w Polsce za chwilę zabraknie benzyny, a Polacy muszą ruszyć do stacji paliw. Część polityków zaczęła te hasła upowszechniać, stając się częścią propagandy Federacji Rosyjskiej – mówił Adam Andruszkiewicz, sekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.

Zaznaczył, że koncerny technologiczne o zasięgu globalnym niechętnie respektują prawo krajowe dotyczące dezinformacji i cyberprzestrzeni. To problem, z którym nie mierzy się tylko Polska; należałoby go rozwiązywać na szczeblu Unii Europejskiej.

- Przedstawiciele platform technologicznych odpowiadają, że chwalenie Rosji nie jest przecież przestępstwem, więc jak mają te treści usuwać? A zatem mamy do czynienia z dużo głębszym problemem. Pamiętajmy, że wpływy Federacji Rosyjskiej są silne na Zachodzie. Polskie społeczeństwo ma świadomość rosyjskiego zagrożenia także w sieci, lecz elity polityczne Zachodu oraz społeczeństwa zachodnie nie są tak bardzo wyczulone na te działania – podkreślił minister Andruszkiewicz.

Regulacje prawne w sferze dezinformacji są potrzebne. - Problem polega na tym, że inne państwa europejskie zastosowały już zwalczanie manipulacji informacją. Realizacja jednak nie okazała się taka, jak ustawodawcy postanowili i spadła na nich za to krytyka – stwierdził Paweł Wiszniewski, ekspert z Biura Bezpieczeństwa Narodowego.

Ludzie widzą, jak straszne spustoszenie może spowodować słowo fałszywe lub manipulowane. Nie wiedzą jednak, jak się wobec tego zachować. - Zamiast od zmian prawnych, zacząłbym od zmian w systemie edukacji, czyli nauki młodych ludzi – dodał Wiszniewski.

Bolesław Piasecki, dyrektor Biura Zabezpieczeń Systemowych Departamentu Bezpieczeństwa PKO BP, tłumaczył, że Ukraińcy osiągnęli przewagę informacyjną nie tylko u siebie w kraju, ale także na Zachodzie.

- Nie tropili rosyjskiej dezinformacji, ale sami przeprowadzili wielką ofensywę informacyjną, tak, że dezinformacja stała się po prostu niedostrzegalna. Dlaczego jak się dziecko uderzy w głowę, to głaskanie pomaga? Jeżeli pojawia się inny bodziec, który dochodzi do tej samej bramki, jest w stanie zagłuszyć bodziec bólu. Tak można prowadzić taktykę informacyjną i walkę z dezinformacją – podsumował Piasecki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Dlaczego jak się dziecko uderzy w głowę, to głaskanie pomaga? Eksperci o dezinformacji - Strefa Biznesu

Wróć na i.pl Portal i.pl