Największa w Polsce licytacja koni miała się zacząć w środę 31 marca o godz. 8.30 w stadninie w Wiączyniu Dolnym (powiat łódzki wschodni) należącej do 61-letniego, niedawno aresztowanego właściciela zakładów mięsnych „Zbyszko”. Pod młotek miało pójść 140 koni wierzchowych, w tym wiele rasowych. Ich ceny wyjściowe były tak korzystne – od 1 do 10 tys. zł – że na licytację przyjechały z całej Polski setki hodowców i właścicieli stadnin. Samochodów z przyczepami było tak dużo, że cała wieś została zablokowana.
Komornik nie został wpuszczony do stadniny
Prowadzący licytację, komornik sądowy Jacek Lewandowski przy Sądzie Rejonowym Łódź – Widzew, przybył punktualnie i... nie został wpuszczony na teren stadniny. Brama była zamknięta, zaś pracownicy nie reagowali. Był przygotowany na taką sytuację. Dlatego w jego ekipie był ślusarz gotowy w każdej chwili sforsować bramę. Nie uczynił tego, gdyż czekał na decyzję inspektorów sanepidu, którzy badali sytuację..
Trwało to ponad dwie godziny. W tym czasie uczestnicy licytacji tłoczyli się przed bramą. Sytuacja – ze względu na pandemię – była poważna. Stąd obecność licznych policjantów, którzy zabezpieczali zarówno rejon stadniny, jak i – wobec setek samochodów - cały Wiączyń Dolny.
Policja karała mandatami za brak maseczek
- Komornik poprosił nas o asystę policji. Ponadto zabezpieczyliśmy drogi dojazdowe i samo miejsce zdarzenia sprawdzając, czy obecni przestrzegają zasad obowiązujących podczas pandemii koronawirusa. Za brak maseczek trzy osoby zostały ukarane mandatami 20-złotowymi, zaś wobec jednej skierowano wniosek do sądu o ukaranie. W Wiączyniu Dolnym działali policjanci z Koluszek, Andrespola i Łodzi – mówi starszy sierżant Aneta Kotynia.
Przyjechali z całej Polski i wrócili z niczym
Gdy po godz. 10 inspektorzy sanepidu poinformowali o odwołaniu licytacji, rozgoryczeni uczestnicy zaczęli się rozjeżdżać. Ich zdaniem – z powodu pandemii – taka licytacja powinna odbyć się drogą on line w internecie.
- Tego typu licytacji nie możemy przeprowadzać drogą on line. Gdybyśmy weszli na rozległy teren stadniny to sądzę, że bez problemu, z zachowaniem dystansu między uczestnikami i innych obostrzeń związanych z pandemią, udałoby się przeprowadzić licytację – zaznacza Andrzej Ritmann, rzecznik prasowy Rady Izby Komorniczej w Łodzi. I dodaje, że zostanie wyznaczony inny termin licytacji.
Zarzuty prokuratorska dla właściciela stadniny
Stadnina w Wiączyniu Dolnym (gmina Nowosolna) należy do 61-letniego właściciela zakładów mięsnych „Zbyszko” w Bedoniu (gmina Andrespol). Niedawno został on zatrzymany przez policję i aresztowany tymczasowo przez sąd za to, że nie zapłacił rolnikom za dostawy bydła do zakładów mięsnych.
Podczas przesłuchania w prokuraturze 61-latek usłyszał zarzut oszustwa na szkodę czterech firm i 95 dostawców bydła. Pokrzywdzeni mieli stracić 3,5 mln zł. Ponadto śledczy zarzucili podejrzanemu przekazywanie swego majątku bliskim i znajomym, tak aby nie zaspokoić roszczeń licznych wierzycieli. Według prokuratury, usuwane składniki majątku to 35 rasowych koni i źrebiąt wartych ponad 4,5 mln zł. Właścicielowi zakładów „Zbyszko” grozi do 10 lat więzienia.
