Do zdarzenia doszło 15 września w centrum Wrocławia pod jednym z pubów przy ulicy św. Mikołaja. Były policjant wszedł do pubu i od razu został zaatakowany. Wśród napastników był „Gekon” czyli Łukasz W. Kilka dni później trafił do aresztu. Z zarzutami udziału w bójce z użyciem niebezpiecznego narzędzia i usiłowania ciężkiego uszkodzenia ciała.
37-letni „Gekon” miał uniemożliwić zaatakowanemu ucieczkę. Wtedy jego towarzysze mieli rzucić się na ofiarę i ciężko ją pobić. Sam Łukasz W. - twierdzi prokuratura – używał przedmiotu z długim ostrzem. Zdaniem jednego z naszych z rozmówców, był to przedmiot przypominający kastet z ostrzami.
W wersji „Gekona”, to nie on trzymał ów niebezpieczny przedmiot. Prokuratura jednak jest pewna swoich dowodów. W czasie szarpaniny „Gekonowi” ktoś wytrącił ostrze, więc mężczyzna zaczął okładać swoją ofiarę pięściami. Napadnięty próbował uciekać, ale nie udało mu się.
O co poszło? Były funkcjonariusz miał być widywany w towarzystwie osoby, którą „Gekon” uważa za swojego wroga. Taką wersję przedstawia nam osoba znająca szczegóły śledztwa w tej sprawie. Na razie podejrzany jest aresztowany na trzy miesiące i przedstawiono mu zarzut spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu z użyciem niebezpiecznego narzędzia. Grozi mu nawet 12 lat więzienia.
Kim jest "Gekon"? To od wielu lat bardzo znana osoba w przestępczym półświatku. Niedawno został przez wrocławski sąd skazany nieprawomocnie na 2,5 roku więzienia. Za udział w zwabieniu do Polski i pobiciu dwóch obywateli Francji. Siedział już wcześniej i to za jeszcze poważniejsze przestępstwa. Śledztwo w jego sprawie – razem z prokuraturą - prowadzą Centralne Biuro Śledcze Policji.