Akt oskarżenia w głośnej sprawie z Gaików. Mateusz J., który miał przez 4 lata więzić, bić i gwałcić kobietę, stanie przed sądem

Grażyna Szyszka
Kobieta była więziona w komórce przy domu w centrum Gaików
Kobieta była więziona w komórce przy domu w centrum Gaików Grażyna Szyszka/ Polska Press
Mateusz J. mieszkaniec Gaików koło Głogowa stanie przed sądem. Jest oskarżony o to, że przez 4 lata więził w komórce 31-letnią kobietą. Miał ją, gwałcić, bić i poniżać. Grozi mu 30 lat więzienia.

Spis treści

Akt oskarżenia dla Mateusza J. z Gaików

Niebawem przed sądem stanie 33-letni Mateusz J. Prokuratura Okręgowa w Legnicy przesłała do sądu akt oskarżenia w sprawie, o której mówiła cała Polska. Mieszkaniec podgłogowskich Gaików jest oskarżony o to, że przez 4 lata znęcał się ze szczególnym okrucieństwem nad 31-letnią Małgorzatę. Jak informują śledczy, Mateusz J. zamknął ją w komórce, gwałcił, bił i poniżał, powodując u niej ciężkie obrażenia ciała. Grozi mu do 30 lat więzienia.

Sprawa wyszła na jaw pod koniec sierpnia ubiegłego roku, gdy więziona kobieta trafiła do głogowskiego szpitala na leczenie. Po namowach osób zatrudnionych w placówce medycznej, które zdołały skłonić pokrzywdzoną do rozmowy, ta po raz pierwszy opowiedziała o swojej sytuacji, o znęcaniu się nad nią przez oskarżonego i stosowaniu wobec niej przemocy seksualnej. Jej oprawca został zatrzymany i aresztowany.

Po prawie roku prowadzonego śledztwa w poniedziałek, 12 maja tego roku do sądu trafił obszerny akt oskarżenia. Rozpozna go Sąd Okręgowy w Legnicy.

Gehenna kobiety zamkniętej w komórce przez cztery lata

Przedstawiony w akcie oskarżenia opis tego, co działo się w kamiennej komórce przy jednym z domów w centrum wsi jest drastyczny. Do czynów, o które Mateusz J. jest oskarżony miało dochodzić od lipca 2020 roku do 27 sierpnia 2024 r.

- Wbrew woli kobiety przetrzymywał ją w zamykanym od zewnątrz na kłódkę pomieszczeniu gospodarczym bez okna i bieżącego dostępu naturalnego światła dziennego, bez ogrzewania, wody i toalety – informuje Liliana Łukasiewicz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Legnicy. - Mateusz J. znęcał się nad 31-latką psychicznie i fizycznie ze szczególnym okrucieństwem, w ten sposób, że bił ją po ciele pięściami, gumowym wężem ogrodowym, a także deską, drewnianą pałką i lampką, kopał ją, przyduszał, popychał, szarpał, wykręcał jej ręce, ciągnął za włosy, jak też izolował ją od innych osób, poniżał ją, wyzywał słowami wulgarnymi.

Prokurator ustalił, że kobieta była wyprowadzana na zewnątrz w przymusowo założonej kominiarce na głowie. Oprawca złośliwie golił jej włosy na głowie, stale kontrolował jej zachowania, przez co w lipcu 2024 roku doprowadził kobietę do próby samobójczej.

Gaiki to spokojna wieś w gminie Jerzmanowa, kilkanaście kilometrów od Głogowa

Koszmar uwięzionej Małgorzaty miał też polegać na zaspokajaniu coraz bardziej wyrafinowanych i brutalnych zachcianek i fantazji seksualnych oprawcy. Zmuszał ją do tego używając przemocy fizycznej.

- Co najmniej dwukrotnie utrwalił to przy użyciu telefonu komórkowego – wyjaśnia rzeczniczka.

W 2023 roku ofiara z Gaików, ze względu na chorobę realnie zagrażającą życiu, trafiła do szpitala, gdzie przeszła specjalistyczne zabiegi ratujące jej życie. Jak ustalono, miało do tego dojść po tym, jak w trakcie obcowania płciowego Mateusz J. użył wobec kobiety niebezpiecznego przedmiotu, wskutek czego spowodował u kobiety ciężkie obrażenia ciała. Po leczeniu ofiara wróciła do swojego więzienia nikomu nic nie mówiąc.

Kolejny raz Mateusz J. Przywiózł ją na leczenie w sierpniu ubiegłego roku. Wówczas kobieta trafiła do głogowskiego szpitala z urazem głowy i lewego stawu barkowego, który doprowadził do niedowładu dwóch palców. Wtedy zdecydowała się opowiedzieć o swoim koszmarze.

O sprawie pisaliśmy

Z Leszna do komórki w Gaikach

Ofiara i oskarżony poznali się w 2018 r. na jednym z internetowych portali randkowych. Zaczęli się spotykać. W tym czasie pokrzywdzona mieszkała w Lesznie z rodzicami oraz dwójką swoich małoletnich dzieci. W styczniu 2020 r. wyprowadziła się do ośrodka interwencyjno–readaptacyjnego.

Na przełomie czerwca i lipca 2020 r., gdy ofiara szukała pracy, Mateusz J. zaproponował jej, że może zamieszkać na terenie jego gospodarstwa rodzinnego, ale pod warunkiem, że nie dowiedzą się o tym jego rodzice. 26-letnia wówczas kobieta przystała na tę propozycję.


- Od momentu umieszczenia kobiety w komórce oskarżony zaczął traktować ją przedmiotowo, jako osobę mającą spełniać w każdym czasie jego zachcianki seksualne. Pokrzywdzona stała się od niego psychicznie i fizycznie całkowicie uzależniona – informuje prokurator Łukasiewicz.

W trakcie związku w listopadzie 2020 r. kobieta urodziła dziecko oskarżonego, które w szpitalu przekazała do adopcji. Po porodzie wróciła do komórki, w której wcześniej była przetrzymywana.

Nie przyznał się do winy. Twierdził, że nic nie działo się bez zgody kobiety

Mateusz J. Został zatrzymamy i aresztowany pod koniec sierpnia 2024 roku. Przesłuchiwany w sprawie w charakterze podejrzanego nie przyznał się do popełnienia zarzuconej mu zbrodni, twierdząc, że nic nie działo bez zgody samej pokrzywdzonej.

- Z wywiadu kuratorskiego wynika, że podejrzany w swoim domu, jak również w kręgu osób najbliższych ma opinię relatywnie przeciętną. Nie jest osobą uzależnioną od alkoholu, ani od środków psychoaktywnych. W ostatnim okresie czasu przed zatrzymaniem nie pracował. Pomagał rodzicom. Prowadził życie samotnie i stronił od towarzystwa – ujawnia prokuratura.

Biegli lekarze psychiatrzy, po obserwacji psychiatrycznej, nie rozpoznali u oskarżonego choroby psychicznej, ani upośledzenia umysłowego, jak też wykluczyli inne zakłócenia psychiczne, które mogłyby mieć znaczenie przy ocenie poczytalności. Stwierdzili jednak u Mateusza J. cechy osobowości psychopatycznej, polegającej na postawie skrajnie egocentrycznej i egoistycznej, traktowaniu ludzi instrumentalnie z całkowitym nieliczeniem się z ich uczuciami.

Z opinii psychologicznej i seksuologicznej wynika m.in., że oskarżony wykazuje psychopatyczne zaburzenia osobowości oraz zaburzenia preferencji seksualnych w postaci sadyzmu. 
Biegli uznali, że oskarżony jeszcze w warunkach izolacji penitencjarnej musi być poddany stosownej terapii zaburzeń osobowości oraz terapii seksuologicznej.

- Istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że przebywając na wolności Mateusz J. mógłby ponownie dopuścić się czynów o podobnym charakterze - przeciwko życiu, zdrowiu i wolności seksualnej – poskreśla rzeczniczka prokuratury dodając, że nie ma przeszkód, by oskarżony stanął przed sądem.

Za przestępstwa zarzucone Mateuszowi J. Grozi od 5 do 30 lat pozbawienia wolności.

O tym, co się dzieje obecnie z ofiarą, prokuratura nie udziela żadnej informacji ze względu na jej dobro. Zrezygnowano nawet z wykonania wizji lokalnej z jej udziałem, by nie narazić kobiety na kolejną traumę. Jak ustaliliśmy, nie będzie musiała też brać udziału w procesie. Podczas przesłuchania przed sądem miała przyznać, że nie wzywała pomocy, bo… bała się kary.

Zobacz też



emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Finisz kampanii. Ostatnia debata prezydencka

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl