Gdański salon ślubny Livia oszukał klientki na ponad 129 tys. zł? Przyszłe panny młode zostały bez sukien ślubnych

Krzysztof Dunaj
Krzysztof Dunaj
Nieczynny Salon Ślubny Livia na gdańskim Przymorzu - zdjęcie zrobiono 22.01.2023 roku.
Nieczynny Salon Ślubny Livia na gdańskim Przymorzu - zdjęcie zrobiono 22.01.2023 roku. Przemyslaw Swiderski
Strona internetowa nieaktywna, a profile w social mediach usunięte. "Livia Salon Ślubny" w Gdańsku zakończył swoją działalność. Powodem może być niewypłacalność firmy. Salon zgotował prawdziwy kłopot przyszłym pannom młodym. 7 stycznia br. właścicielka "Livia Salon Ślubny" brała jeszcze zadatki, a 20 stycznia zamknęła interes.

Na oknie salonu widnieje kartka z napisem: "W dniach 13-22 stycznia 2023 r. salon nieczynny. Obsługujemy tylko umówione spotkania". 20 stycznia właścicielka firmy powiadomiła wszystkie panie, które czekały na swoje wymarzone sukienki, że salon zostaje zamknięty.

- Z przykrością informuję, że Livia Salon Ślubny z siedzibą w Gdańsku został zamknięty. Powodem ustania działalności salonu jest niewypłacalność firmy będąca następstwem sytuacji geopolitycznej w kraju i na świecie - napisała w oświadczeniu 20 stycznia 2023 roku właścicielka Livia Salon Ślubny, Ida Listewnik.

Miały mieć ślub, mają problemy z suknią ślubną. Klientki gdańskiego salonu zapowiadają pozew zbiorowy

Właścicielka poinformowała wszystkie poszkodowane, że salon nie będzie w stanie zrealizować podpisanych umów. Ida Listewnik wysłała do każdej kobiety e-maila z oświadczeniem oraz SMS-a o podjętej decyzji - "Szanowna Pani, na Pani Skrzynkę mailową wysłałam oświadczenie dotyczące zamknięcia salonu".

- Jeśli sytuacja finansowa ulegnie poprawie, powrót do realizacji umowy będzie dla mnie priorytetem. Jest mi niewymownie przykro z powodu tego, co się stało. Szczerze przepraszam i żałuję, że stawiam panią w tak niekomfortowej sytuacji, jednakże okoliczności, które do niej doprowadziły, nie są spowodowane przeze mnie" - czytamy oświadczenie z 20 stycznia 2023 roku.

Po tej wiadomości jedna z klientek w rozmowie z "Dziennikiem Bałtyckim" powiedziała, że pojechała na miejsce 21 stycznia 2023 roku (sobota). Pani Paulina zobaczyła tylko zamknięty salon na "cztery spusty" - Rolety były zasłonięte. Pusto jest w tym salonie, nie ma nic kompletnie.

Na miejscu znajdowała się sprzątaczka, która przekazała klientce, że w środę lub czwartek (18-19 stycznia) stał kontener i wszystkie rzeczy były wywożone.

- Te suknie ślubne też były wyrzucone do kosza. One [sprzątaczki - red.] później szukały w tym kontenerze sukni i mówiły, że sobie pobrały. Dla siebie, na sprzedaż - opisała rozmowę ze sprzątaczką pani Paulina.

Poszkodowana 4 listopada 2022 roku podpisała umowę i wpłaciła zadatek w wysokości 3,2 tys. zł. Łączna kwota sukienki wynosiła 5,2 tys. zł. Pani Paulina miała na tyle szczęścia, że znalazła nową suknię, ale niestety musiała wydać kolejne pieniądze.

- To jest niepotrzebny koszt. Ja powinnam przeznaczyć tę kwotę np. na "słodki stół" lub fotografa - mówi nam poszkodowana klientka.

Klientka ślub ma 20 maja 2023 roku, lecz są kobiety, które za miesiąc wychodzą za mąż.

W związku z zaistniałą sytuacją wszystkie oszukane kobiety połączyły siły i stworzyły specjalną grupę zamkniętą, w której opisują swoje przypadki. 23 stycznia grupa liczyła 60 osób. Poszkodowane również podliczyły łączną sumę wszystkich sukienek, których nie zobaczyły - Na ten moment (23.01.2023 r.) wpisały się 44 osoby, kwota to ponad 129,384 tys. zł. Panie zauważyły również, że po jakimś czasie niektóre z nich nie dostawały już paragonów, tylko pokwitowanie "KP" - dowód wpłaty.

- Chcemy wystąpić z pozwem zbiorowym, dziś [23.01.2023 r. - red.] wszystko się ukształtuje. - zapowiedziała administratorka grupy w rozmowie z "Dziennikiem Bałtyckim". - Na razie każda wysyła wezwania do zapłaty.

Kobiety skontaktowały się również z byłymi pracownicami sklepu. Jak się okazuje, jedna z nich została zwolniona w okresie świątecznym po 1,5 roku pracy. Właścicielka zapewniała, że się nie zamykają, tylko zwalniają, ponieważ nie mają pieniędzy na dłuższą współpracę - "Też boje się, że nie zostaną mi wypłacone pieniądze, bo salon już nie istnieje".

Próbowaliśmy skontaktować się z właścicielką salonu, lecz nie odbierała telefonu.

Czytaj także: Oszuści znów aktywni. Uważaj na te metody! Tak najczęściej działają złodzieje

Kilka historii poszkodowanych kobiet

- Salon znałam już dobre kilka lat. W 2019 roku byłam oglądać sukienki oraz towarzyszyłam na przymiarkach mojej siostrze. W jej przypadku wszystko przebiegło pomyślnie, łącznie z obsługą posprzedażową i odbiorem sukni. W moim przypadku ich salon był drugim miejscem, który odwiedziłam. Mierzyłam kilka sukni i znalazłam tę jedyną, tego dnia w salonie była jakaś promocja, ale byłam umówiona w jeszcze jednym miejscu - chciałam zobaczyć i zmierzyć jeszcze tam kilka sukienek. Jednak wewnętrzne czułam, że wrócę. Wróciłam jeszcze tego samego dnia, bo w internecie nigdzie nie znalazłam tej sukienki. Pani właścicielka przez telefon pozwoliła mi przyjechać, zrobić zdjęcia sukienki. Po wizycie w kolejnym salonie stwierdziłam, że wracam do Livi, no i o tym, żeby zrobić to dość szybko, skusiła mnie promocja na black friday (week), którą ogłosiły na profilach w mediach społecznościowych. Finalnie umowę podpisałam 23.11.2022, zakupiłam suknie i 2 welony. W salonie była super atmosfera, kręciła się Pani właścicielka w tle, ale obsługiwały mnie pracownice. Oprócz zamówienia sukni umówiona byłam jeszcze na ponowne zdjęcie miary na koniec stycznia, ponieważ sporo chudnę, co zaznaczałam Paniom od początku. Chciałam, by było to później i panie miały zweryfikować możliwości, jednak mówiły, że jeśli nie da się zmienić wymiarów u producenta, to bez problemu ich krawcowe dopasują mi sukienkę, a tego 31 [stycznia - red.] zobaczą po prostu, gdzie najwięcej chudnę. Zadatek wpłaciłam 23.11, w kwocie 3153 zł, niestety gotówką. (Rabat, który uzyskałam, wyniósł 942 zł). Odbiór sukni miałam zaplanowany na 6.07.23, a ślub mam 15.07.23 - opowiedziała swoją historię pani Paulina.

- Wpłaciłam zadatek w kwocie 2490 zł. Miałam odebrać gotową suknię 30 sierpnia 2023 r. Data ślubu to 2 września 2023 r. Dowiedziałem się o salonie od przyjaciółki, która będzie moja świadkowa - jej sukienka była na czas uszyta w tym samym salonie. Relacja była okej, w momencie, kiedy mierzyłam była ze mną świadkowa i obie siostry. Było to dla mnie ogromne wsparcie. Jestem bardzo rozczarowana salonem, który był najbardziej popularny w Gdańsku. Nigdy nie myślałam, że mnie to spotka. Zadatek był wpłacony 10.06.2022. Nie odpuszczę w tej sytuacji. Dla mnie to jest najgorszy sen. Niektóre dziewczyny chcą szukać innych sukienek, żeby dzień ślubu źle im się nie kojarzył- podzieliła się z redakcją pani Marika.

- Z racji operacji, która przeszłam w październiku, w grudniu rozpoczęłam poszukiwania sukni ślubnej. 10.06 mam mieć ślub, a 2.12 poszłam na pierwszą wizytę do tego salonu. Sama go znalazłam w internecie, bo posiadali suknię, która mnie bardzo interesowała. Na pierwszą wizytę poszłam z mamą i znalazłam tę jedyną wymarzoną suknię. W trakcie przymiarek mówiłam, że nadal jestem trochę opuchnięta i obolała (była to operacja szczęki) oraz że sporo schudłam na diecie pooperacyjnej. Nic nie wskazywało na to, że coś jest nie tak. Wie pan ekscytacja panny młodej. Do tego zdradziłam, że ojca w moim życiu nie ma od kilkunastu lat, a teścia nie zdążyłam poznać, bo niestety zmarł, kiedy narzeczony miał 18 lat - powiedziała pani Adriana.

ZOBACZ TAKŻE: Te osoby nie dostaną ślubu kościelnego. Ksiądz nie zgodzi się na udzielenie sakramentu małżeństwa w tych przypadkach

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl